Ojciec-Założyciel

Ojciec-Założyciel

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wizja Kościoła, Polski i Europy - to były trzy filary konsekwentnej pracy Jerzego Turowicza
"Bo w tym właśnie podziemnym nurcie historii przebiegają drogi do Europy. Byleśmy tylko potrafili je znaleźć"
Jerzy Turowicz, 14 kwietnia 1945 r.


Za przywileje trzeba płacić. Przez ostatnie 20 lat los ofiarował mi szansę osobistego poznania jakże wielu ludzi, którzy bezpośrednio przyczynili się do powstania III RP i obalenia komunizmu, przecież nie tylko w Polsce. Należeli najczęściej do odchodzącego dziś pokolenia. I oto z każdym miesiącem cmentarze zapełniają się kolejnymi osobami, które - co poczytuję sobie za zaszczyt i przywilej - okazywali mi swoją przyjaźń. O Jerzym Turowiczu jest mi bardzo trudno pisać. Bo do kogo dziś zadzwonić, by spytać, co należy zrobić - jak mogłem to uczynić dziesięć lat temu, podejmując decyzję o wejściu z ramienia "Solidarności" do Kancelarii Prezydenckiej gen. Jaruzelskiego? Trudno mi, bo mam Go w oczach w naszym sopockim domu hołubiącego na kolanach nasze córki i zarazem wiem, że był poza papieżem zapewne najuczciwszym i najmądrzejszym człowiekiem ustawiającym nasz polski drogowskaz przez te lata. Pociecha w świętych obcowaniu i w tym, że po śmierci Jerzego jego drogowskaz nie zostanie zagubiony. Wskazane przez Turowicza kierunki dotyczą wielu spraw. Kościoła i jego misji we współczesnym świecie. Naszych polskich wewnętrznych stosunków, dylematów i równań o wielu niewiadomych. Wreszcie także naszych relacji ze światem, a w szczególności z Europą. Wizja Kościoła, Polski i Europy - to były trzy filary Jego konsekwentnej pracy. Wykonywał ją głównie opierając się na "Tygodniku Powszechnym" i wraz z nim płacił cenę za konsekwencję i jednoznaczność postawy. Budował fundamenty pod niepewną przyszłość. Dożył czasów, gdy Jego praca zyskała jednak publiczne uznanie, choć na wszelką "Jerzolatrię" patrzył z właściwym sobie dystansem, skromnością i humorem. Zwłaszcza że i wtedy dosięgały Go ataki, bardziej może nawet bolesne niż wcześniejsze. Przeszedł całą swoją drogę, na chwilę nie tracąc godności i poczucia kierunku. Miał azymut na Pana Boga, ale już nie uproszczony azymut na kierunki świata ani jakieś "prawo" czy "lewo". Rzymscy prawnicy mówili o "staranności dobrego ojca rodziny", każącej dołożyć wszelkich starań, wysiłków i analiz, aby zrealizować dobro, za które się odpowiada. Turowicz jak mało kto poczuwał się i podejmował odpowiedzialność za sprawy najważniejsze, przez całe życie podchodząc do nich "ze starannością dobrego ojca rodziny". W kwietniu 1945 r. wojna jeszcze się nie skończyła. Szedł trudny czas, było już po Jałcie, choć jeszcze przed Poczdamem. Właśnie zaczął się ukazywać "Tygodnik Powszechny" i już pierwszy tekst, który opublikował w nim Turowicz, dotyczył - jak zawsze potem - kwestii najważniejszych. W obliczu przełomu wyliczał stojące przed Polską, Polakami i polskimi katolikami zadania, wymagające "ostrej świadomości i silnego poczucia odpowiedzialności" nie tylko od wielkich tego świata, lecz także od maluczkich. Pisał, że ważniejsza jest treść od ram, że kształt dziejów tworzy się w dostępnym każdemu nurcie życia codziennego, pracy, kultury. I że właśnie w tym "podziemnym nurcie historii przebiegają nasze drogi do Europy". Słowa sprzed 54 lat pozostają aktualne. Są wczesnym testamentem Ojca-Założyciela, który swoje życie poświęcił Kościołowi, Polsce i Europie. Bo gdy następują wielkie zmiany na miarę powojennego pięćdziesięciolecia, znów potrzebni są Ojcowie-Założyciele. Za jednego z nich wolno i należy uznać Jerzego Turowicza, budowniczego naszych powojennych fundamentów. Dziś czekają nas podobne zadania, niewiele w gruncie rzeczy zmienione ramy i z pewnością ta sama treść. Suwerenność RP, wszystkie umowy i kontrakty międzynarodowe, cały "naziemny" nurt historii uczynił cel naszej drogi osiągalnym. Trzeba się jeszcze tylko uporać z tym drugim nurtem: codziennym, mało spektakularnym i najłatwiejszym do zagubienia. Oby Ojciec-Założyciel czuwał nad naszymi drogami do Europy. Byśmy je potrafili znaleźć.
Więcej możesz przeczytać w 6/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.