Narko fiction

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czym ludzkość będzie się odurzać w przyszłości? Według naukowców strzykawki zastąpimy nanotechnologią i halucynogennymi grami wideo. Pod tym względem rzeczywistość dorówna science fiction.
Hiro Protagonista, bohater powieści science fiction z 1992 r. „Zamieć" Neala Stephensona, jest hakerem, w wirtualnym świecie Metawersu czuje się jak ryba w wodzie. Jednak nawet jego zaskakuje pojawienie się nowego supernarkotyku o nazwie zamieć – po części wirusa komputerowego, po części substancji halucynogennej. Zażycie zamieci w Metawersie ma skutki w świecie rzeczywistym, z fatalnymi konsekwencjami dla DNA użytkownika.

Historia wciągniętego w świat cyfrowych narkotyków, starożytnych kultur i mitologii Hiro przyniosła Stephensonowi sławę. Chwalono go za zdolność przewidywania – Metawers przypomina internet, ale być może jeszcze większym wizjonerem autor okaże się w sprawie narkotyków. Wizja cyfrowych, dystrybuowanych w świecie wirtualnym substancji odurzających pokrywa się z przewidywaniami Rohita Talwara, założyciela angielskiej organizacji Fast Future Research, a także z badaniami Jane Mounteney dla norweskiej Bergen Clinics Foundation.

Talwar, znany futurolog, na zlecenie rządu w Londynie opracował scenariusze rozwoju rynku narkotyków. Na podstawie dzisiejszych trendów wywnioskował, że narkotyki produkowane za kilkanaście, kilkadziesiąt lat będą tzw. kombinacją nano-bio-info-kogno, czyli połączeniem nanotechnologii (technologii na poziomie pojedynczych atomów), biotechnologii (stosującej procesy biologiczne w przemyśle), technologii informacyjnej (związanej z przesyłaniem danych) oraz kognitywistyki (nauki zajmującej się procesami myślowymi i istotą inteligencji). – Takie narkotyki mogą przyjmować wiele form – mówi „Wprost" Talwar. – Na przykład tabletek, które byłyby dostarczane przez sieć sklepów połączonych z internetowymi stronami aktywującymi zażyte substancje. Inne mogłyby być przekazywane za pomocą słuchawek zdolnych emitować nanocząstki prosto do nanoodbiorników wszczepionych w nasze neurony.

W praktyce ma to wyglądać tak: po wejściu na dyskotekę dostaniemy parę specjalnych słuchawek, w których słychać muzykę graną przez didżeja. Ten w wybranym momencie zdalnie uruchomi emisję nanocząsteczek, która będzie regulować nasze samopoczucie – na przykład wywołując euforię lub wzruszenie w konkretnym takcie utworu.

Więcej możesz przeczytać w 21/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.