Lektura obowiązkowa

Lektura obowiązkowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy, którzy ukrywali Żydów, po wojnie nie raz się do tego nie przyznawali
Gdybym miał wybrać jedną książkę o Żydach w Polsce w okresie "upiornej dekady" lat 40. naszego stulecia, aby polecić ją uczniom w szkole i w ogóle każdemu Polakowi, wskazałbym książeczkę Jana Tomasza Grossa, emigranta z 1968 r., profesora w Nowym Jorku. Jest on - jak stwierdza we wstępie Antony Polonsky - zarówno Polakiem, jak i Żydem. A przede wszystkim rzetelnym historykiem, autorem książek o niemieckiej i radzieckiej okupacji Polski. W monografiach tych pominął w zasadzie opis sytua- cji Żydów i postaw wobec nich, co uważa obecnie za błąd, ale "takie obowiązywały reguły, (...) nie tylko zresztą w polskiej historiografii" - pisze w przedmowie. Eseje zamieszczone w tej książce są próbą nadrobienia tego braku. Gross chce zarazem wstrząsnąć: w historii owej dekady widzi wciąż zapoznany w Polsce problem moralny.
Rozdział pierwszy "Ten jest z ojczyzny mojej... ale go nie lubię", dotyczący sytuacji pod okupacją niemiecką, kwestionuje przeważający w Polsce obraz solidarności Polaków z Żydami. Gross cytuje najpierw oryginalny raport Karskiego z 1940 r., w którym zostało wskazane istnienie w stosunku do Żydów "częściowej, ale w wielu wypadkach szczerej zgodności znacznej części Polaków z zaborcą". Gross zauważa, że powojenne dyskusje o ówczesnych postawach Polaków wobec Żydów skupiają się przeważnie na bohaterach i szmalcownikach, a pomijają większość społeczeństwa. Kluczowe jest zrozumienie okoliczności, w których pomoc okazywana Żydom karana była przez Niemców karą śmierci, nawet wobec członków rodzin. Nie byłoby w tym nic dziwnego, że pomoc była rzadka, gdyby nie fakt, iż w konspirację, przemyt i inne działania, również zagrożone karą śmierci, Polacy angażowali się powszechnie! Za konspirację zginęły setki razy więcej ludzi niż za pomoc Żydom. A zatem - konkluduje Gross - powodem stosunkowo rzadkich prób pomocy był nie strach, ale niechętny stosunek do Żydów. Dlatego Żydzi, którzy wojnę przeżyli w Polsce, mają tak często uraz.
W 1941 r. gen. Rowecki-Grot pisał do Londynu, że prożydowskie oświadczenia rządu emigracyjnego "wywołują w kraju jak najgorsze wrażenie. (...) Antysemityzm jest obecnie postawą szeroko rozpowszechnioną". Gross cytuje również zapiski lekarza ze Szczebrzeszyna poczynione w 1942 r. podczas akcji mordowania Żydów. Zagłada dokonała się na oczach tłumów. Potem dobijanie ukrywających się niemal nie budziło już emocji: "ludność tak się z tym oswoiła, że wprost uważa to za zjawisko zupełnie normalne". Jakie to wywołało skutki dla społecznej świadomości i podświadomości? Jak wiadomo, Polacy, którzy ukrywali Żydów, po wojnie nie raz się do tego nie przyznawali. Gross pisze: "Złamali obowiązujący kanon zachowania i lokalna społeczność z tego powodu mogła się poczuć przez nich zagrożona".


Dla swojego dobra, w imię rzetelności"Polacy muszą sobie opowiedzieć historię prześladowania Żydów w Polsce"

Rozdział drugi opisuje sytuacje na Kresach Wschodnich w latach 1939-1941. W ówczesnym bałaganie Żydzi zachowywali się różnie - pisze Gross - wbrew obiegowej wizji Żydów witających Armię Czerwoną kwiatami. Faktem jest, że dla niektórych była ona niczym Mesjasz. Wszyscy zauważali, że "Żyd po raz pierwszy nie był obywatelem drugiej klasy". Faktem jest zarazem - jak podaje autor, powołując się na źródła - że "Żydzi są wymieniani w obsadzie lokalnych organów władzy bardzo rzadko". Skąd więc wizja władzy Żydów? Dla Polaków, którzy porównywali sytuację z czasami przedwojennymi, szokiem było już samo "zetknięcie się z Żydem w jakiejkolwiek roli obdarzonej autorytetem urzędowym". Zasadnicza prosowieckość Żydów to mit. Najlepiej wskazuje na to fakt, że Żydzi masowo zgłaszali się z prośbą o repatriację do Generalnej Guberni. Wśród zesłanych wtedy w głąb Rosji Żydzi stanowili 30 proc., a więc byli stosunkowo najliczniejsi! Pozostali też znaleźli się w nowej sytuacji: zniszczone zostały gminy żydowskie i ekonomiczne podstawy życia, natomiast otwarta była droga indywidualnej emancypacji. Jaki jest bilans? - pyta Gross. Nie odpowiada. Wiadomo natomiast, co było potem: "Przedstawiono Żydom wyimaginowany rachunek krzywd za prześladowania (ze strony) władzy sowieckiej".
Trzeci rozdział podejmuje pewien aspekt roli "żydokomuny" bezpośrednio po wojnie. Czy Żydzi rządzili? Raczej się bali - odpowiada Gross. W obronie przed pogromami istniała od lipca 1946 r. do marca 1947 r. żydowska Centralna Komisja Specjalna współpracująca z milicją. Żydów zabijano nie tylko w ramach pogromów, o których wiemy stosunkowo najwięcej. W pociągach rabusie dobierali sobie ofiary spośród Żydów, bo liczyli, że współpasażerowie nie będą przeciwni. Ciągle dominowało poczucie, że Żydzi nie mają praw. Te i inne okoliczności, których Gross nie opisuje, spowodowały masową emigrację. ĺwierć miliona Żydów wyjechało, choć władze ich do tego nie skłaniały. "Co to o nas mówi?" - pyta autor polskiego czytelnika.
Osoby, które znają dostępną literaturę o losach Żydów na ziemiach polskich w okresie "upiornej dekady", nie znajdą w książce Grossa nieznanych faktów o okupacji niemieckiej, choć natkną się na nowe, dotyczące lat 1939-1941. Niemniej cała książka, ze względu na zawarty w niej opis jest lekturą obowiązkową dla nas wszystkich: znawców, laików, zainteresowanych, a także (gdyby to było możliwe) dla osób stroniących od tej problematyki. Cel - według Grossa - jest następujący: dla swojego dobra, w imię rzetelności, a nie tylko "w obronie dobrego imienia", "Polacy muszą sobie opowiedzieć historię prześla- dowania Żydów w Polsce". 


Więcej możesz przeczytać w 7/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.