Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Między "Ogniem i mieczem"
Film "Ogniem i mieczem" nie rozczarował mnie, przeciwnie - jestem nim zachwycona. Niestety, obok mnie siedziała para, która urządziła sobie w kinie kawiarnię. Nie wiem, czy znaleźli czas na obejrzenie filmu. Może Wiesław Kot miał podobny problem i nie mógł się skupić w trakcie projekcji? ("Między "Ogniem i mieczem"", nr 7). Recenzent zarzuca: Helenie - że kąpie się nago (pewnie w sukni byłoby wygodniej), Bohunowi - że jest przystojny (ach te oczy...), Skrzetuskiemu - że gra jak kukła (a gra całym sercem), Zagłobie - że jest głupim pijakiem i wreszcie Horpynie - że jest lesbijką. Czy to nie za dużo?

SYLWIA DOROTA SIDOR
Wrocław



Artykuł Wiesława Kota przeczytałem z pewną dozą irytacji. Nosił znamiona zwykłego dziennikarskiego "czepiania się" (vide Tyniec udający Bar) i klasycznego polskiego szukania dziury w całym (propozycje homoseksualne Horpyny). Po obejrzeniu filmu muszę jednak przyznać red. Kotowi rację. Reżyser, niestety, źle się sprawił. Przesadził z polityczną poprawnością. Zdaję sobie sprawę, że pokazanie Kozaków tak, jak ich Sienkiewicz sportretował, jest niemożliwe, tego bym zresztą nie chciał. Jednak u Hoffmana armia polska jest bardziej okrutna od kozackich rezunów, których film zresztą nie pokazuje. Grono polskiej szlachty zebrane wokół księcia Wiśniowieckiego to nie grupa patriotów, lecz dążąca bezmyślnie do wojny "hulajpartia". Jarema to okrutnik, krwiopijca i degenerat o osobowości maniakalnego morder- cy. Polakom przeciwstawia Hoffman stronę ukraińską, która - choć nieco nieokrzesana - jest zdecydowanie bardziej sympatyczna. Po wyjściu z kina czułem się jak przedstawiciel narodu ciemiężców, wyzyskiwaczy i okrutników. Hoffman zdaje się nie wiedzieć, że Kozacy gardzili chłopstwem ukraińskim w tym samym stopniu co szlachta. Wojna była więc raczej starciem dwóch elit walczących o wpływy, nie zaś rewolucją. Forsowane przez Hoffmana rozwiązanie ugodowe - jako jedyny ratunek dla polskiej państwowości - nie było możliwe i może być zakwalifikowane jako klasyczne "gdybanie".

RADOSŁAW DOLECKI
Lublin
Więcej możesz przeczytać w 10/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.