Trendy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Supersamolot NASA

Amerykańska agencja kosmiczna przyznała dotację w wysokości 100 tys. dolarów autorom koncepcji ponaddźwiękowego samolotu latającego zarówno przodem, jak i bokiem. Oryginalna konstrukcja, opracowana przez zespół naukowców z uniwersytetu w Miami kierowany przez prof. Ge-Chenga Zha, ma kształt gwiazdy z jedną parą ramion dłuższą. Przy starcie rolę skrzydeł odgrywać będą dłuższe ramiona, aby duża powierzchnia nośna ułatwiła wzbicie się w powietrze. Po osiągnięciu docelowej wysokości samolot obróci się dzięki ruchomym silnikom o 90 stopni, by funkcję skrzydeł pełniły ramiona krótsze. Dzięki temu stawi mniejszy opór powietrzu, co pozwoli osiągnąć dużą prędkość. Kształt supersamolotu zapobiegnie powstawaniu dokuczliwej fali hukowej przy przekraczaniu bariery dźwięku.

Ważne "śmieci" w DNA

Obszary w DNA długo uważane za bezproduktywne poewolucyjne artefakty – niepotrzebne śmieciowiska – pełnią jednak istotną rolę. Od pewnego czasu podejrzewaliśmy, że czemuś muszą służyć; nosimy ich w sobie po prostu zbyt wiele, by uznać to za przypadek lub niespotykane przeoczenie natury, z jakiegoś powodu tolerującej taki bałagan. Zagadkę wyjaśniają najnowsze publikacje w „Science” i „Nature”. Rzekome śmieciowe DNA pełni szalenie istotną funkcję regulatora działania genów. To system nadzorczy, swoista kwatera główna, z której płyną do genów rozkazy: włącz się lub wyłącz, rób to lub tamto. Co nam daje ta wiedza? Szansę na walkę z niektórymi szczególnie ciężkimi chorobami u ich źródła. To właśnie uwarunkowane genetycznie rozregulowanie pracy organizmu jest powodem choćby niektórych odmian raka, stwardnienia rozsianego czy choroby Leśniewskiego-Crohna.

Nokia wraca do gry

Kiedyś wiodący, dziś podupadły fiński producent telefonów ma szansę odbić się od dna – właśnie wyciągnął asa z rękawa. Zaprezentowany smartfon Lumia 920 z Windows 8 wyróżnia się z tłumu nie tylko prezencją (kolorowe obudowy z poliwęglanu są po prostu śliczne), ale także ciekawymi rozwiązaniami. Zapomnijcie o ładowaniu baterii kabelkiem – Lumię 920, by nabrała sił, wystarczy położyć na specjalnej podkładce. 4,5-calowy ekran PureMotion HD+ zagwarantuje czytelny obraz nawet w pełnym słońcu, a zimą nie trzeba będzie zdejmować rękawiczek, by wystukiwać na nim komendy. Zareaguje nawet na puknięcie kluczami. 8,7-megapikselowy aparat zrobi lepsze zdjęcia, niż sugeruje rozdzielczość matrycy. Nie tylko dzięki optyce Carla Zeissa, ale też za sprawą mechanicznej stabilizacji obrazu i oprogramowania wykorzystującego wydajność układu Qualcomm Snapdragon S4 z dwurdzeniowym procesorem 1,5 GHz. Jakby tego było mało, nowy flagowiec Nokii ma 32 GB pamięci flash. Ciekawe, za jaką cenę? W sklepach 2 listopada. OS

Po orbitach
Olaf Szewczyk


Świat równoległy

A gdyby Apple zadebiutował sto lat wcześniej, w roku 1876? Tym samym, w którym powstał pierwszy silnik benzynowy?

Cóż to były za czasy! Steve’owie Wozniak i Jobs, Karl Benz, Gottlieb Daimler, Wilhelm Maybach i inni śmiali wynalazcy szlifowali w przydworkowych wozowniach – wypchnąwszy najsamprzód bryczki na dziedziniec – konstrukcje pionierskich automobilów. Aż wreszcie Apple w roku 1908 rozpoczął pierwszą seryjną produkcję samochodu, i odtąd nic już nie było takie samo. Słynny iCar model T można było kupić „w dowolnym kolorze, pod warunkiem że był to biały”. Świat oszalał z żądzy i zachwytu. Dziki warkot stalowych furmanek, przyprawiający damy o omdlenie, a dżentelmenów o szybszy puls, zastąpił swojskie końskie rżenie.

Konkurencja próbowała na to odpowiedzieć, ale jakże nieudolnie. Prawnicy Apple natychmiast zaskarżyli automobile Daimlera i Benza o naruszenie licznych patentów. Sąd potwierdził: prawo do „fabrycznej produkcji czterokołowych pojazdów niekonnych” miała tylko jedna firma na świecie. Rywalom udało się to obejść – opracowali spalinowe trójkołowce. Wtedy jednak Apple zaskarżył ich o naruszenie patentu na „okrągłe koło”. A na dodatek: o „znane z iCarów zaokrąglenia kątów prostych”. W większości państw Temida nie uznała ostatecznie tych zarzutów, ale procesy trwały latami. W tym czasie tylko iCary mogły stosować sporne rozwiązania, co wykończyło niemal wszystkich graczy. Przetrwała jedynie fabryka Benza, skupiając się na machinach gąsienicowych: traktorach i czołgach (patrz tankietka Mercedes).

Jak wiemy, iCary są do dziś dobrem ekskluzywnym, ale czy to źle? Jak dzięki temu rozwinął się transport powietrzny! Czy moglibyśmy wyobrazić sobie świat bez majestatycznych cygar sterowców ciężarowych na niebie? Katapult w transporcie osobowym? Grzęźlnic (o, geniuszu człowieczy!) i sepulmobilów? Nie wspominając o dramacie, jaki dla sprzedawców obroku stanowiłby rozwój motoryzacji. Jest dobrze, jak jest.

Więcej możesz przeczytać w 37/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.