Mizeria polityków

Mizeria polityków

Dodano:   /  Zmieniono: 
O premierze Tadeuszu Cymańskim szkoda gadać, natomiast ciekawa jest popularność Aleksandra Kwaśniewskiego (patrz poprzedni numer „Wprost”) jako ewentualnego kandydata na to stanowisko.
Prezydent Kwaśniewski wypowiada się spokojnie i rozsądnie, doskonale wypada w telewizji, ale podejrzewam, że Donald Tusk, gdyby nie był czynnym politykiem, w podobnej roli byłby równie dobry, jak nie lepszy. Więc niekoniecznie jest to pozytywna kwalifikacja na szefa rządu. Dlaczego, z wyjątkami, mamy do czynienia z taką marną jakością polityków na całym Zachodzie? Jak zwykle nie ma jednej odpowiedzi, ale warto się przyjrzeć, czy kryzys nie produkuje polityków coraz gorszej jakości, a ci, którzy wydawali się całkiem nieźli, w kryzysie tracą na jakości.

Tylko do pewnego stopnia jest to zrozumiałe, gdyż politycy muszą podejmować niepopularne decyzje. Jednak dobry polityk zawsze podejmuje niepopularne decyzje, natomiast wsłuchiwanie się w wolę ludu za pośrednictwem badań opinii publicznej jest wyrazem oportunizmu. Kryzys znakomicie sprawdza, jak dalece politycy są gotowi posunąć się na drodze do oportunizmu i populizmu. A ponieważ nie daje politykom nadziei na chwałę, to kto poważnie o swoim życiu myślący chciałby w takich czasach zostać politykiem? Jak już jest, to jest i będzie, bo nowi się nie pojawią, chyba że w najgorszej radykalnie populistycznej wersji.

Skrzydła podcięło nawet całkiem przyzwoitym politykom, jak pani Merkel, a trudno mówić o skrzydłach w przypadku polityków technokratów (jak we Włoszech). W ten sposób kryzys tworzy ponure błędne koło: im jest gorzej, tym gorsza jest jakość polityków lub tym mniejsze są ich możliwości. A wobec tego tym mniejsza atrakcyjność zawodu polityka i tym gorszy element się do niego garnie. Pomijam niekończące się skandale finansowo-erotyczne, bo to – wbrew tabloidom – nie jest specjalnie ważne. Jakby polityk był dobry, to niech prywatnie wyczynia brewerie – nic mi to nie przeszkadza.

Gorzej, kiedy polityk jest średnio marny, a cechą dominującą w jego postępowaniu jest strach. Nie tyle nawet strach o stołek, ile strach przed podejmowaniem decyzji w sytuacji, kiedy rzeczywiście trudno powiedzieć, jakie decyzje są słuszne. Cechą kryzysu jest bowiem zwielokrotnienie liczby niewiadomych. A współcześni politycy nienawidzą niewiadomych. Dlatego tak chętnie polegaliby na ekonomistach, zwłaszcza takich, którzy wiedzą (to znaczy udają, że wiedzą), jak i ile będzie. Coraz wyraźniej widać, jak maleją wpływy tych ekonomistów i doprawdy już polegać nie ma na czym. Trzeba robić rzeczy dla polityków nieznośne, a czasem wręcz niepojęte, to znaczy ryzykować bez dostatecznej informacji.

Mizerni politycy mają w tej sytuacji tylko dwa wyjścia: być maksymalnie możliwie w zgodzie z wynikami badań opinii publicznej (większość) lub podejmować ryzykowne decyzje, jakie podpowiadają im doświadczenie i intuicja (mniejszość). Jednak w tym drugim przypadku trzeba oszukiwać społeczeństwo, bo nie da się decyzji podjętej intuicyjnie wyjaśnić racjonalnie, więc trzeba coś ludziom sprzedać, czyli zracjonalizować to, co racjonalizacji nie podlega. Nie widzę w tym nic złego, tylko współczuję politykom, którzy zdobędą się na taką odwagę, a decyzja okaże się nietrafna.

Nie ma jednak obaw, mizeria polityczna potęgowana przez kryzys tylko w wyjątkowych przypadkach prowadzi do podejmowaniaryzyka. Pozostaje nam zatem chomąto opinii publicznej. Dla każdego człowieka, a polityk na ogół to też człowiek, jest to sytuacja nieznośna. Znamy wielkich artystów, którzy nie przejmowali się ani nie przejmują recenzjami swoich dzieł – i słusznie. Ale nie do wyobrażenia są politycy, którzy postępują podobnie. Jak twardą zatem trzeba mieć skórę, żeby być politykiem w czasach kryzysu! Ale komu twardnieje skóra, ten jest nieuchronnie mniej wrażliwy na ludzką niedolę, na nierówność, na błędy swojej administracji, na głupoty mówione w mass mediach, ale też na mądre uwagi publicystów i krytyków. A ponadto twarda skóra dodatkowo zmniejsza atrakcyjność zawodu polityka. Nie liczmy więc na wybitnych, cieszmy się ze wszystkiego, co minimalnie chociaż wyrasta ponad miernotę.
Więcej możesz przeczytać w 39/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.