Depresja pospolita

Depresja pospolita

Dodano:   /  Zmieniono: 
Maria Peszek mogła zostać ambasadorką czterech milionów Polaków cierpiących na zaburzenia depresyjne. Nie została. Przeraziła ją reakcja ludzi na jej opowieść o cierpieniu?
Maria Peszek została obśmiana, a jej cierpienia sprowadzone do fanaberii. Dlatego dziś od tematu ucieka. – Wszystko, co Mania miała do powiedzenia, już powiedziała. Nie będzie nic dodawała. Nigdy nie miała depresji. W żadnym wywiadzie nie użyła nawet tego słowa – powiedział nam jej menedżer. Depresja wciąż jest tematem wstydliwym. Gwiazdy, które kiedyś przyznały się do niej, dziś wolą milczeć. Zwykli Polacy też. A przecież problem dotyczy czterech milionów z nas.

Tabletka na strach

– Bez proszków nie żyję. Trzymają mnie w kupie, żebym do reszty się nie rozsypał – powtarza niczym refren 44-letni Witek, kiedyś fotoreporter wojenny, dziś specjalista BHP. Antydepresanty łyka od 15 lat. Trzy razy chciał przerwać, ale wracało poczucie znużenia i czarne fantazje zapożyczone od Kosińskiego, żeby „wejść do wanny w plastykowej torebce na głowie i strzelić sobie w łeb”. Zawalał robotę, a żona pakowała walizki. Bo przy „smętnym wariacie” brakowało jej poczucia bezpieczeństwa. Witek trzyma się więc leków niczym Boga.
Więcej możesz przeczytać w 43/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.