Nieprzenikniona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dorota Masłowska znowu rozśmiesza, żeby zwrócić uwagę na sprawy ważne. Jej „Kochanie, zabiłam nasze koty” na pozór jest lekkie. Ale to powieść o zagubieniu i potrzebie wiary.
Patrycja Pustkowiak: Masz już za sobą serię wywiadów promujących nową powieść. Ten jest jednym z ostatnich. Zastanawiam się, na ile uda się nam zadbać o oryginalność.

Dorota Masłowska: Kiedy zaczęłam udzielać wywiadów, nie było jeszcze żadnych opracowań krytycznych mojej książki, więc te rozmowy były dość twórcze, barwne. Samą mnie zdumiewa, że taka chronologia promocji – wywiady przed recenzjami – wymusiła na rozmawiających ze mną posługiwanie się refleksją własną na temat tej powieści. Każda z rozmów jest inna, jednak pytania się powtarzają.

W „Kochanie, zabiłam nasze koty” uderzasz w tandetę duchowości naprędce kopiowanej ze Wschodu, w doprowadzony do absurdu szał bycia modnym.

Interesował mnie też kompletny niedowład dojrzałości i więzi społecznych, kompletne tego skarlenie. Temat, który podjęłam, można by chyba w skrócie określić kompromitującą nazwą „samotność w tłumie” – wiem, że to niedobrze brzmi, ale wydało mi się ważne. Ten problem tak bardzo nas dotyczy, że uznajemy go za oczywisty, banalny, twierdzimy, że to nie jest żaden problem, o którym trzeba pisać książki. A w soczewce totalniepłytkich, upośledzonych relacji społecznych bardzo dużo widać.
Więcej możesz przeczytać w 43/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.