Czy złoty drogi jest silny

Czy złoty drogi jest silny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Silny jest tylko taki pieniądz, który świeci odbitym światłem silnej gospodarki
W dyskusjach o pozycji złotego popełnia się uproszczenie polegające na utożsamianiu wzrostu jego kursu (aprecjacji) w stosunku do walut obcych z umacnianiem, a tanienia (deprecjacja) ze słabnięciem. To utożsamianie sprawia, że wzrost wartości waluty uważany jest z definicji za korzystny, a spadek za niepokojący.

Utrwalenie się takiego schematu wpływa na oceny sytuacji, które stają się jednowymiarowe, i - co ważniejsze - na politykę kursową, która staje się zbyt sztywna. Tymczasem oba zjawiska, wzmacnianie i drożenie oraz słabnięcie i tanienie pieniądza, mogą iść w parze, ale nie muszą, a nawet mogą zmierzać w kierunkach przeciwnych. Może być tak, że droższy złoty jest słabszy. Drożenie polskiego pieniądza oznaczałoby jego słabe wzmacnianie, gdyby w ślad za tym przynajmniej nie pogarszał się bilans obrotów z zagranicą, a silne wzmacnianie - gdyby jednocześnie się poprawiał. Taka sytuacja oznaczałaby, że polscy producenci, mimo gorszych warunków (droższy złoty to większa konkurencja zagranicy na rynku krajowym i zewnętrznym), nie przegrywają lub wręcz wygrywają z obcymi firmami. Wtedy też dopiero można by mówić, że wzrost wartości złotówki odzwierciedla wzmocnienie konkurencyjnej siły gospodarki. Jeżeli porównujemy krajową walutę do dolara na początku obecnego dziesięciolecia i u jego schyłku, widzimy, jak bardzo wzrosła w tym czasie jej siła nabywcza wyrażona w dolarach. A ponieważ wzrost ten utrzymywał się przez tak długi czas, można powiedzieć, że jego znaczna część wyraziła wzmocnienie pozycji konkurencyjnej polskiej gospodarki wobec gospodarek zagranicznych. Pieniądz może drożeć bądź tanieć z dnia na dzień, ale umacnia się lub słabnie w dłuższych okresach. Silny zaś jest tylko taki pieniądz, który świeci odbitym światłem silnej gospodarki.
Jeżeli złoty drożeje, a bilans obrotów z zagranicą albo inne ważne bilanse gospodarcze się pogarszają, to waluta wcale się nie wzmacnia, lecz słabnie. Kwestią czasu jest nadejście "godziny prawdy", czyli momentu, w którym ujawni się jej oderwanie od realiów gospodarki, a także fakt, że nie świeci zdrowym światłem, ale fałszywym światłem spekulacji. Im szybsze takie "wzmacnianie", tym bliższy moment ucieczki od tak wzmocnionego pieniądza i kryzys gospodarczy.
Aprecjacji złotego w roku ubiegłym towarzyszyły czasami głosy niepokoju, tu i ówdzie jakiś nerwus zażądał gwałtownej dewaluacji. O wiele jednak częściej słychać było "achy" i "ochy" nad siłą naszej gospodarki i nad tym, jak to złoty jeszcze się wzmocni. Tymczasem ta aprecjacja w żadnym wypadku na miano wzmocnienia nie zasługiwała. Przeciwnie - to był przykład marszu w kierunku coraz słabszego złotego, coraz bardziej zagrożonego kryzysem walutowym właśnie dlatego, że był coraz droższy. Kurs nie piął się w górę siłą pozytywnych zmian w gospodarce, bo akurat wtedy zarysowały się już oznaki zwolnienia wzrostu ekonomicznego i pogarszania sytuacji finansowej przedsiębiorstw. Piął się siłą spekulantów zagranicznych, a także uczestniczących w tej zabawie banków polskich, a może i związanych z nimi komentatorów. Rada Polityki Pieniężnej przez większość roku tworzyła im słodkie warunki egzystencji i zostawiała wolne pole do działania, rozkazując NBP stać z bronią u nogi. Moim zdaniem, zachowanie rady wskazuje na obecność schematu w myśleniu jej członków, nadającego z góry "plus dodatni" - jak mawiał pewien wielki człowiek - drożeniu złotego, a "plus ujemny" - tanieniu. Jeśli mam rację, taki schemat wypacza również rozumienie głównego celu władz monetarnych, jakim jest pilnowanie siły pieniądza. Jeśli waluta drożeje, to znaczy, że się jej dobrze pilnuje, a gdy zaczyna tanieć, to źle. Tymczasem jest różnie. Obecne potanienie złotego, oczywiście pod warunkiem, że nie będzie trwało bez końca, nie jest żadnym osłabieniem. Przeciwnie - jest jego wzmocnieniem, z którego należy się cieszyć i je utrzymać, bo zbliża ono wartość naszego pieniądza do realiów gospodarczych i czyni go mniej podatnym na spekulacje.

Więcej możesz przeczytać w 12/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.