Ameryka wybiera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niezależnie od tego, kto wygra wtorkowe wybory, kryzys w Stanach szybko się nie skończy. W najbliższych latach Amerykanie będą coraz bardziej skłóceni, coraz bardziej pesymistyczni i coraz biedniejsi.
Ja to widzę tak: gdy woda z gównem kręcą ten swój wir w toalecie, to wiadomo, że w końcu pójdą rurą w dół. Innej opcji nie ma. No i my – Ameryka – właśnie znaleźliśmy się w tym wirze.

Tak mówi Rhonda, lat 59, recepcjonistka w szkole baletowej w Austin w Teksasie. Ma trójkę dorosłych dzieci i im nie zazdrości. – Nie chcę krakać, bo z natury jestem optymistką, ale młodzi mają przegwizdane. Gdy ja dorastałam, przepełniał nas entuzjazm. Dziś młodzi zaprogramowani są na strach. Jeśli od małego codziennie o ósmej rano przechodzisz w szkole przez bramkę do wykrywania metalu, to trudno, żebyś nabrał pozytywnego usposobienia.

Rhonda zagłosuje na Romneya, ale bez wielkich oczekiwań. Romney wiru nie zatrzyma. – Oni wszyscy tam, w Waszyngtonie, to banda kłamliwych sukinsynów. Wybieram mniejsze zło.
Więcej możesz przeczytać w 45/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.