MENU

Dodano:   /  Zmieniono: 
W warszawskiej "Zachęcie" oglądać można "Siedemdziesiąt dwa kawałki malarstwa", czyli najnowsze płótna Jacka Ziemińskiego. Artysta w latach 80. uczestniczył w ruchu "nowej ekspresji". Jego ówczesne prace pozbawione odniesień politycznych i społecznych nie realizowały jednak głównych założeń grupy artystycznej. Ziemiński tworzył wówczas "niebieskie", niemalże abstrakcyjne obrazy. W kolejnym etapie twórczości pojawiły się malowidła gór, rzek, bestii - swoim patosem i symboliką nawiązywały do romantyzmu. Na "Siedemdziesiąt dwa kawałki malarstwa" składa się kilkanaście prac z lat 1997-1999, prezentujących nowy nurt dokonań artystycznych malarza. Są to kompozycje abstrakcyjne, stworzone z rytmicznie układanych pasów barw. "Obrazy Ziemińskiego są ťładneŤ. To kategoria we współczesnym pisaniu o sztuce wstydliwa lub nawet (...) nacechowana ujemnie" - pisze w katalogu Magdalena Kardasz, kurator wystawy. Z płócien Ziemińskiego emanują ciepło i soczystość barw. Dominuje w nich czerwień, żółć i oranż. Pasy barw ułożone poziomo, pionowo lub lekko ukośnie są bardzo dekoracyjne. Pragnąc podkreślić piękno dzieła i wzmocnić siłę jego oddziaływania na widza, artysta odszedł od konserwatywnej zasady muzealnego wieszania obrazów na wystawie. Zaczął wykorzystywać krzywiznę ścian, bawić się architekturą wnętrza, wtapiając obraz w zastaną przestrzeń. W abstrakcyjnych kompozycjach Ziemińskiego dostrzec można wewnętrzne napięcie. Obraz staje się nośnikiem życiowej energii. Sam autor komentuje swoje malarstwo jako "badanie styku materii, stabilności i światła, energii". Niekiedy skończone dzieło powstaje z zestawienia kilku mniejszych obrazów. Z jednej z takich prac zaczerpnięto tytuł dla wystawy, która potrwa do 18 kwietnia.
(ES)

W Muzeum Plakatu w Wilanowie otwarto wystawę "Images - plakaty, Lustyk - pastele". Może się ona stać jednym z najbardziej interesujących wydarzeń kulturalnych w tym roku. Zaprezentowano prace wielokrotnie nagradzanej amerykańskiej agencji Images oraz jednego z najwybitniejszych polskich plakacistów Bogusława Lustyka. Grupę Images założyli Julius Friedman i Mike Slone. Działa ona jako studio projektowe specjalizujące się w reklamie i zagadnieniach kulturalnych. Ich wielokrotnie nagradzane dzieła wystawiano w najlepszych galeriach Stanów Zjednoczonych i Europy. Za plakat "Fresh Paint" otrzymali złoty medal na New York Art Directors Show. Ich praca włączona została do wystawy American Posters in 20th Century, dokumentującej historię amerykańskiego plakatu XX w. Studio Images angażowało się także w problematykę społeczną - uczestniczyło w Międzynarodowej Wystawie Plakatu w Paryżu i San Francisco, zorganizowanej przez UNESCO. Asystent prezydenta Reagana wybrał agencję, by zaprojektowała plakat na eskpozycję upamiętniającą czterdziestą rocznicę zbombardowania Hiroszimy. Studio przygotowało również plakat do książki "Images for Survival", do której wybrani amerykańscy i koreańscy graficy projektowali prace poświęcone tematyce AIDS. Na co dzień prace Images znajdują się w Gallery of Modern Art w Nowym Jorku. Bogusław Lustyk od pięciu lat mieszka i tworzy w Stanach Zjednoczonych. Należy do nielicznego grona artystów, którzy pozyskali przychylność krytyków i uznanie publiczności, nie rezygnując z własnej indywidualności i nie ulegając modom. Jego prace - często inspirowane hippiką - wielokrotnie eksponowano w galeriach i muzeach Warszawy, Katowic, Sztokholmu, Berlina, Paryża czy Waszyngtonu. W 1998 r. Lustyk został oficjalnym artystą Kentacky Derby (światowego centrum hippicznego). Tematyka hippiczna, dzięki której zdobył popularność w Europie i Ameryce, stanowi jedynie fragment jego twórczości. Najważniejszym bohaterem prac Lustyka jest człowiek. Postacią ludzką można bowiem wyrazić wszystkie uczucia: ekstazę, cierpienie, zniewolenie, opętanie. "Dotykaniem snów" artysta określił pastele podzielone na cykle: "Opętanie", "Tańce meksykańskie", "Muzyka", "Figury mistyczne", "Figury antyczne", "Kwiaty", "Ptaki" oraz "Namiętność". Pastele charakteryzuje plakatowa ekspresja i skrótowość treści, połączone z malarską wrażliwością i plastycznością. - W swojej sztuce Lustyk pozostaje wierny polskiej szkole plakatu. Można nie uprawiać plakatu, ale można korzystać z jego filozofii - ocenia Alicja Szubert-Olszewska, kurator wystawy. Ekspozycja potrwa do 28 kwietnia.
(ES)

Animacje światło-dźwięk, podziemne trasy dla rowerzystów i kino na głębokości ponad stu metrów to nowe atrakcje trasy turystycznej w kopalni soli w Wieliczce. Podziemne nowości zaczynają się od miniwidowiska w komorze Janowice (64 m pod ziemią). Wykorzystując istniejące solne rzeźby, stworzono przedstawienie oparte na legendzie o odkryciu soli w Wieliczce. Podobne pokazy można też obejrzeć w kilku innych komorach. W komorze Spalona usłyszymy opowieść o zagrożeniach górniczych, a w Pieskowej Skale dowiemy się, jak wyglądała eksploatacja soli i jej transport. Wszystkie animacje
przygotowano w czterech wersjach językowych. Autorami scenariusza są Julian Rachwał i Agnieszka Wolańska. Muzykę i efekty specjalne przygotował Krzysztof Suchodolski. Największą atrakcją może się jednak stać podziemne kino wybudowane w komorze Warszawa (ponad 120 m pod ziemią). Na razie wyświetlany jest tam film "Słony smak kopalni" (w czterech wersjach językowych). Pokazuje on nie tylko historię kopalni i najbardziej atrakcyjne w niej miejsca, ale również te, które nie są dostępne dla turystów, jak choćby Kryształowe Groty. Już niedługo podziemne kino zacznie funkcjonować tak jak normalne. Planowane są projekcje nowości i stworzenie DKF. W ubiegłym roku Kopalnię Soli w Wieliczce odwiedziło ok. 700 tys. osób.
(JK)


Płyta
Od czasów grupy ABBA Szwecja stała się prawdziwą potęgą w przemyśle rozrywkowym. Najnowszym skandynawskim odkryciem jest dwudziestoletnia Emilia, która króluje na europejskich listach przebojów piosenką "Big Big World". Jest to tytułowy utwór z debiutanckiej płyty wokalistki (znajduje się na nim dziesięć melodyjnych, przyjemnych dla ucha kompozycji). Emilia zgrabnie śpiewa pop nieco soulującym głosem, idealnie pasującym do prostych, własnych miłosnych wyznań. "Twist of Faith", "Life" czy utrzymane w klimacie nagrań murzyńskiego tria "Supremess Maybe Baby" to kolejne potencjalne hity dziewczyny, która nie powinna być tylko gwiazdą jednego przeboju. Album "Big Big World" nie jest wielkim wydarzeniem, ale na Emilię warto już teraz zwrócić uwagę.
Roman Rogowiecki


KSIAŻKA
Ryszard Marek Groński spisał kronikę ostatniego dziesięciolecia w trybie monologu kabaretowego. W "Nauce pływania dla topielców" (Książka i Wiedza) mikroscenki i puenta - zawsze dowcipna, a nie zawsze szydercza - pojawiają się bowiem co trzy, pięć wierszy. W wypisach są ilustracje - niektóre projektowane: "Na granicy spotykają się wyjeżdżający Preisner i wracający Mrożek. Patrzą na siebie i pukają się w czoło". Drobiazgi sentymentalne - Agnieszka Osiecka: "Gdyby mężczyzn interesowała w kobietach uczciwość, wszyscy ożeniliby się z Orzeszkową...". Są też próby interpretacji historycznej. Dlaczego Michael Jackson przymierza się do założenia na Bemowie Parku Rozrywki? "Podczas wizyty w RP profesor Kołodko wręczył mu swoje dzieło ťPolska - Strategia 2000Ť. No i co? Po wnikliwej lekturze Jackson zdecydował się na inwestowanie". Na marginesie kalambur: "Kiedy Szkaradek wypięknieje? - Ano, kiedy Pupa mieć będzie w Czubie...". Groński powiada o sobie, że jest "sentymentalny i uważny". Dodajmy, że polszczyzna jest mu uległa jak nikomu innemu z publikujących na łamach. I czyta się go właśnie dla posmakowania polszczyzny, a że pretekstem dla rozhuśtania pióra jest cotygodniowe menu polityczne, to już trudno.
(WK)


Wydarzenie - Świat
Od 23 marca pierwszą pozycją w katalogu alfabetycznym każdego sklepu muzycznego na świecie stanie się płyta kompaktowa zatytułowana "Abba Pater". Nie będzie to kolejne pot-pourri popularnego szwedzkiego kwartetu z lat 70., lecz debiut piosenkarski Jana Pawła II. Nasze czasy nie obfitują w manifestacje dobrego gustu, lecz jarmarczne kłótnie, jakie od pewnego czasu toczyły się w Watykanie wokół projektu podłożenia muzyki pod głos papieża, przekroczyły wszelkie granice. Dwa lata temu jezuicie Pasquale Borgomeo, dyrektorowi Radia Watykańskiego, pomysł aranżacji papieskich modlitw przedłożyła para młodych kompozytorów włoskich Andrea Mariotti i Fabrizio Consoli. Borgomeo zgodził się tym chętniej, że dochód ze sprzedaży płyt miał być przeznaczony na cele dobroczynne. Mariotti i Consoli po roku pracy przygotowali album utrzymany w stylu world music, zatytułowany "Prephatio della maternit?" ("Wstęp do macierzyństwa"). Radio Watykańskie, główny sprawca deficytu w Stolicy Apostolskiej, uznało jednak, że to oni, licząc na zysk, powinni wydać płytę i wpływy ze sprzedaży płyty przelać na własne konto. Wycofało więc nihil obstat Mariottiemu i Consoliemu i samo zajęło się produkcją nowej płyty. Podwójnie oszukani pomysłodawcy stanęli przed sądem, który zakazał dystrybucji ich kompaktu, motywując wyrok tym, że "naruszone zostały dobra osobiste Karola Wojtyły jako solisty-wokalisty". Mariotti i Consoli zbankrutowali, a tymczasem ksiądz Borgomeo w wielkim stylu przygotowuje się do rzucenia na światowe rynki własnej płyty "Abba Pater", też niezłej, choć nieco gorszej od poprzedniej wersji i jednoznacznie kościelnej.
Jacek Pałasiński Rzym
Więcej możesz przeczytać w 12/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.