Elastyczny złoty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niektórzy lamentują z powodu deprecjacji złotego. Nie tak dawno inni lamentowali z powodu aprecjacji ?
-Słabnąca pozycja złotego oznacza, że popyt zagranicznych podmiotów na polskie papiery wartościowe zmniejszył się w stosunku do ich podaży. Zagraniczny inwestor chcący kupić na przykład obligacje skarbowe albo akcje polskich przedsiębiorstw musi najpierw zamienić swoją walutę na złotówki. Jeśli wycofuje kapitał, sprzedaje papiery wartościowe i zamienia złote na swoją walutę. Kurs walutowy jest ceną, więc jego korekta pod wpływem zmiany stosunku popytu do podaży jest zjawiskiem normalnym. Eksporterzy zawsze wolą, aby złoty był słabszy, importerzy - przeciwnie. Osłabienia złotego (deprecjacji) obawiają się ci, którzy będą musieli uregulować zobowiązania finansowe zaciągnięte w obcych walutach. Cieszyliby się, gdyby w tym czasie nastąpiło wzmocnienie złotego (aprecjacja). Przezorność nakazywałaby jednak ubezpieczać się przed niekorzystną zmianą kursu.

Dopóki wahania kursu złotego nie są większe niż 12,5 proc. w górę i 12,5 proc. w dół od tzw. kursu oficjalnego, dopóty uznaje się je za dopuszczalne. W ostatnich tygodniach kurs złotego zmieniał się z ponad 8 proc. odchylenia w kierunku aprecjacyjnym do ponad 1 proc. odchylenia w stronę deprecjacyjną. Zatem bardzo "osłabł". Ale to oznacza, że kurs rynkowy zbliżył się do oficjalnego. Zmienność popytu na rynkach walutowych jest tak duża, że trudno przewidzieć, jak długo utrzymają się określone sytuacje i procesy. Na rynku walutowym kupują złotówki także zagraniczni inwestorzy "bezpośredni", to znaczy tacy, którzy lokują kapitały w polskiej gospodarce na długie okresy. Ci nie przejmują się krótkookresowymi wahaniami kursu. Oni są najbardziej potrzebni naszej gospodarce, bo przyczyniają się do jej rozwoju. Ponadto działają na dłuższą metę stabilizująco na kurs złotego. Ale potrzebujemy również spekulantów, to znaczy inwestorów angażujących się na krótko, często zmieniających rodzaj papierów wartościowych, w których lokują pieniądze. To ci inwestorzy, kupując papiery skarbowe, pożyczają naszemu rządowi pieniądze na pokrycie deficytu budżetowego. Pół roku temu część tych inwestorów przestraszyła się, że kryzys rosyjski może się rozszerzyć na Polskę i zaczęła dość gwałtownie zamieniać złotówki na obce waluty. Powodem takiego wycofywania mogą być również inne zjawiska, uznane przez inwestorów za groźne w skutkach dla ich pieniędzy, na przykład rosnąca przewaga importu nad eksportem lub powtarzające się strajki, mogące zdestabilizować finanse państwa. Bank centralny jest w stanie "bronić" złotego. Jeśli chce hamować aprecjację, kupuje waluty, jeśli chce hamować deprecjację, sprzedaje waluty, zmniejszając swoje rezerwy dewizowe. Jeśli jednak ustalone granice wahań kursu nie są zagrożone, bank centralny nie ma powodu do interwencji. Na przykład w czasie kryzysu rosyjskiego NBP nie podejmował takich działań: rynek sam sobie poradził. Interwencja banku centralnego na rynku walutowym pociąga za sobą koszty. Aby nie dopuścić do nadmiaru gotówki w gospodarce, co groziłoby nasileniem inflacji, bank centralny musi ściągnąć z rynku pieniądze, którymi zapłacił za interwencyjny zakup walut. Może to zrobić, emitując oprocentowane papiery wartościowe. Oprocentowanie jest kosztem banku. Im bardziej płynny jest jednak kurs walutowy, tym mniejsza potrzeba interwencji banku centralnego, a więc i mniejsze koszty. Na obecne osłabienie złotego złożyło się, jak sądzę, kilka przyczyn zewnętrznych i wewnętrznych. Niektórzy lamentują z powodu deprecjacji. Nie tak dawno inni lamentowali z powodu aprecjacji. Ja myślę, że w zmieniających się ciągle warunkach na rynkach międzynarodowych i w naszej gospodarce bardzo pozytywne jest to, że mechanizm kursu walutowego w Polsce jest elastyczny. Dzięki temu uczestnicy rynku mogą się dostosowywać do sytuacji. Jeśli kurs byłby utrzymywany sztucznie na jakimś poziomie, uczestnicy rynku byliby mylnie informowani. Narastające nierównowagi nie byłyby przez dłuższy czas zauważane. W takim wypadku rozładowanie napięć następuje przez kryzys.
Więcej możesz przeczytać w 11/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.