Globalna pomoc

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy wielokrotnie w ostatnich latach potrafili dawać dowody wielkiej ofiarności wspomagając ofiary ogarniętej wojnami Czeczenii czy Bośni
O tym że świat końca XX w. coraz bardziej przypomina globalną wioskę nie muszę chyba nikogo przekonywać. Przyczynił się do tego rozwój techniki dzięki któremu w kilka chwil możemy się stać świadkami wydarzeń z najbardziej odległych części świata. Nie mniejsze znaczenie miał rozwój organizacji międzynarodowych - politycznych wojskowych i humanitarnych. Z przynależnością do nich wiążą się jednak określone prawa i obowiązki rozłożone na wszystkich bez wyjątku członków. Określone w stosownych zapisach i protokołach decydują o globalnych założeniach polityki poszczególnych państw. Niestety elementem globalizacji są też konflikty zbrojne mogące się łatwo przenieść z jednego końca kontynentu na drugi.

Jednym z przykładów ilustrujących konieczność podjęcia odpowiedzialności przez wspólnotę międzynarodową w sytuacjach wyjątkowych jest trwająca pacyfikacja Kosowa i związana z nią interwencja NATO. Obowiązek zareagowania na te wydarzenia spoczywający na państwach europejskich nie mógł się ograniczyć do politycznych protestów. Rozciąga się także na sferę zwykłego obowiązku ludzkiej solidarności z ofiarami walk wysiedleń mordów. Przede wszystkim taki wymiar zyskuje organizowana przez instytucje rządowe i organizacje społeczne pomoc humanitarna. Polska wprawdzie na razie nie uczestniczy bezpośrednio w konflikcie na Bałkanach rząd polski postanowił się jednak włączyć czynnie w pomoc humanitarną dla najbardziej poszkodowanych w tej wojnie - uchodźców albańskich z Kosowa. Podjęte przez nas działania będą miały dwojaki charakter. Związany z organizowaniem transportów z pomocą humanitarną (którą koordynuje Centrum Zarządzania Kryzysowego) oraz przygotowaniem i zabezpieczeniem miejsc pobytu dla uchodźców wojennych w naszym kraju. Zadanie to spoczywa przede wszystkim na resorcie spraw wewnętrznych i administracji. Transport z darami dla mieszkańców Kosowa został zorganizowany zaledwie 48 godzin od chwili podjęcia przez rząd decyzji o wyasygnowaniu na ten cel pierwszego miliona złotych z rezerwy budżetowej. Samolot specjalny który odleciał w Wielki Piątek do Tirany zabrał na swoim pokładzie żywność antybiotyki i szczepionki o łącznej wartości ponad dwustu tysięcy złotych. W ciągu kilku dni przygotowane zostały kolejne lotnicze transporty z ładunkiem namiotów koców oraz leków do Albanii. Wyruszył również transport samochodowy do Macedonii. Zabrał z sobą ubrania środki higieny żywność łóżka polowe o łącznej wartości miliona złotych. Wszyscy zdajemy sobie sprawę że w obliczu rozmiarów tragedii w Kosowie zaofiarowana przez nas do tej pory pomoc jest kroplą w morzu potrzeb. To jednak dopiero początek akcji. Rząd nie zamierza poprzestać na wydzielonych z rezerwy budżetowej dwóch milionach złotych. Istnieje przecież możliwość wykorzystania w tym celu rezerw żywnościowych. W pełnym wymiarze wartość udzielanej przez nas obecnie pomocy jest trudna do oszacowania. Podstawowym zadaniem na którym wszystkim nam w równym stopniu powinno zależeć jest jednak organizacja skutecznej pomocy. Jestem przekonany że do działań podejmowanych przez rząd włączą się organizacje społeczne samorządy i całe społeczeństwo. Wielokrotnie w ostatnich latach potrafiliśmy przecież dawać dowody wielkiej ofiarności wspomagając ofiary ogarniętej wojnami Czeczenii czy Bośni. Przygotowaliśmy również akcję pomocy humanitarnej dla dotkniętej powodzią Ukrainy. Wszyscy pamiętamy przykłady bezinteresownej solidarności całego społeczeństwa okazywanej sobie nawzajem w obliczu kataklizmu jaki dotknął w 1997 r. południowo-zachodnią część kraju. Akcje te stanowiły kolejne etapy naszego egzaminu z solidarności poczucia obowiązku i odpowiedzialności za los drugiego człowieka. Pomoc jaką możemy okazać pozbawionym dachu nad głową Albańczykom nie ogranicza się jednak do organizacji kolejnych transportów żywności i lekarstw. Polska zgłosiła już oficjalną deklarację że jest gotowa przyjąć około dwóch tysięcy uchodźców. Poczyniliśmy w tym kierunku stosowne przygotowania. Nasz kraj ma zresztą w tym względzie pewne doświadczenia które można teraz z powodzeniem wykorzystać. Myślę o zorganizowanej w 1992 r. akcji przyjęcia niemal tysiąca ofiar wojny w Bośni. Po uzyskaniu statusu uchodźcy wojennego zostali oni ulokowani w wynajętych specjalnie dla nich ośrodkach. Po rocznym pobycie w Polsce kiedy możliwy okazał się ich powrót do Bośni wrócili do swojego kraju. Również tutaj sporą rolę do odegrania mają organizacje pozarządowe i samorządy. Podejmują one już zresztą konkretne działania. Warte podkreślenia są choćby inicjatywy zgłoszone przez samorząd małopolski jak również deklaracje indywidualnych osób gotowych przyjąć do swych domów albańskich uciekinierów. Akcja pomocy humanitarnej kierowanej do Albańczyków z Kosowa dopiero się rozpoczyna. Ze względu na rozmiary tej tragedii zapewne będzie trwać długo stanowiąc poważne wyzwanie dla poczucia odpowiedzialności mieszkańców całej Europy. Między prawami i obowiązkami wynikającymi z przynależności do tej wspólnoty istnieje trudna do uchwycenia granica. W tym wypadku akcja pomocy humanitarnej jest z całą pewnością naszym obowiązkiem który po prostu musimy wypełnić.
Więcej możesz przeczytać w 16/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.