Antygala

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fryderyki '98
Krótka i burzliwa historia przygotowań do gali Fryderyki ?98 pokazała jak olbrzymi jest rozziew między europejskimi aspiracjami środowiska muzycznego a faktycznymi umiejętnościami poruszania się w show-businessie.
Na początku roku telewizja publiczna która na antenie programu pierwszego czterokrotnie transmitowała ceremonię wręczania Fryderyków doszła do wniosku że koszty jakie musi ponieść są niewspółmiernie wysokie do spodziewanego zainteresowania widzów. Na domiar złego osoby reprezentujące Związek Producentów Audio-Video (ZPAV) w negocjacjach z telewizją nie potrafiły podać nawet daty imprezy nie mówiąc już o gwiazdach które miały ją uświetnić. TVP pozbyła się więc balastu w postaci Fryderyków które przejęła na swe barki ekspansywna TVN. Datę imprezy ustalono zaledwie dwa miesiące przed jej antenową emisją i dopiero wtedy zaczęło się gorączkowe poszukiwanie światowych artystów którzy mogliby nadać tej imprezie odpowiedni splendor. W szeregach organizatorów byli i tacy którzy widzieli szansę na zaproszenie Celine Dion Madonny Whitney Houston czy Cher! Nawet osoby zupełnie nie zainteresowane show-businessem wiedzą jednak doskonale że gwiazdy tej rangi pojawiają się w Europie nie częściej niż dwa razy do roku za każdym razem biorą udział w imprezie o nieporównywalnie wyższym formacie niż nasze Fryderyki a ich przybycie jest planowane co najmniej z rocznym wyprzedzeniem.
Brak zagranicznych gwiazd nie został zrównoważony nawet poprawną organizacją imprezy w rodzimej obsadzie. Czołowe wytwórnie płytowe nie potrafiły uzgodnić między sobą kogo z laureatów należy pokazać na żywo. Reni Jusis mogła wykonać z półplaybacku piosenkę "Zakręcona" ale okazało się że wytwórnia Pomaton ma większy interes w lansowaniu Mietka Szcześniaka. Tym samym podczas gali podsumowującej osiągnięcia 1998 r. wystąpił artysta którego płyta znalazła zaledwie kilka tysięcy nabywców i poniosła komercyjną klęskę. Ta sama wytwórnia zadbała o umieszczenie na scenie grupy Republika. Jej powrót w minionym roku wzbudził wprawdzie większe zainteresowanie publiczności ale wykonana przez nią piosenka "Mamona" to wyjątkowo jadowita satyra na rodzimy show-business. Beata Kozidrak reprezentująca tę samą firmę nie zaśpiewała żadnego z prawdziwych hitów z płyty "Beata". Pomatonowi udało się więc jedno - lobbing własnych wykonawców.
Merytoryczna strona tegorocznych Fryderyków to właściwie ciąg zupełnie prostych pytań na które organizatorzy imprezy nie dali żadnej odpowiedzi. Dlaczego zabrakło grupy Czarno-Czarni która wylansowała hit "Nogi" idealnie pasujący do tej imprezy? Dlaczego nie zobaczyliśmy najpopularniejszej wokalistki - Urszuli? Dlaczego "alternatywę" reprezentowała grupa Ścianka a nie także nominowane ale lepsze scenicznie Kury? Czy nikt nie był w stanie przekonać Edyty Górniak by choćby wręczyła komuś Fryderyka skoro była wtedy w kraju i miała dzień wolny między koncertami? A co z Preisnerem który nie dostał nawet nominacji bo środowisko nie mogło strawić jego komercyjnego sukcesu?
Od niezręczności roiło się także w samej procedurze nagradzania. Basia Trzetrzelewska nieźle wypadła w roli gospodyni wieczoru tyle że czytała teksty umieszczone na ekranach i widoczne dla całej publiczności. Ta zaś skazana była na obserwowanie irytującego wyciągania od widzów pieniędzy poprzez system audiotele oraz na bezczynne czekanie w ciszy podczas kilku dłuższych pasm reklamowych. Mylenie nazwisk osób odbierających nagrody lub niewymienianie autorów w kategorii "piosenka roku" - to jedne z wielu potknięć w trakcie "gali". Nic więc dziwnego że z czasem Sala Kongresowa zaczęła pustoszeć bo znudzeni i zniesmaczeni uczestnicy gremialnie ignorowali imprezę.
Na samym początku imprezy Ryszard Tymon Tymański odbierając Fryderyka dla grupy Kury za najlepszy alternatywny album roku nazwał galę efektem zmowy dużych wytwórni płytowych.
Paradoksalnie takiej prawdziwej zmowy należałoby sobie życzyć na przyszły rok. Może wówczas wspólnymi siłami wszystkich firm fonograficznych i ich gwiazd uda się wyprodukować jeden przyzwoity show estradowy.
Więcej możesz przeczytać w 16/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.