Granica bezprawia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Korupcja w prokuraturze w Białej Podlaskiej
W okolicach Olsztyna podczas pościgu policji za kradzionym mercedesem doszło do strzelaniny. Zatrzymano trzy osoby: wszystkie należały do gangu z Pruszkowa. Prokurator zarządził zatrzymanie jedynie kierowcy, wobec pozostałych nakazał dozór policyjny. Innym razem straż graniczna zatrzymała Dariusza M. (ps. Sztanga), który kierował jedną z grup specjalizujących się w przemycie samochodów. Prowadzony przez niego mercedes został skradziony w Monachium. Podczas przesłuchania zatrzymany mężczyzna wyjaśnił, że auto otrzymał jako zastaw pożyczki, której udzielił poprzedniej nocy nieznajomemu w kasynie warszawskiego hotelu Marriott. Prokurator nie sprawdziła, czy Dariusz M. rzeczywiście grał, nie zleciła też badania samochodu. Po 48 godzinach wydała polecenie zwolnienia Sztangi. Potem postępowanie umorzyła. Remigiusz Cz., Polak z amerykańską wizą pobytową, przeprowadzał przez granicę kradzione samochody. Dwukrotnie został zatrzymany w "trefnym" aucie przez straż graniczną: raz w BMW na belgijskich numerach (z fałszywym dowodem rejestracyjnym), innym razem - w fordzie. Obie sprawy prowadziła ta sama prokurator z Białej Podlaskiej. W pierwszym wypadku zwolniła kierowcę, nakazując mu zapłacić 300 zł na pomoc dla sierot. W drugim - nie zleciła badań samochodu ani dokumentów. Wkrótce umorzyła postępowanie wobec niepopełnienia przestępstwa. Uwierzyła, że zatrzymany nie wiedział, iż posiadał fałszywe dokumenty. Nie postawiła również zarzutu paserstwa: Remigiusz Cz. miał popełnić to przestępstwo nieumyślnie. Zatrzymanego zwolniono, zwrócono mu też samochód. To typowe przykłady działania prokuratury w ostatnim czasie. Co ciekawe, zastanawiająco dużo "wpadek" miała prokuratura w Białej Podlaskiej. - Polski wymiar sprawiedliwości przeżywa głęboką zapaść - mówi prof. Andrzej Zoll, przewodniczący Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Dotyczy to głównie prokuratury, a najczęstszym zarzutem stawianym prokuratorom jest łapownictwo. Korupcja związana jest głównie z przestępczością przygraniczną, a szczególnie z przemytem samochodów. O przyjmowanie korzyści majątkowych i żądanie łapówki oskarżona jest na przykład opisana wyżej prokurator z Białej Podlaskiej. Innej prokurator z tej samej prokuratury zarzuca się pomaganie przestępcom i płatną protekcję. Kolejny prokurator z Białej Podlaskiej został dyscyplinarnie przeniesiony do innej prokuratury: zarzucono mu wykorzystywanie stanowiska służbowego do celów prywatnych. Dwóch innych prokuratorów ukarano upomnieniami. - Wkrótce przedstawimy zarzuty korupcji innym funkcjonariuszom publicznym w Białej Podlaskiej - zapowiada Wiesław Greszta, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Według aktu oskarżenia - już od roku leżącego w Sądzie Okręgowym w Lublinie - bialska prokurator przez trzy lata - powołując się na swoje wpływy w prokuraturze i miejscowym sądzie - miała brać pieniądze i złote przedmioty za załatwienie spraw. Od jednego z miejscowych biznesmenów miała zażądać 7,5 tys. zł za umorzenie postępowania przeciwko jego synowi. Po ujawnieniu sprawy prokurator odeszła z pracy, wobec czego umorzono prowadzone wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Obecnie prowadzi biuro prawne. - Docierały do nas sygnały, że nie wszystko w prokuraturze w Białej Podlaskiej odbywa się prawidłowo. Przychodziły skargi i zażalenia na konkretne decyzje prokuratorskie - mówi jeden z lubelskich prokuratorów. - Z różnych doniesień wynikało, że w Białej Podlaskiej wiele grup przestępczych działa za wiedzą, a czasem wręcz z pomocą urzędników państwowych: celników, policjantów, strażników granicznych i prokuratorów. Udało się nam m.in. ustalić, że pośrednikiem w załatwianiu spraw między prokuraturą a przestępcami była żona miejscowego gangstera. Lubelska prokuratura oparła się na analizie akt. - W zasadzie każda bialska sprawa dotyka korupcji albo powiązań prokuratorów ze światem przestępczym - przyznaje lubelski prokurator. Najczęściej zarzuca się im przyjęcie korzyści materialnej w wysokości 5-10 tys. zł. Kwoty te śmieszą osoby, które trudnią się przemytem samochodów przez granicę. - Za prokuratorską pomoc była określona stawka w zależności od trudności sprawy: tylko czasem było to 2 tys. USD, częściej - 7-8 tys. USD - mówi jeden z przemytników. Interesujące rezultaty dał niespodziewany "nalot" lubelskich policjantów na parking, z którego korzystają bialscy sędziowie i prokuratorzy. Samochody trzech prokuratorów figurowały w rejestrze skradzionych pojazdów. Zarekwirowano je na granicy i przekazano firmie zajmującej się odnajdywaniem, zgłaszaniem, a potem dostarczaniem skradzionych aut ubezpieczalni. - Wykorzystując kontakty służbowe z pracownikami tej firmy, prokuratorzy uzyskiwali korzyści osobiste i majątkowe - mówi prokurator Andrzej Witkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, która prowadziła w tej sprawie postępowanie dyscyplinarne. Firmie odnajdującej kradzione samochody zwykle zależy na dobrej, najczęściej nieformalnej, współpracy z wopistami i prokuratorami prowadzącymi tego rodzaju sprawy. Zarabiając na każdym poszukiwanym przez ubezpieczalnię samochodzie ok. 3 tys. DM, płaci ona za informacje. Stawka "infor- matora" nie przekracza 500 DM. - To bardzo groźny i powszechnie stosowany proceder - mówi detektyw Krzysztof Rutkowski. - I nie ma znaczenia, czy chodzi o pieniądze płacone "pod stołem", czy o "okazyjną" sprzedaż samochodu. Z jaskrawymi przykładami tego procederu mamy do czynienia właśnie w Białej Podlaskiej. Trzem bialskim prokuratorom nie udowodniono, że brali pieniądze za przekazywanie informacji. Udowodniono natomiast, że kupowali po nadzwyczaj "okazyjnych" cenach samochody od firmy współpracującej z ubezpieczycielami w Niemczech. Jeden z prokuratorów przez miesiąc jeździł na przykład volkswagenem passatem przekazanym wcześniej tej firmie, a potem kupił go na wyjątkowo dogodnych warunkach. Wyszło też na jaw, że jednocześnie ten sam prokurator używał audi, które wcześniej odebrano przemytnikowi z Rosji. Samochód ten miał być dowodem w sprawie karnej, prowadzonej przez tego właśnie prokuratora. Komisja dyscyplinarna przy Prokuraturze Generalnej zdecydowała o przeniesieniu tej osoby (od 1 kwietnia tego roku) do pracy w innej prokuraturze na północy Polski. Inny bialski prokurator równie korzystnie kupił samochód od tej samej firmy. Co więcej, przez półtora roku nie przerejestrował go nawet na własne nazwisko. Wykorzystywanie stanowiska do zakupu auta na szczególnie dogodnych warunkach udowodniono też trzeciemu prokuratorowi. Dwaj ostatni zostali ukarani upomnieniem: zarzucono im uchybienie godności wykonywanego zawodu. Dotychczas zarzuty korupcji postawiono pięciu prokuratorom zatrudnionym w Białej Podlaskiej (łącznie w prokuraturze tej pracuje 21 osób). Oznacza to, że skorumpowany jest co czwarty bialski prokurator. Zdaniem Mariana Siejczuka, oddelegowanego z Lublina na stanowisko szefa prokuratury w Białej Podlaskiej, poziom korupcji w tym mieście nie odbiega specjalnie od skorumpowania pracowników wymiaru sprawiedliwości w innych miejscowościach położonych w pobliżu przejść granicznych.
Więcej możesz przeczytać w 18/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.