Sieć na człowieka

Sieć na człowieka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Internet to zupełnie nowy jakościowo środek przekazu myśli
Jeszcze nigdy tak wielu nie przekazywało tak wiele tak licznym. I tak tanio. I prawie zupełnie bez wysiłku, szczególnie przy odbiorze. Dźwięk. Obraz. Nieruchomy i ruchomy. A cóż dopiero tekst. I to natychmiast. Bez drukowania, rozwożenia i sprzedawania. Bez papieru. Ma więc techniczne możliwości zawarcia w sobie wszystkich dotychczasowych mediów. Daje równe prawa wszystkim nadawcom. Dlatego jest rewolucją.

Oprócz tego, że jest nośnikiem i narzędziem dla innych mediów, łamie kolejną barierę w komunikacji pomiędzy ludźmi. W tej dziedzinie jest bardziej skuteczny niż w innych, bo jest szybszy od listu i tańszy od telefonu. E-mail jest specyficznym środkiem przekazu - jest pisany jak list, daje więc więcej czasu do namysłu niż telefon, ale można go wysłać i odebrać natychmiast. Doskonale tu widać, że żywiołem Internetu jest wymiana myśli. Ta zaś leży u podstaw kultury, jest warunkiem jej rozwoju. Można uznać za pewnik, że kultura przyszłej infocywilizacji nie będzie się mogła obyć bez tego medium, podobnie jak wiek XIX bez telegrafu, a XX bez telefonu. Więcej - tak jak telegraf uruchomił cywilizację elektryczności, a telefon wiek atomu, tak - można przypuszczać - Internet puści w ruch cywilizację nowego rodzaju.
Sieć nie jest po prostu kolejnym medium. Po raz pierwszy w dziejach cywilizacji nadawca ma takie same prawa jak odbiorca. Wolność polityczną i demokrację człowiek wymyślił już w starożytnej Grecji. Na równość wobec prawa przyszło czekać dłużej, ale i ona nadeszła wraz z niespotykaną dotychczas pomyślnością i wolnością osobistą człowieka. Media odzwierciedlają rozwój społeczny. Telewizja i prasa to oświecony absolutyzm. My puszczamy, co nam się podoba, wy nas słuchacie. Czasem to pewna ograniczona demokracja. Drukujemy i pokazujemy to, co wy chcecie. Ale dopiero Internet jest wejściem w epokę prawdziwej wolności.
Sieć to przede wszystkim zjawisko kulturowe oraz przemiana w świadomości, bo technicznie rzecz biorąc, globalna wioska istnieje już od ładnych paru lat. Chociaż właściwie o jakiej kulturze mowa? Internet żadnej kultury jeszcze nie wytworzył. Sieć służy głównie do bezmyślnego spędzania czasu, głupiej rozrywki, ględzenia o bzdurach, oglądania i sprzedawania pornografii czy wreszcie handlowania różnymi towarami. Ale czy to jego wina? Chyba nie. Internet nie jest jakoś szczególnie przystosowany do takich właśnie, nie zaś innych funkcji. Z wyjątkiem jednego. Jest absolutnie anonimowy. Bo można iść do salonu gier i tam się zabawić, ale może wtedy zobaczyć nas ktoś znajomy. Można sobie kupić pismo czy kasetę porno, ale zawsze mogą to znaleźć rodzice, koledzy, żona, dzieci. A tego, co mamy na ekranie komputera, nikt nam nie skontroluje i nie zapyta "dlaczego?". Dlatego właśnie w sieci człowiek jest naprawdę sobą. Nie pokazując swojej twarzy, tak naprawdę pokazuje ją. W pełni.


Internet jest wejściem w epokę prawdziwej wolności. W sieci człowiek jest naprawdę sobą


Sieć to przede wszystkim zjawisko kulturowe oraz przemiana w świadomości, bo technicznie rzecz biorąc, globalna wioska istnieje już od ładnych paru lat. Chociaż właściwie o jakiej kulturze mowa? Internet żadnej kultury jeszcze nie wytworzył. Sieć służy głównie do bezmyślnego spędzania czasu, głupiej rozrywki, ględzenia o bzdurach, oglądania i sprzedawania pornografii czy wreszcie handlowania różnymi towarami. Ale czy to jego wina? Chyba nie. Internet nie jest jakoś szczególnie przystosowany do takich właśnie, nie zaś innych funkcji. Z wyjątkiem jednego. Jest absolutnie anonimowy. Bo można iść do salonu gier i tam się zabawić, ale może wtedy zobaczyć nas ktoś znajomy. Można sobie kupić pismo czy kasetę porno, ale zawsze mogą to znaleźć rodzice, koledzy, żona, dzieci. A tego, co mamy na ekranie komputera, nikt nam nie skontroluje i nie zapyta "dlaczego?". Dlatego właśnie w sieci człowiek jest naprawdę sobą. Nie pokazując swojej twarzy, tak naprawdę pokazuje ją. W pełni.
Jest jeszcze jeden aspekt Internetu, dotychczas chyba przez nikogo nie zauważony. Marginalny, ale nadzwyczaj znaczący. Tkwi w absolutnej anonimowości sieci. W programach typu IRC bądź chat, polegających na wirtualnej rozmowie z przypadkowymi, obcymi ludźmi, dowolnie kształtujemy nie tylko temat, na jaki rozmawiamy, lecz również siebie. Mamy taką tożsamość, jaką nam podpowie fantazja. To kolejne w dziejach cywilizacji złamanie pewnej bariery. To rysa na dialogu jako fundamencie cywilizacji. Dialog oderwany od odpowiedzialności za słowo swoją osobą, swoją twarzą, swoim nazwiskiem. Możliwość kłamania i obrażania bez żadnego powodu. Kłamstwo na idealnie równych prawach jak prawda. Bez najmniejszej odpowiedzialności. Bez następstw. Bez emocji nawet. Przedstawiciel pokolenia wychowanego i ukształtowanego na programie chat nie będzie już tym samym człowiekiem co sto lat wcześniej.
Wraz z rozwojem cywilizacji wzrasta ilość wiedzy i umiejętności niezbędnych do opanowania przez jednego człowieka. Dlatego rośnie specjalizacja. Wraz z nią nieuchronnie postępuje barbaryzacja. Zatacza coraz szersze kręgi. Coraz bardziej wyrafinowane technicznie środki służą coraz prymitywniejszym celom. W "Odysei kosmicznej" Stanleya Kubricka podrzucona ręką małpoluda piszczel, wirując powoli w powietrzu, przechodzi płynnie w obraz płynącego przez kosmos statku w podobnym kształcie kilkaset wieków później. Oto, czym jest cywilizacja - dokąd może zaprowadzić jej ścieżka. Akcja toczy się dalej, już w czasach statku. Niestety, wszystko wskazuje na to, że w rzeczywistości ta elektroniczna, skomputeryzowana, zautomatyzowana i zmultimedializowana piszczel spadnie z powrotem. W podobne ręce.

Więcej możesz przeczytać w 19/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.