Przywrócić nadzieję?

Przywrócić nadzieję?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Upadek zbankrutowanej gospodarki scentralizowanej i gospodarka rynkowa przywróciły nadzieję na lepsze czasy
Nieswojo mi się zrobiło, gdy w pierwszym rzędzie pierwszomajowego pochodu ujrzałem maszerujących ramię w ramię Danutę Waniek, Andrzeja Leppera i Piotra Ikonowicza. Pomyślałem sobie tylko, jaki to symbol degrengolady idei, która jeszcze nie tak dawno niektórym wydawała się nadzieją dla ludzkości. Sam byłem we wczesnej młodości, gdy Ikonowicza nie było jeszcze na świecie, członkiem PPS. Dostrzegłem w tej partii alternatywę dla PPR, otwartego sługi Moskwy. Zauroczyła mnie na chwilę szansa zbudowania trójsektorowego modelu gospodarczego (tak się to wtedy nazywało), mającego łączyć sprawiedliwość społeczną z efektywnością ekonomiczną. Zafascynowała mnie też osobowość Czesława Borowskiego, który jako prezes Centralnego Urzędu Planowania starał się tę ideę "trzeciej drogi" realizować, co mu zresztą szybko z głowy wybito.

Nie dziwmy się tej fascynacji. Ówczesna Europa Zachodnia tak się zachwycała Związkiem Radzieckim, że na potęgę nacjonalizowała banki, przemysł i transport. Jeszcze nie zdawano sobie sprawy z tego, do czego to prowadzi. W Polsce stalinizm pozwolił tylko na trzy lata iluzji i mrzonek. W połowie 1948 r. było już jasne, że o żadnym PPS-owskim trójsektorowym modelu nie może być mowy. Uczyliśmy się wtedy bardzo szybko. Okrucieństwo totalitaryzmu, naiwne próby indoktrynacji marksistowskiej, rosnąca izolacja i zacofanie wobec Zachodu, który dzięki Trumanowi i planowi Marshalla zachował wolność, wszystko to skłaniało najpierw do tzw. rewizjonizmu, a później do coraz bardziej otwartej negacji ustroju zniewolenia i biedy. Powtarzaliśmy przypisywane Churchillowi powiedzonko: "Kto w wieku lat 20 nie jest socjalis- tą - nie ma serca, a kto w wieku lat 40 nie jest konserwatystą - nie ma rozumu". Światowy sukces gospodarki rynkowej jako podstawy ustroju ekonomicznego stawał się coraz bardziej oczywisty, w tym także dla zachodnich socjaldemokratów. Socjalizm jako ustrój gospodarczy musiał upaść i upadł nie w wyniku "spisku wrogich sił", lecz na skutek swej niezdolności do podołania wyzwaniom współczesności. W tej sytuacji szansą nie był i nie jest postulowany przez socjalistów wzrost stopy redystrybucji produktu społecznego, czyli zabieranie tym, którzy umieją więcej. Jedyną szansą na przełamanie marazmu wtedy - dziesięć lat temu - i dzisiaj była i jest głęboka transformacja ustrojowa. I przy wszystkich słabościach jej historyczny egzamin wypada pomyślnie. Kto to neguje, po prostu kłamie. Oczywiście, są tacy, którym powodzi się gorzej. Wysokie są koszty nieuniknionych, a głębokich przeobrażeń strukturalnych. Groteskowo jednak brzmi tytułowe hasło: "Przywrócić nadzieję!". Rolnikom - nadzieję na wzrost gwarantowanych cen skupu zamiast inwestycji infrastrukturalnych? Górnikom - nadzieję na dalszą eksploatację kopalń, do których dopłacamy miliardy? Pracownikom zbrojeniówki - nadzieję na wznowienie produkcji z lat osiemdziesiątych? Czyżby te nadzieje symbolizowali Danuta Waniek, Andrzej Lepper i Piotr Ikonowicz? Powiedzmy sobie wyraźnie: mimo bezrobocia i różnych kłopotów, większości społeczeństwa powodzi się lepiej i to wbrew uporczywej propagandzie pesymizmu i totalnej negacji. To właśnie upadek zbankrutowanej gospodarki scentralizowanej i gospodarka rynkowa przywróciły nadzieję na lepsze czasy. Nadzieję nie na to, że państwo da nam więcej, lecz na to, że sami możemy tworzyć naszą rzeczywistość i przyszłość. W chwili, gdy chyba nikt nie marzy o powrocie do niedawnej przeszłości, hasło "Przywrócić nadzieję" brzmi po prostu demagogicznie. A może chodzi o przywrócenie nadziei w mniejszej skali? Może chodzi o przywrócenie rządów koalicji z lat 1993-1997 z niewielkim tylko uzupełnieniem: Andrzejem Lepperem jako wicepremierem i ministrem rolnictwa?
Więcej możesz przeczytać w 21/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.