Kawiarnia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeśli Adam Tański zostanie ministrem rolnictwa, będzie to fatalne dla kultury. Dlaczego? Proste: UW będzie musiała wtedy coś oddać AWS. To co odda? Kulturę. I kto ją wtedy weźmie? Walendziak
W zeszłym roku dowiedziałem się z polskiego telewizora, że jeśli zadzwonię pod podany numer telefonu, to otrzymam bezpłatnie broszurę Centrum Informacyjnego Rządu o czterech reformach społecznych. Ponieważ nie miałem żadnej wątpliwości, że jest to - mówiąc językiem Wiecha - pic na wodę, czyli fotomontaż, więc zadzwoniłem pod ten numer i spokojnie sobie na nic nie czekałem, bo przecież wiedziałem dobrze, że niczego mi nikt nie przyśle. Jakież było moje rozczarowanie, gdy dostałem - i to szybko - zamówioną broszurkę. Na jej pierwszej stronie uśmiechnięty premier Buzek patrzył mi głęboko w oczy z kolorowej fotografii i pisał do mnie: "Wszyscy pragniemy poprawy, ale jesteśmy też niejednokrotnie zmęczeni ciągłymi zmianami. Dlatego ambicją kierowanego przeze mnie rządu jest, by reformy przeprowadzić sprawnie, dobrze i skutecznie".
I premier podpisał się pod tymi i jeszcze innymi słowami "z wyrazami szacunku".
Z wyrazami szacunku muszę dziś odpowiedzieć, że na ambicjach rządu się skończyło. Reformy przeprowadzono w sposób przykry dla nas wszystkich, często okazując nam demonstracyjną niechęć do wyjaśnienia ich sensu i potrzeb, a już reformę ochrony zdrowia zrobiono w sposób - nie waham się stwierdzić - skandaliczny. "W wyniku wprowadzenia reformy każdy ubezpieczony uzyska możliwość wyboru lekarza i placówki, w której chce się leczyć, oraz łatwiejszy dostęp do usług medycznych. Reforma wprowadzi uczciwe zasady: praca lekarza i personelu medycznego będzie lepiej wynagradzana; płace lekarzy będą zależały od jakości ich pracy i od liczby pacjentów; pacjent nie będzie musiał dodatkowo opłacać lekarzy..." - czytam w broszurce. Nie będę tego komentował, bo przecież odrobina szacunku czytającym się należy. Już trzy miesiące trwa reforma służby zdrowia i gdyby nie dziennikarze - którzy w odróżnieniu od ministra czują się przed ludźmi odpowiedzialni i piszą wszędzie codzienne poradniki "Jak się leczyć w tym bałaganie" - otóż, gdyby nie dziennikarze, nikt by nie wiedział zupełnie, co robić. Wprawdzie jeszcze miesiąc temu pan minister zdrowia dostał od swojej AWS kwiaty i brawa, ale ja już w życiu nie takie kwiaty widziałem i nie takie brawa słyszałem. W polityce bez względu na epokę kwiaty i brawa zawsze znajdują szybki i zawsze taki sam finał. Jaki? Wydaje mi się, że właśnie taki. Oczywiście, nie wiem, czy minister Maksymowicz zostanie odwołany, ale z faktu, że akurat został ordynatorem kliniki neurochirurgii w szpitalu u wicepremiera Tomaszewskiego, coś chyba wynika? Maksymowicz - jak piszą - funkcję tę pełni honorowo, z czego wnioskuję, że będzie ją zaraz pełnił za honorarium.
Złośliwie można powiedzieć, że każdy, kto przyjdzie po niesfornym bałaganiarzu, będzie lepszy. Miejmy nadzieję, że będzie to może jednak po prostu ktoś dobry - ktoś, kto będzie się kierował rozumem i sercem, a nie ambicją. Rolnictwo. Chciałbym, żeby nowym ministrem był Adam Tański, bo to jest
- w odróżnieniu od poprzedniego - fachowiec. I człowiek uczciwy. Niestety, jest popierany przez Unię Wolności i jeśli zostanie ministrem, będzie to fatalne dla kultury. Dlaczego? Proste: UW będzie musiała wtedy coś oddać AWS. To co odda? Kulturę. I kto ją wtedy weźmie? Walendziak. Obym się mylił, ale ja się - niestety - rzadko mylę. Trzeba coś rzucić dla SKL, żeby nie fikało, i nasze jednoosobowe biuro polityczne, czyli Marian Krzaklewski, wie to bardzo dobrze. Kluskowaty WW nie da się zjeść w kaszy, a poza tym jest silnie ustawiony od dziecka w tej dzisiejszej karuzeli stanowisk i musi się w niej kręcić. Selekcja negatywna cały czas obowiązuje: im kto gorszy, ten lepszy - byle nasz. A kluskowaty jest "nasz". To kluskowaty rozdął kancelarię premiera do ponad sześciuset osób, a następnie podjął czterowariantową reformę odchudzenia tego, co utuczył! Braliśmy to już za Gomułki i Gierka, gdy partyjni psuje reformowali sami to, co sknocili. Jest jak było i bardzo nam miło. Dotychczasowy pełnomocnik rządu do spraw usuwania skutków powodzi i klęsk żywiołowych, pan Jerzy Widzyk, dostał kancelarię po kluskowatym, ale skutków klęski po tymże tak łatwo usunąć się nie da. Będzie nam to niedługo objaśniał pan Luft, aktor, i już się cieszę na to, co usłyszymy. Trzeba przyznać, że aktorzy ostatnio podejmują się coraz bardziej ryzykownych zadań. Przybywają z kosmosu, by nam zagwarantować najlepszy system emerytalny, używają różnych dziwnych przypraw, smażą, piorą, gotują, leczą zęby pastą dla całej rodziny, prowadzą restauracje i promują wódkę, piwo i wino. A ostatnio Boguś Linda rzucił się głową w dół ze spadochronem bez dublera prosto w głębiny oceanu, gdzie pokonał rekina do tego stopnia, że zrobił z niego psa husky i razem z nim wszedł tyłem na Mount Everest na łyżwach. Ciekawe, czy Boguś będzie umiał za dwa lata wejść na scenę? Oczywiście, sprawdzian taki będzie niemożliwy do przeprowadzenia, jeśli Adam Tański zostanie ministrem rolnictwa, bo nie będzie teatrów. Na szczęście - lub raczej: na nieszczęście - nikt tego nie zauważy, bo wszyscy będziemy zajęci jednym: bałaganem w reformach. A będzie! Ambicje rządu - wiemy, jak się kończą, a nie ma końca tym ambicjom. Ostatnio Teresa Kamińska, minister koordynator reform społecznych, złożyła dymisję. O dziwo - premier dymisję przyjął. Gdyby to ode mnie zależało, to bym Kamińską zrobił wicepremierem do spraw reform. Przecież to się samo narzuca! Trzy pasztety rozbabrane dokumentnie, a czwarty pasztet nas czeka od jesieni: reforma oświaty. Wprawdzie odwołałem ministra, ale ten maniak aseksualny dalej ambitnie kieruje resortem...
Wacław Berent pisał w "Próchnie": "...kawiarnia - ta kwarantanna cierpliwych, ambitnych a bezpłodnych! Tu możecie do woli pisać, malować i rzeźbić językiem".
Więcej możesz przeczytać w 13/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor: