Skaner

Dodano:   /  Zmieniono: 

Sztuczne jest piękne

Pół miliona dolarów – taką kwotę Sergey Brin, jeden z założycieli Google, zainwestował w projekt prof. Marka Posta z Uniwersytetu w Maastricht. Naukowiec za cel postawił sobie laboratoryjne wyhodowanie jadalnego mięsa. Nie jest to wyłącznie kaprys amerykańskiego miliardera, ale nisza inwestycyjna, na którą od dłuższego czasu zwracają uwagę analitycy. Tradycyjny sposób hodowli mięsa zaczyna być po prostu nieopłacalny: by wyprodukować 15 gramów białka zwierzęcego, przeciętna krowa musi spożyć aż 7 razy więcej białka roślinnego. Wyhodowany w laboratorium hamburger pod względem biologicznym nie różni się od swoich naturalnych odpowiedników. Jego mięso składa się ze ściśniętych, hodowanych wcześniej przez trzy miesiące włókien, uzyskanych z komórek macierzystych zwierzęcia. Brin nie jest jedynym biznesmenem, który zainteresował się rynkiem żywności z probówki. Jakiś czas temu w zajmujący się produkcją sztucznych jajek start-up Hampton Farms zainwestował Bill Gates. WE

Po co udawać ciążę?

W internecie kwitnie handel używanymi,pozytywnymi testami ciążowymi i odkupionymi od przyszłych matek wynikami badań USG. Z łatwością można też znaleźć w sieci poradniki, z których można się dowiedzieć, jak udawać ciążę nawet przez dziewięć miesięcy. Na forach przewijają się pytania, jak coś takiego zaaranżować. Odpowiedzi szukają zarówno nastolatki, jak i 30-latki. Po co? Części kobiet udaje się kłamstwem o ciąży nakłonić mężczyznę do szybkiego ślubu. Jednak niewiele z nich zdaje sobie sprawę z tego, że gdy wyjdzie ono na jaw, mogą się znaleźć w nie lada tarapatach. Mec. Sebastian Kordel tłumaczy, że kłamstwo dotyczące ciąży może być podstawą unieważnienia ślubu kościelnego albo orzeczenia rozwodu, i to z winy kobiety. – Pan młody, którego żona tak okłamała, mógłby po uzyskaniu rozwodu dochodzić od niej odszkodowania np. za koszty organizacji ślubu, wesela, a także podróży poślubnej – dodaje Kordel. Jak przekonuje seksuolog dr Zbigniew Liber, żarty z ciąży mogą mieć też dużo dalej idące konsekwencje. Wszystko wiąże się z lękiem. – Jeśli mężczyzna nie planuje dziecka, a z domu wyniósł złe doświadczenia związane z dzieciństwem, to nikt go na to nie namówi. Wtedy ucieka, a dodatkowo boi się, że poniesie konsekwencje, i psychicznie zaczyna być impotentem – tłumaczy seksuolog. TM

Minister Nowak i egzaminy na prawo jazdy

Miał być jeden system egzaminów na prawo jazdy, a jest bałagan. I nic nie wskazuje na to, że to się zmieni. Nowe zasady egzaminowania na prawo jazdy obowiązują od 19 stycznia 2013 r. Miało być łatwiej i wygodniej. Dokumenty dotyczące kursanta zdającego egzaminy na prawo jazdy miały być przesyłane drogą elektroniczną ze starostw powiatowych do wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Ale by wszystko zadziałało, w WORD-ach potrzebne były nowe programy do elektronicznego obiegu dokumentów i egzaminowania kierowców. Tym początkowo miało się zająć Ministerstwo Transportu. Jednak w 2012 r. kierowany przez ministra Sławomira Nowaka resort wymyślił prowizorkę i zamiast jednego przetargu polecił, by wyborem firm dostarczających program egzaminacyjny zajęły się WORD-y. Część wybrała system Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, część konsorcjum Instytutu Transportu Samochodowego/ Sygnity. – Rozporządzenie o egzaminach na prawo jazdy jasno mówi, że system do egzaminów musi być jednolity. A tak nie jest. Mamy dwa różne programy z dwoma różnymi zestawami pytań – mówi Stanisław Sztakowski, dyrektor WORD w Olsztynie. Sytuacja miała się zmienić w 2014 r. Do tego czasu resort transportu miał wybrać firmę, która zainstaluje we wszystkich WORD-ach program do egzaminów na prawo jazdy. – Ostatnio ze strony resortu znów pojawił się pomysł, by to same WORD-y wybrały dostawcę oprogramowania. Przecież to nierealne – mówi Sztakowski. Samo ministerstwo dziś twierdzi, że nigdy nie miało się zajmować wyborem dostawcy programu. – Jedyne działanie, którego podejmuje się resort transportu, to rozpoczęcie prac nad formalnym powrotem do weryfikacji i kontroli treści wykorzystywanych pytań – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Transportu. mk

Testosteron po turecku

Z Andrzejem Saramonowiczem o karierze jego sztuki „Testosteron” w Turcji i jej filmowej adaptacji rozmawia Marta Bratkowska.

Dlaczego wylądował pan nad Bosforem?

W teatrach Stambułu wystawiano „Testosteron” od 2008 r. Przez pięć lat szedł przy pełnej widowni. Został nawet uznany za sztukę roku. Turcy twierdzą, że odpowiada ona ich charakterowi narodowemu. Na początku 2013 r. ludzie, którzy stali za tym sukcesem, zaproponowali mi przeniesienie tej opowieści do kina. Zgodziłem się. Zostałem producentem wykonawczym filmu.

I jak się udało?

Świetnie. W zeszłym tygodniu skończyliśmy zdjęcia. To była niezła przygoda. Na planie zebrała się ciekawa międzynarodowa ekipa – reżyseruje Turczynka, operator jest Rosjaninem, reszta ekipy to Turcy, Chorwaci, Francuzi. Premiera w listopadzie.

To dokąd dalej na gościnne występy?

Zobaczymy. Wprawdzie nie mam danych porównawczych, ale przypuszczam, że „Testosteron” to jedna z najbardziej popularnych obecnie polskich sztuk za granicą. W Rosji jest grana w kilkunastu teatrach. Także w Czechach, Rumunii, na Słowacji, Węgrzech, w Bułgarii i Estonii. Istnieje też bardzo dobre tłumaczenie francuskie, mam nadzieję, że znajdzie się teatr, który zechce to wystawić. Nie udało się tylko na terenie krajów niemieckojęzycznych. Mój niemiecki

agent wszędzie dostawał tę samą odpowiedź: „Testosteron” to rzecz za bardzo heteroseksualna, he, he… Były też próby wyprodukowania filmu w USA. Ale się rozmyły.

Ostatecznie?

Wierzę, że i w Ameryce „Testosteron” kiedyś dojdzie do głosu. Bo wszędzie, gdzie mężczyźni i kobiety na siebie działają, wszędzie, gdzie się nie mogą porozumieć, ta historia daje odpowiedzi, które są atrakcyjne.

La la la la – rzecz o Marcinie Różyckim

Różycki był lubelskim bardem – tekściarzem, kompozytorem i poetą, „piewcą upadłych kobiet i przegranych mężczyzn”. I świetnym interpretatorem twórczości Marka Grechuty. Nic dziwnego więc, że budził zainteresowanie dokumentalistów. Kamera Grażyny Stankiewicz towarzyszyła mu przez pół roku. Ostatnie pół roku jego życia, gdy artysta zmagał się z chorobą nowotworową. Trudny, poruszający film. TT

Dokumentalny cykl – ŚWIAT BEZ FIKCJI, „La la la la – rzecz o Marcinie Różyckim”, reż. Grażyna Stankiewicz, wtorek, 13 sierpnia, godz. 23.10

Autobusy na wyższych obrotach

Starachowicki MAN zapowiada pracę w nadgodzinach i chce przyjąć 80 nowych pracowników, Solaris rozbudowuje fabrykę w Środzie Wielkopolskiej i zatrudnia 100 nowych osób. Wszystko wskazuje na to, że produkcja autobusów, która jest jedną z polskich specjalności na unijnym rynku (3. miejsce w Europie i 10. na świecie) po słabszym zeszłym roku znów wchodzi na wyższe obroty. Produkcję zwiększa także wrocławska fabryka Volvo. Koncern postanowił bowiem zamknąć wytwórnię w szwedzkim Säffle i przenieść ją do Polski. Coraz lepiej radzi sobie Autosan z Sanoka. – To znak, że na świecie wraca dobra koniunktura. A także dowód na to, że wyroby z polskich fabryk są konkurencyjne dzięki dobrej cenie i stosowanym przez producentów najnowszym rozwiązaniom technicznym – tłumaczy Marcin Figaszewski z Solarisa. Firma powiększa prawie dwukrotnie powierzchnię hali produkcyjnej w zakładzie, gdzie wytwarzane są szkielety i oblachowania autobusów, trolejbusów i tramwajów. Zdaniem Figaszewskiego ten rok może być rekordowy pod względem liczby sprzedanych autobusów. Producentom pomaga zmiana przepisów, która ma nastąpić z początkiem 2014 r. Wtedy regulującą dopuszczalną emisję spalin normę Euro 5 zastąpi bardziej rygorystyczna Euro 6. Autobusy będą musiały zostać wyposażone w nowe silniki, a to oznacza, że zdrożeją. rqp

USA – Rosja: nie ma o czym gadać

Sprawa Edwarda Snowdena spadła Barackowi Obamie i Władimirowi Putinowi z nieba. Waszyngton dostał pretekst, żeby odwołać szczyt, który nie miałby sensu. Niedługo po tym jak Snowden utknął na lotnisku Szeremietiewo, Moskwa wystąpiła do USA o wydanie pewnego pułkownika o nazwisku Aleksander Potiejew. Mało kto pamięta, że to agent rosyjskiego wywiadu, koordynator siatki tak zwanych uśpionych agentów, którą Amerykanie zdekonspirowali w 2010 r. Wśród aresztowanych wówczas szpiegów była słynna piękność Anna Chapman. Niewiele później, gdy już USA i Rosja dokonały wymiany agentów, okazało się, że to Potiejew podał Amerykanom Chapman i jej towarzyszy na talerzu. Pułkownik w ostatniej chwili uciekł do Stanów, w Rosji zaocznie skazano go za zdradę na 25 lat więzienia. Teraz, przy okazji awantury o Snowdena, Kreml sobie o nim przypomniał. A jakie są prawdziwe powody odwołania spotkania? Ano takie, że Obama nie miałby o czym z Putinem gadać. Podobne szczyty są zwieńczeniem długich dyplomatycznych wysiłków. Prezydenci wychodzą przed kamery, uśmiechają się, ściskają sobie dłonie i obwieszczają światu, że dogadali coś, co tak naprawdę wcześniej uzgodnili ich ludzie. Tymczasem tym razem nie udało się dogadać nic. Szczyt nie dałby przełomu w sprawie Syrii, nie przyniósłby amnestii dla więzionych przez Kreml opozycjonistów, nie cofnąłby też zakazu adopcji rosyjskich dzieci przez amerykańskie małżeństwa. MJ

Top 7 najgorsze uczelnie Europy

Co piąta polska szkoła wyższa znalazła się w rankingu CSIC najgorszych uczelni. W zestawieniu europejskim znalazło się 89 naszych uczelni. W rankingu ogólnoświatowym – 46. Wyniki opublikowała hiszpańska instytucja badawcza Consejo Superior de Investigaciones Científicas. CSIC wzięła pod lupę ponad 21 tys. szkół wyższych z całego świata.

1. Politechnika Wrocławska, Oddział w Wałbrzychu

440. miejsce w rankingu krajowym, 19 053. miejsce w rankingu światowym, trzeci raz w zestawieniu CSIC

2. Wyższa Szkoła Zawodowa Oeconomicus w Szczecinie

439. miejsce w rankingu krajowym, 18 817. w rankingu światowym, trzeci raz w zestawieniu CSIC

3. Wyższa Szkoła Inżynierii Bezpieczeństwa i Ekologii w Sosnowcu

438. miejsce w rankingu krajowym, 18 802. miejsce w rankingu światowym, trzeci raz w zestawieniu CSIC

4. Wyższe Seminarium Duchowne Franciszkanów w Łodzi

5. Wyższa Szkoła Sportowa Kazimierza Górskiego w Łodzi

6. Wyższa Szkoła Kosmetologii i Promocji Zdrowia w Szczecinie

7. Wszechnica Warmińska w Lidzbarku Warmińskim

Więcej możesz przeczytać w 33/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.