Śmierć bankom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy zaczynają pozywać banki za nieuczciwe kredyty we frankach. Jeśli sądy przyznają im rację, na wojnę z bankami może wyruszyć kilkaset tysięcy zadłużonych.

Jeszcze sześć lat temu Tomasz Sadlik był absolutnym ekonomicznym ignorantem. Przyznaje, że być może brzmi to naiwnie, lecz biorąc kredyt na nowe biuro w Krakowie, potraktował go jak każdy inny zakup. – Kiedy kupuję pralkę, nie wczytuję się w plany instalacji elektrycznej. Libor, spread, waluty to była dla mnie czarna magia. Skoro bank prześwietlił mnie dokładnie i postanowił dać mi kredyt tylko pod hipotekę lokalu, który chciałem kupić, to chyba nie mam się czego bać. W końcu kto zna się na ryzyku lepiej od nich? – pyta Sadlik. Jest tłumaczem przysięgłym z hiszpańskiego, francuskiego i angielskiego, w wolnych chwilach zajmuje się pisaniem książek. Zna się na językach, na liczbach i ekonomii znacznie mniej.

Kiedy więc doradca z banku wyliczył mu sześć lat temu, że rata w złotych wyniosłaby 400 zł więcej niż we frankach szwajcarskich, posłuchał i wziął kredyt walutowy. – Zaufałem, bo mówiono mi, że to najbezpieczniejsza opcja, pewna waluta, stabilny system. Nikt nie wspominał o ryzyku. Przekonywano mnie, że w najgorszym wypadku po prostu stracę biuro. Dzisiaj ludzie z tego samego banku oprócz biura chcą mi zabrać mieszkanie i wszystko, co mam. Zostałem oszukany. Czuję się jak ofiara gwałtu, tylko że nie wstydzę się o tym mówić. Skoro chcą mnie okraść, będę z nimi walczył – zapowiada Sadlik. Jeszcze przed wakacjami złożył pozew o unieważnienie umowy kredytowej. Sprawa przed krakowskim sądem ruszy w październiku. Sadlik mówi, że nie boi się starcia z potężnymi korporacjami, bo oprócz pieniędzy liczy się też prawo, opinia publiczna i zwykła społeczna wrażliwość.

Więcej możesz przeczytać w 40/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.