Kobiety uciekają

Dodano:   /  Zmieniono: 
Warto przestać psioczyć na feminizm i spojrzeć nań inaczej – być może jedną z jego ról było ostrzeżenie Zachodu przed największym społecznym kryzysem w jego historii.

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal: przed półwieczem Stanisław Lem w „Edenie” sportretował społeczeństwo niepotrafiące opowiedzieć o tym, że stało się ofiarą nieudanych eksperymentów genetycznych totalitarnej dyktatury, ponieważ brak mu języka, by ująć w słowa nie tylko ogrom swojej krzywdy, lecz także specyfikę stosunków władzy, które do tej krzywdy doprowadziły. Jeśli tak spojrzeć na sprawy, można powiedzieć, że feminizm odniósł sukces – stworzył język, którym umiemy nazywać niesprawiedliwość. Odróżniamy niewinne żarty od chamskiego seksizmu, nie śmieszą nas ani żałosny komentarz burmistrza Ursynowa Piotra Guziała na temat gwałtu w Lesie Kabackim, ani przechwałki rzecznika PiS Adama Hofmana w kwestii rozmiarów jego przyrodzenia. Jesteśmy w stanie spostrzec, że jawne nierówności w przeciętnych zarobkach mężczyzn i kobiet nie są wyrazem żadnego „naturalnego porządku”, lecz nieuzasadnionej dominacji. Rozumiemy, że płeć to nie to samo co gender, że pojedynek między biologią a kulturą pozostaje nierozstrzygnięty. Wiedzę ciężko jednak przekuć na polityczny sukces. W dodatku ze świata kobiet zaangażowanych ideowo w feministyczny projekt dochodzą sygnały irytacji i znużenia.

Więcej możesz przeczytać w 40/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.