Upcykling na salonach

Upcykling na salonach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z potrzeby życia w zgodzie z naturą i w poszanowaniu środowiska, lecz także z miłości do piękna powstają perły designu.

Takie jak mebel, w którym zgodnie z nazwą – Flexible- Love Sofa projektu Chishena Chiu – można się zakochać od pierwszego wejrzenia. To wykonane w 100 proc. z odzyskanego papieru i drewna, a jednocześnie trwałe i bardzo estetyczne siedzisko może przyjmować rozmaite kształty – okręgu, fali, ławy, narożnika; liczba wariacji zależy wyłącznie od fantazji użytkownika. Sofa ma też niesamowitą właściwość – rozciągana jak akordeon może zmieniać wielkość w zależności od liczby przybyłych gości, a pomieści nawet 16 osób! – W Polsce potrzeba otaczania się przedmiotami ekologicznymi, za wyjątkiem tych, które mogą bezpośrednio wpływać na nasze zdrowie, np. pościel, zapachy do wnętrz, nie jest tak silna jak na Zachodzie. Nasi klienci, dokonując wyboru mebli, kierują się przede wszystkim ich wyglądem, a kwestia surowców, z jakich zostały wykonane, jest na dalszym miejscu – mówi Monika Napierska, współwłaścicielka sklepu Zona Zielona z luksusowymi i designerskimi meblami oraz produktami wystroju wnętrz. – To się jednak powoli zmienia. Coraz więcej osób jest też zainteresowanych kupnem wysokiej klasy sprzętów używanych. Współpracująca z nami artystka wyszukuje niepowtarzalne, ale zniszczone i nienadające się do użytku meble – antyki lub ikony designu – i przywraca im dawny blask lub na ich bazie tworzy coś zupełnie nowego. Efekty są naprawdę spektakularne – dodaje Monika Napierska.

Być jak Audrey

Upcykling, czyli takie przetwarzanie odpadów, w którego wyniku powstaje produkt o znacznie wyższej wartości niż wartość użytych surowców, to ostatnio popularny trend w modzie, architekturze i designie użytkowym. Jego arcyciekawym przykładem są sofy, szezlongi i fotele wykonane z… żeliwnych wanien. To już kultowy mebel, współczesna wariacja na temat sofy, która pojawiła się w filmie „Śniadanie u Tiffany- ’ego”. Jednak przyjemność wylegiwania się w wannie ma swoją cenę – fotel kosztuje 6,9 tys. zł, a sofa – blisko 13 tys. Za to jaka oszczędność wody!

Design z supermarketu

Na co dzień niewidzialny, niewart chwili uwagi – dopóki nie stanie w salonie. Mowa o sklepowym wózku, z którego powstało krzesło Annie, będące już chyba ikoną upcyklingu i ekodesignu. Uszkodzone koszyki na kółkach zazwyczaj trafiają na złom. Angielska firma Reestore, wyściełając je miękką tapicerką, daje im drugie – o ile lepsze – życie. Ciekawymi propozycjami Reestore są także stoliki do kawy. Jeremy jest wykonany z legendarnego silnika V8 rovera. W skupie złomu przedstawiający niewielką wartość, po metamorfozie wart niemal 3 tys. zł. Reinkarnację przeszedł także stary bęben pralki, stając się dwufunkcyjnym przedmiotem godnym najlepszych wnętrz. Bęben stanowiący podstawę stolika Silvana jest zwieńczony blatem z grubej tafli eleganckiego mrożonego szkła. Szczególnie atrakcyjnie prezentuje się wieczorem, kiedy staje się nastrojową lampą – dającą rozproszone, dyskretne światło sączące się przez otwory w podstawie. Najnowszą propozycją firmy jest minimalistyczny stolik Jenson wykonany z opony Formuły 1 – gratka dla automaniaków. Ten wyeksploatowany i na nowo wylansowany kawałek gumy jest wart, bagatela, niemal 900 funtów. Ale jego historia – bezcenna.

Wszystkie barwy świata

Na tegorocznym tygodniu designu w Mediolanie pochodząca z Bombaju pracownia Studio Avni zaprezentowała zjawiskowe meble Pom Pom wykonane z jedwabnych sari. Stołki i pufy kuszą nasyconymi barwami i niecodzienną formą – siedziska są zrobione z obciągniętych tkaniną kuleczek i wyglądają jak baranki z plastelinowych bajek o Wallasie i Gromicie. Jeden taki mebel w pomieszczeniu jest w stanie stworzyć niepowtarzalny klimat. Trend przetwarzania tekstyliów jest obecnie bardzo popularny – z podartych na pasy ubrań wykonuje się np. plecione pufy i leżanki. Projektantki Hoda Baroudi i Maria Hibri z pracowni Bokja Design z Bejrutu tworzą niekwestionowane dzieła sztuki. Stelaż stanowią stare meble, a o wyjątkowości realizacji świadczą użyte do obić wyszukane, wzorzyste tkaniny pochodzące z recyklingu. To prawdziwe unikaty, nie ma dwóch identycznych mebli.

Wiwat, fantazja!

Wiwat, upcykling! Toast na ich cześć wymaga nietuzinkowego szkła. Choćby zestawu do shotów w formie butelkowych szyjek projektu hiszpańskiej pracowni Lucrimás, wytwarzającej unikatowe przedmioty z odzyskiwanego surowca wyłącznie metodą handmade. Proces produkcji każdego produktu – a nie jest to zbyt częsta praktyka artystów – można zresztą zobaczyć na stronie internetowej www.lucrimas.com. W miarę popularyzowania się idei upcyklingu maleje ilość niezagospodarowanych odpadów, zmniejsza się także zużycie surowców pierwotnych potrzebnych do wytworzenia danych przedmiotów. Pospolite przedmioty zyskują duszę, wnętrza – oryginalny styl, a użytkownicy oprócz oczywistej przyjemności obcowania z unikatową sztuką mają prawo do satysfakcji, że zrobili coś dla planety. ■

Więcej możesz przeczytać w 40/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.