Tomka, a w zasadzie od niedawna oficjalnie Tomasza Makowieckiego, spotykałem w ciągu ostatnich miesięcy kilkakrotnie w radiowej Trójce. Naprzeciw mojego pokoju redakcyjnego mieści się studio nagraniowe, w którym powstała jego najnowsza płyta. Poznawałem ją na raty, od wczesnej wersji z kilkoma tylko, nieukończonymi jeszcze piosenkami, po wersję finalną. Teraz trochę żałuję, że ominął mnie ekscytujący moment pierwszego posłuchania „Moizmu” – od początku do końca. Ale historię powstania płyty poznałem na szczęście na koniec.
=====
Archiwalne wydania Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze