MENU

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wydarzenia - Polska
Na lato warszawskie Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim wymyśliło temat lekki, ale jednocześnie wywołujący wiele kontrowersji i refleksji: konceptualizm. Lekki - bowiem kierunek ten stanowił rodzaj mentalnej zabawy, odrzucenia napuszoności związanej z rynkiem sztuki, dowcipu sytuacyjnego, choć niejednokrotnie sięgającego po filozoficzne odniesienia. Nie jest to jednak kolejny kierunek w sztuce, kolejny "izm", jak kubizm, futuryzm czy konstruktywizm. Konceptualizm jest postawą, konsekwencją działalności z jednej strony dadaistów (to oni zmienili kontekst spojrzenia na sztukę), a z drugiej - Marcela Duchampa (to on zmienił definicję przedmiotu sztuki - od jego czasów może nią być wszystko). W latach 60. na Zachodzie doszedł jeszcze jeden czynnik - w związku z tym, że był to czas rozwoju gospodarczego, lawinowo wzrosła liczba przedmiotów otaczających człowieka. Artyści konceptualni buntowali się przeciw konsumpcjonizmowi, a także przytłoczeniu, zdominowaniu człowieka przez przedmioty. To naturalny lęk ludzi przed tłokiem; wraz ze wzrastającą ilością odpadów cywilizacji doszła do niego również obawa przed zaśmieceniem i zatruciem naszej planety - stąd wątek ekologiczny. W Polsce w tym samym czasie kontekst był oczywiście zupełnie inny, konceptualizm był więc odmienny, zamykał się w stosunku do samej sztuki. Dzięki temu uniknął banału związanego z uwikłaniem się w politykę. Wystawa w Zamku Ujazdowskim nie dokonuje podsumowania ani nie wartościuje - przedstawia pewną część tego, co działo się w polskiej sztuce w latach 1965-1975. Znajdują się na niej prace między innymi Andrzeja Dłużniewskiego, Stanisława Dróżdża, Zbigniewa Gostomskiego, Jerzego Rosołowicza, Edwarda Krasińskiego, Romana Opałki czy Krzysztofa Wodiczki. Uzupełnieniem jest prezentacja dzieł artystów dziś działających, a nawiązujących do doświadczenia konceptualnego, m.in. Joanny Hoffmann, Zbigniewa Libery, Sławomira Marca, Roberta Szczerbowskiego czy Grzegorza Sztwiertni. Prace niekoniecznie wzbudzą zachwyt, ale na pewno pobudzą wyobraźnię. Wystawa "starszych" potrwa do 15 sierpnia, "młodszych" - do 5 września.

(DS)


15 czerwca, jak co roku od ośmiu lat, rozpoczął się w Warszawie Festiwal Mozartowski, organizowany przez Warszawską Operę Kameralną (impreza potrwa do 26 lipca). Odbędą się 42 spektakle operowe (wszystkie dzieła sceniczne Mozarta) w siedzibie WOK na al. Solidarności, trzy przedstawienia pantomimiczne w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach oraz 33 koncerty symfoniczne i kameralne w zabytkowych obiektach Warszawy - na Zamku Królewskim, w kościele pokarmelickim (pięć wykonań "Requiem"!), w Muzeum Historycznym, w łazienkowskim pałacu Na Wodzie i w Galerii Rzeźb Starej Pomarańczarni. To jedyny tego typu festiwal na świecie: tylko tu można obejrzeć wszystkie mozartowskie opery; impreza jest poświęcona wyłącznie Mozartowi. Wśród wykonawców znajdą się tak znakomici śpiewacy związani z Operą Kameralną, jak Olga Pasiecznik, Agnieszka Kurowska, Dariusz Paradowski czy Adam Kruszewski. Gościnnie wystąpią między innymi waltornista Henryk Kaliński, pianistka Beata Bilińska, kwartet smyczkowy Camerata i zespoły instrumentów dętych. Dzieła Mozarta będą wykonywane na instrumentach z epoki (zespół Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod kierownictwem znakomitego klawesynisty Władysława Kłosiewicza).
(DS)


Wydarzenia - Polska
Po raz pierwszy w Polsce w ramach jednej wystawy "Północ - Południe. Transkulturowe wizje" zaprezentowano w Muzeum im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni (oddział Muzeum Narodowego w Warszawie) prace artystów tworzących po roku 1945 w krajach basenu Morza Śródziemnego, Europy Środkowej i Ameryki Północnej. Są to obszary - symbole "platform kulturowych": cywilizacji chrześcijańskiej, judaistycznej i islamskiej, synkretycznej kultury Europy Środkowej oraz multikulturowej i technologicznie zaawansowanej cywilizacji Stanów Zjednoczonych. Założeniem wystawy jest ukazanie sztuki współczesnej w kontekście globalizacji i unifikacji kultury końca XX w. Prezentacja sztuki końca XX w. i określenie "nowego dzieła sztuki" uzupełnia kontekst kulturowy, najczęściej zapomniany przez teoretyków analizujących przemiany ostatniego dziesięciolecia. Prace artystów zaproszonych do udziału w wystawie "Północ - Południe" stanowi naturalny łącznik między sztuką XX i XXI w. Wybitni twórcy należący do grupy decydującej o kształcie sztuki światowej i polskiej po II wojnie prezentują swoje dzieła obok artystów młodych i średniego pokolenia. Społeczeństwo amerykańskie, żyjące w warunkach wysokiego rozwoju technologicznego, stworzyło kulturę masową. Wystawa prezentuje mnogość postaw twórczych, które - wywodząc się z różnych koncepcji sztuki i rozmaitych doświadczeń kulturowych - decydują o przemianie paradygmatu sztuki końca XX wieku. Badanie świata, bryły, koloru i teoretyczne podejście do zagadnień sztuki charakteryzuje twórczość Małgorzaty Kościelak, Tamasa Konoka, Jana Chwałczyka czy Istvana Haasza. W centrum zainteresowań Magdaleny Abakanowicz, Juana Munoza, Bruce?a Naumana, Billa Violi czy Alexandrosa Psychoulisa znajduje się człowiek w swoim jednostkowym, społecznym i kulturowym wymiarze. Natomiast rozbudowana strefa symboliczna i refleksja filozoficzna to główny rys twórczości Theodoulusa, Al-Ghoul Ali Ahmeda, Takisa, Bożeny Biskupskiej i Cristiny Iglesias. Obecnie sztuka charakteryzuje się różnorodnością propozycji i realizacji, lecz tylko w niektórych z nich można odnaleźć cechy i koncepcje zapowiadające sztukę i kulturę interaktywną oraz dzieło nowego typu. Do nich należą propozycje artystów, których prace będzie można oglądać do 30 czerwca na wystawie "Północ - Południe. Transkulturowe wizje".

(MCz)


KSIAŻKI
Czym kusi Jacek Merkel w książce "W imieniu własnym" (Bursztyn)? Odwagą wypowiadanych sądów. Przyjaciele uznają autora za człowieka niezwykle konkretnego. Potwierdza to wizerunek publiczny - niegdyś współpracownika Wałęsy, potem posła, pierwszego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dziś przedsiębiorcy. Merkel nie zawodzi w dosadności także jako felietonista. W niektórych felietonach w zbiorze przywołane są minione problemy: dyskusji wokół konstytucji, koalicyjnych przesileń, zmian władzy. Poruszane są tematy, które nie straciły na aktualności - nawiązują do sporów ciągle nie rozstrzygniętych, jak zasadność przeprowadzenia lustracji. Sporo miejsca zajmują sprawy międzynarodowe: kłopoty Rosji, skutki embarga nałożonego na Irak, dramat Kurdów. Teza, pewnie stawiana przez Merkla, pozwala natychmiast określić swój stosunek do sprawy. Uwagi są cenne, bo przekazywane z pozycji uczestnika politycznych gier, nie zaś jedynie obserwatora. Jeśli się zgadzamy, to miło, jeśli nie - tym lepiej, lektura złości, ale zmusi do refleksji.
(JK)
Więcej możesz przeczytać w 25/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.