Felieton odświętny

Felieton odświętny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ojciec Święty krzepił nas dotychczas wiarą i nadzieją, za osnowę obecnej wizyty przyjął trzecią z cnót teologicznych: miłość
Jest kilka powodów, dla których ten felieton jest odświętny. Po pierwsze - jest on pięćdziesiątym z kolei. To dobra okazja do świętowania, tym bardziej że pisząc felieton co dwa tygodnie, zanudzam czytelników od równej tych tygodni setki. To liczba jeszcze bardziej okrągła.

Drugim powodem do świętowania jest fakt, że minęło dziesięć lat od pamiętnego 4 czerwca 1989 r. Z tej okazji wysłałem następujący list z Rzymu, który pozwolę sobie przytoczyć.
Szanowni Państwo
Pragnę tą drogą złożyć podziękowania tym wszystkim, którzy przed dziesięciu laty aktem wyborczym budowali pełną demokrację. To dzięki nim "drużyna Lecha" wzięła 99 proc. miejsc w Senacie, to dzięki nim odpadła "lista krajowa" i okazało się, że 35 proc. wolności może znaczyć znacznie więcej. Nie ma innego sposobu budowania demokracji jak przez uczestnictwo. Prawdziwymi bohaterami dnia 4 czerwca 1989 r. byli ci, którzy poszli do urn. Pragnę też gorąco podziękować tym, którzy w Komitetach Obywatelskich różnego szczebla pracowali na to, że data ta stała się jedną z ważniejszych w polskim kalendarzu. Wspominając te wydarzenia, chciałbym zwrócić uwagę na trzy rzeczy.
Po pierwsze, wybory 4 czerwca 1989 r. były wydarzeniem w całym ciągu zdarzeń, które od strajków sierpniowych 1980 r. prowadziły do w pełni demokratycznej III Rzeczypospolitej. Proces ten został dramatycznie przerwany wprowadzeniem w 1981 r. stanu wojennego. Jego ostatnim akordem było rozbicie w 1988 r. strajku w Nowej Hucie (mówię tu o metodach, a nie o stanie prawnym). Po tym okazało się, że ze społeczeństwem trzeba rozmawiać. W pamiętną czerwcową niedzielę społeczeństwo po raz pierwszy od 1980 r. mogło wyrazić swoją wolę. Okazało się, że wolności nie da się okiełznać, a demokracja jest zaraźliwa.
Po drugie, musimy pamiętać, że Polska była tym kamieniem, który uruchomił reakcję domina. To myśmy zapoczątkowali i spowodowali rozpad systemu totalitarnego. Jego rezultatem była wolność dla setek milionów ludzi i dziesiątków narodów. To dla nas powinno stanowić powód do dumy i zobowiązanie, aby strzec procesów demokratycznych.
Po trzecie, musimy pamiętać, że 4 czerwca 1989 r. to też dzień tragedii na pekińskim placu Niebiańskiego Spokoju. Kiedy myśmy dokonali znaczącego kroku na drodze do wolności, chińskie dążenia do wolności zostały rozjechane czołgami. Stanowi to smutne memento, że walka jeszcze nie skończona, i przypomnienie, co mogłoby się zdarzyć, gdybyśmy postępowali mniej rozważnie.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję.
Trzecim - i najważniejszym - powodem do świętowania jest fakt, że mija dwadzieścia lat od pamiętnej, pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do ojczyzny. Pielgrzymki, która dała odpowiedź na zadane prześmiewczo przez Stalina pytanie: ile dywizji ma papież? Okazało się, że dostatecznie dużo, aby pokonać Związek Sowiecki. Bo właśnie Ojcu Świętemu zawdzięczamy uruchomienie tych wszystkich procesów, które przyniosły wolność naszej części świata. Powiedział nam, abyśmy się nie lękali i aby zstąpił Duch Boży i odmienił oblicze naszej ziemi. Słowa te oblekły się w ciało po roku i przybrały kształt dziesięcio- milionowego związku "Solidarność". Sprawy nabrały akceleracji po 1989 r. I ta rocznica mija w czasie dla nas szczególnym - podczas kolejnego, już siódmego, pielgrzymowania Piotra Naszych Czasów po ojczystej ziemi. Ojciec Święty krzepił nas dotychczas wiarą i nadzieją, za osnowę tej wizyty przyjął trzecią z cnót teologicznych: miłość. W Gdańsku padło z ust Jana Pawła II ważne zdanie: nie ma solidarności bez miłości. Mijające stu- lecie było wiekiem wojen i zagłady narodów. Przeżyliśmy ciężkie doświadczenia z faszyzmem i komunizmem - dwoma eksperymentami społecznymi, które kosztowały setki ofiar. Teraz powinniśmy zmienić filozofię, powinniśmy się otwierać na drugiego człowieka. Potrzebna nam wypełniona miłością solidarność. To jest przesłanie, z którym powinniśmy wstępować w XXI wiek.
Pod czym się podpisuję.


Więcej możesz przeczytać w 25/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.