Wzrost na papierze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po włączeniu do PKB dochodów z prostytucji i przemytu może się okazać, że nie warto zwalczać przestępczości, bo poprawia budżet.

Prostytucja, handel narkotykami i przemyt już niebawem poprawią stan polskiego budżetu. Do września Główny Urząd Statystyczny ma czas, aby zacząć wliczać do PKB szacunkową kwotę z powyższej działalności przestępczej. Ile to będzie? Szczegółowych danych nie mają ani policja, ani GUS. Zakłada się, że PKB może się powiększyć o 1 proc., ale niektórzy ekonomiści wyliczają, że może to być nawet 5 proc. To oznacza, że kwota może wynieść od 16 do nawet 80 mld zł. Ten bonus przełoży się oczywiście korzystnie na wskaźniki dotyczące deficytu czy długu publicznego.

Z jednej strony można uznać, że nielegalne pieniądze i tak są w gospodarce. Nie można zatem udawać, że nie wpływają na PKB. Z drugiej zaś – dla państwowej kasy to wyłącznie zapis księgowy. Poprawimy sobie samopoczucie, ale pieniędzy nie przybędzie. Oczywiste jest, że z działalnością przestępczą należy walczyć, jednak z punktu widzenia obywateli i podatników lepiej byłoby, aby sprawą skuteczniej zajmowały się powołane do tego instytucje o charakterze policyjnym. Bo zaraz się okaże, że walka z „czarną strefą” się nie opłaca. Im jest ona wyższa, tym lepiej wyglądają statystyki. Teza może absurdalna, ale czyż nie absurdalny wydaje się pomysł, aby poprawiać wskaźniki dzięki przestępcom? Gdyby Kolumbia lub Meksyk do swojego PKB wliczały zyski z przemysłu narkotykowego, trafiłyby do grona najbogatszych państw świata.

Samochód za paragon

Więcej możesz przeczytać w 19/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.