Sztuka latania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Samolot staje się najtańszym środkiem podróżowania na długich trasach
Wszędzie z wyjątkiem Polski. Chcąc kupić w polskich biurach podróży, u agentów lotniczych bądź w przedstawicielstwach linii bilet na trasie Warszawa-Wiedeń-Warszawa, musimy się liczyć z wydatkiem w wysokości 810 USD. Tymczasem bilet na tę samą trasę możemy kupić za 180 USD. W jaki sposób?
"Coraz więcej osób i firm pyta, co sprawia, że bilet z Warszawy do Wiednia kosztuje 810 USD, a do Nowego Jorku zaledwie 400 USD i to w dodatku przez tenże Wiedeń?" - zastanawiano się ostatnio na łamach "Neumann Management Review". To właśnie często podróżujący menedżerowie dużych firm zwracają uwagę, że rosną wydatki na kupowane w Polsce bilety lotnicze. Trudno się dziwić: w wielu firmach sumy te sięgają setek tysięcy dolarów rocznie.
Wszystkie agencje sprzedające bilety lotnicze dysponują takim samym produktem, opatrzonym logo IATA (Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Powietrznego). IATA wydaje biurom podróży licencje, co umożliwia im korzystanie z ogólnej sieci rezerwacji i wystawianie biletów w zamian za określoną prowizję. Wydawałoby się więc, że ewentualne upusty nie mogą przekroczyć prowizji biur podróży. Nic jednak bardziej mylnego. Oferowany nam rabat (z "sympatii", "w celu pozyskania nowego klienta" bądź jako element strategii marketingowej, na przykład karta Air Tours Club) może wynosić 5-7 proc. Tymczasem proponowany z tym rabatem bilet klasy business nie oznacza wcale korzyści. Bilet na tę samą trasę możemy najczęściej kupić za ćwierć ceny.
Prowizja agenta IATA wynosi 9 proc. plus tzw. override, który jest utajnioną, dodatkową kwotą wypłacaną przez linię lotniczą po realizacji przelotu pod warunkiem sprzedania przez biuro określonej puli biletów. Najwięcej można zyskać, sprzedając bilety w taryfach najdroższych. System override uwzględnia klasę rezerwacji, udział obrotów danej linii w sprzedaży agenta, dynamikę wzrostu. Nic dziwnego, że jedno z większych biur sprzedaży biletów lotniczych proponuje nam głównie połączenia przez Londyn, jeśli od linii lotniczej operującej przede wszystkim w tym porcie lotniczym uzyskuje atrakcyjne bonusy (także wycieczki dla sprzedawców biletów i ich rodzin).
System wynagradzania agentów lotniczych sprawia, że nie są oni zainteresowani sprzedażą tanich biletów. Wystawienie biletu business Warszawa-Londyn (cena 1050 USD) zajmuje agentowi ledwie pięć minut, zapewniając mu zarobek w wysokości 150 USD (9 proc. prowizji plus 6 proc. ukrytego override). Bilet w klasie biznes na tej samej trasie, ale innej linii (British Midland) można kupić za 777 USD, czyli o 25 proc. taniej. Agent będzie nas jednak przekonywał, że nie jest możliwe kupienie biletu za mniej niż 1050 USD, choćby ze względu na zakup przez nas biletu w terminie, w którym nie obowiązują specjalne taryfy. Tę samą trasę możemy wszak pokonać za ćwierć ceny - w dodatku kupując bilet przy tym samym stanowisku, w tym samym biurze podróży. Bilet na powyższej trasie według specjalnej taryfy linii KLM kosztował w marcu tego roku tylko 222 USD, ale wymagał 10 minut poszukiwań, dając agentowi zaledwie 20 USD zarobku (brak override). Dlaczegóż więc pośrednik miałby być zainteresowany sprzedażą tanich biletów? Gdy jedna z linii lotniczych na swe 70-lecie chciała zrobić klientom miłą niespodziankę, wprowadzając bilety za 70 proc. ceny, pierwsi oprotestowali ten pomysł agenci, bo obawiali się straty prowizji. Innym przykładem jest promocja "Lato 99" (taryfa: superpex TSXLATO), umożliwiająca przelot średnio za 199 USD do większości miast europejskich. Bilety na całe lato należało wykupić do 26 czerwca. Niestety, większość agencji nie tylko nie rozesłała informacji o promocji do swoich korporacyjnych klientów, ale wręcz skrzętnie je ukryła.

Polacy zostali przyzwyczajeni nawet do kilkakrotnego przepłacania za bilety lotnicze

Rabaty w wysokości 5 proc. czy nawet 10 proc. ceny najdroższych biletów są niczym w porównaniu ze stratami, jakie ponosimy, nie kupując biletów najtańszych. - Pamiętajmy przy tym, aby dokładnie zapoznać się z restrykcjami, jakim podlega kupowany przez nas bilet - dodaje Katarzyna Miler-Matuszewska z British Airways.
Klasa biznes na trasach europejskich większości linii lotniczych niczym nie różni się od klasy ekonomicznej (co podkreśla nawet najnowsza, nagrodzona brawami na ostatnim festiwalu reklamy w Cannes reklamówka Luft- hansy). Tymczasem przewoźnicy umówili się między sobą, że wszyscy podróżujący w dwie strony w ciągu tygodnia (bez spędzenia niedzieli poza krajem) muszą nabywać najdroższe bilety w taryfie biznes. A różnica w cenie jest nawet czterokrotna!
- Pamiętajmy, że najtańsze są przeloty w weekendy, jeśli w mieście, do którego lecimy, zatrzymujemy się na noc z soboty na niedzielę - przypomina Wanda Brociek z warszawskiego biura Scandinavian Airlines. Często podróżując na tych samych trasach, nie musimy jednak czterokrotnie przepłacać, nie musimy też zostawać w obcym nam mieście na niedzielę tylko po to, aby spełnić warunek sunday rule. Możemy latać "na zakładkę" (back to back). Kupujemy kilka biletów w klasie ekonomicznej, ważnych przez kilka miesięcy, bez określania daty powrotu. Później przy wylocie korzystamy z jednego biletu, zaś przy powrocie (choćby tego samego dnia) - z drugiego, ważnego w miejscu, do którego się udajemy. To całkowicie legalne obejście monopolistycznych praktyk, bowiem nigdzie nie jest powiedziane, że pasażer musi mieć jeden bilet na podróż w obie strony.
Przy połączeniach pozaeuropejskich mamy do dyspozycji jeszcze więcej taryf. Na konkurencji - a może raczej wojnie cenowej - zyskują nabywcy biletów. Różnice między klasą biznes a ekonomiczną są ogromne, ale i cena biletu biznes jest 6-9 razy wyższa od najtańszej taryfy specjalnej. Może więc warto sprawdzić, co agent zaproponuje nam za wyższą cenę? - Należy być dociekliwym i uważnie studiować oferty. Czasami taniej będzie lot podzielić i przesiadać się, innym razem - połączyć dwie oddzielne oferty, czasami nawet różnych przewoźników. To wszystko jest jednak zadaniem profesjonalnego agenta lotniczego - przekonuje George Haddad z warszawskiego biura 5Ms, oferującego w Internecie ([email protected]) bilety dostosowane do potrzeb i możliwości klientów, także na trasach transkontynentalnych.
- Travel manager to zawód przyszłości. W Polsce - wyjątkowo odległej. Może nim być zarówno dobry agent, jak i ekspert-doradca - mówi Magdalena Białek, działająca w branży turystycznej od lat. Na razie ceny naszych biletów lotniczych zależą od kasjerów, którzy często opłacani są w zależności od wysokości override?ów uzyskanych przez agencję oraz bonusów od linii lotniczych. - Kasjerki LOT mają obowiązek informowania podróżnych o najtańszych taryfach, jednak nie znają taryf promocyjnych innych linii lotniczych. Wiedzą tylko o zwykłych taryfach - tłumaczy Leszek Chorzewski z PLL LOT. Travel manager może zaoszczędzić wielu wydatków, zwłaszcza firmom. Będzie potrafił znaleźć i optymalne połączenia, i poufne taryfy wielu różnych linii lotniczych. Pojawienie się travel managera w firmie powinno się bardzo szybko zwrócić. Wystarczy, że zacznie nadzorować wysokość taryf i negocjować warunki z przewoźnikiem.
Na razie ciuciubabka uprawiana przez niektórych, nastawionych na jak największy zysk agentów lotniczych dyskredytuje polską branżę turystyczną. Jak długo będziemy płacić pod dyktando kasjerów?


Jak tanio latać po świecie ?

1. Zawsze porównuj oferty różnych przewoźników, także u różnych agentów. Nie jesteś zobowiązany do korzystania tylko z jednej linii lotniczej. Na rywalizacji przewoźników na tych samych trasach możesz tylko zyskać.

2. Nie pytaj o "rabaty" i "zniżki". Pytaj o taryfy i porównuj je u różnych przewoźników. Bądź zainteresowany najtańszym przelotem w najlepszej taryfie, a nie jak największym rabatem.

3. Sprawdzaj połączenia łączone. Być może do Rzymu dolecisz taniej przez Zurych, a do Kopenhagi przez Frankfurt.

4. Nie musisz przepłacać za klasę biznes - na trasach europejskich komfort podróży tą klasą najczęściej niczym się nie różni od tańszych taryf. Często podróżując na tych samych trasach, stosuj metodę "na zakładkę". Jest zgodna z prawem.

5. Podróżując z przyjaciółmi, pytaj o taryfy grupowe. Negocjuj ceny.

6. Często podróżujący powinni się zapoznać z ofertami frequent flyer. W wypadku niektórych linii system ten funkcjonuje poprawnie, a przewoźnik oferuje nawet gratis wysyłkę kwiatów lub trening na symulatorze lotów.

7. Pracodawcy powinni wynegocjować korzystne warunki dla firm mających kilka oddziałów - kumulując swe obroty, negocjując z liniami lotniczymi i hotelami specjalne stawki. W Polsce dopiero od niedawna zaczęto zatrudniać travel managerów.

8. Kasjerów lotniczych lub agentów pytaj o netty - taryfy nie publikowane. Gwarantują atrakcyjne ceny, ale wymagają z reguły wcześniejszej rezerwacji oraz przelotu samolotami jednego przewoźnika lub aliansu linii lotniczych. Netty w obrębie Europy z reguły nie przekraczają 280 USD.

9. Oferty biletów zniżkowych (przed lub po sezonie) są często normalnymi taryfami, a umieszczenie ich w promocji jest niczym innym jak niezbyt uczciwą formą reklamy. Sprawdzaj też, czy w cenę biletu zostały wliczone opłaty lotniskowe.

10. Korzystając z Internetu, sprawdzaj oferty linii lotniczych i odwiedzaj odbywające się w cyberprzestrzeni licytacje biletów. Bilet British Midland z Londynu do Pragi w klasie biznes sprzedano ostatnio za 30 funtów.

Więcej możesz przeczytać w 28/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor:
Współpraca: