Panna bez wieku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Izabela Filipiak namawia do tego, żeby w sobie odnaleźć siebie. Własne lęki i nie uświadomione potrzeby serca, myśli, na wypowiedzenie których ciągle brakuje nam odwagi i przyzwolenia innych
Znajdź w sobie "młodą pannę", trochę naiwną, trochę cyniczną, odważną i nieco bezczelną - entuzjastkę. Jeśli czujesz, że w swojej pracy natrafiasz na bariery, za które sama nie odważyłabyś się zajrzeć, niech ona tam wejdzie. Zapewnij jej bezpieczny powrót. Naucz tę młodą osobę wytrwałości. Daj jej pewność, że nad nią czuwasz. Pozwól jej patrzeć i zadawać pytania, a w końcu naucz się od niej świeżości spojrzenia, takiego jakbyś to ty patrzyła na wszystko po raz pierwszy" - namawia w swojej najnowszej książce "Twórcze pisanie dla młodych panien" Izabela Filipiak. Namawia do czegoś, co tylko z pozoru wymaga prawdziwie literackiego talentu. Być może jeszcze nie uświadomionego i nie odkrytego. Tak naprawdę idzie o to, żeby w sobie odnaleźć siebie. Własne lęki i nie uświadomione potrzeby serca, myśli, na wypowiedzenie których ciągle brak odwagi i przyzwolenia innych. Drogi ku temu piśmiennemu uzdrawianiu "duszy" są co najmniej dwie: pamiętnik i dzieło (dziełko, wprawka literacka). W jednym i drugim wypadku niezbędna może się okazać przepastna szuflada i pasujący do jej zamka kluczyk. To on gwarantuje całkowitą dyskrecję i sprawia, że bać się możemy tylko samych siebie. Stąd większość najciekawszych i najszczerszych wyznań zabezpieczona zostaje imponującą liczbą lat, przed upływem których nie dowiemy się, jak to naprawdę było. Jest jeszcze inny sposób, który podsuwa Filipiak: "Nie pisz prawdy o sobie. Napisz kłamstwa. W ramach tego ćwiczenia pisz same kłamstwa. Kłamstwo - polityczne, społeczne lub osobiste - sednem twojej historii. Nie psuj zabawy, ujawniając, co uważasz za prawdę. Za chwilę okaże się, że przez kontrast z rzeczywistością, przez ironię, groteskę, krzywe spojrzenie to, co zapiszesz, nabierze siły". To taka zasłona dymna, która chroni autora-kobietę przed napaścią innych. O czym pisać terapeutycznie? Pisarka podpowiada: "Historia naszego życia staje się tworzywem, któremu elastyczności przydają dopiero uczucia, jest smutkiem, radością, cierpieniem, oświeceniem i niewiedzą". Ale przecież równie ważne jak zapisywanie jest uświadomienie sobie tego, że historia naszego życia to tworzywo, które sami powinniśmy poddawać obróbce. Filipiak zauważa jednak: "Młode kobiety, które spotykam w Polsce, sprawiają na mnie czasem wrażenie mało zdyscyplinowanych wewnętrznie. Dyscyplina wewnętrzna jest czymś trochę innym od posłuszeństwa czy podporządkowania. Jej efekty mogą być podobne do dyscypliny narzuconej z zewnątrz, ale jeśli jesteśmy skłonne poddawać się tylko tej ostatniej, to w sytuacjach, które będą wymagać od nas odpowiedzialności, zachowamy się jak małe dziewczynki, karcone za wejście na trawnik, a nie jak dorosłe kobiety". Czyli takie, które dokładnie wiedzą, czego od życia oczekują, bez kogo i bez czego mogą się w nim obyć. Nie boją się ani marzyć, ani tych marzeń wprowadzać w czyn. "Jak to się dzieje - pyta więc Filipiak - że możesz uznać cudze życzenia za własne? Czy w zgodzie na taki stan rzeczy nie ma również twojego udziału?" I dalej: "Pisząc, jak i żyjąc, możemy spełniać się w trybie reaktywnym - odpowiadając, reagując zaledwie na to, co nas spotyka, albo w trybie aktywnym - działając, realizując swoją wolę, nie zważając na reakcję otoczenia". Bądźmy czujne, gdyż "kiedy nie jesteśmy dłużej ciekawe tego, co przyniesie następny dzień, to znaczy, że jesteśmy jak chore zwierzę - potrzebujemy regeneracji. Kiedy książka przestaje nas interesować, odkładamy ją - szkoda, że nie można tego samego zrobić z życiem". Jak sobie uświadomić, że przez lekkomyślność, nierozwagę możemy przeoczyć własne życie? "Najpierw - radzi Filipiak - opowiedz historię swego życia, napisz autobiografię w pięć minut". Albo też "wyobraź sobie, że jesteś u kresu życia. Umierasz tak, jak zwykło się kiedyś umierać, spokojnie we własnym domu. Bez wahania i nie myśląc wiele, zapisz historię, jaką przeżyłaś, w pięciu zdaniach". Trzeba przyznać, że ćwiczenie to może być prawdziwą terapią szokową. Może się okazać, że spraw wartych utrwalenia jest wiele, ale też że poza datą urodzin nic nie wyda się nam godne odnotowania. To dzwonek ostrzegawczy. Co wtedy? Trzeba się pokusić o wyobrażenie sobie tego, co czuje ofiara: "to dławienie się czymś, czego nie umie się wciąż wyrazić. To żaden wstyd być ofiarą. Można się nią stać bez względu na wiek, pozycję, w różnych momentach życia. Refleksja, współczucie i humor oswajają tematy tabu. (...) A co robić wtedy, kiedy ból, zdrada i wykorzystanie chcą wystąpić w postaci nie oczyszczonej, nie wydestylowanej? (...) Każda z tych rzeczy jest lub nie jest tabu. Podobnie jak osamotnienie i krzywda. Podobnie jak brak perspektyw. Podobnie jak zobojętnienie i niechęć do życia. Podobnie jak ciche uzależnienia, w które wpadają matki i żony, dyskretnie, żeby nikomu nie zrobić krzywdy. Podobnie jak przedziwne, ekspansywne czyny kobiet, zabójstwa pozbawione celu. Podobnie jak nieopisane momenty cieszenia się byle czym". O tym i o wszystkim innym warto nie tylko poczytać, ale i poważnie pomyśleć, sięgając po "Twórcze pisanie dla młodych panien". Z jednym "ale". Wiek piszących panien nie ma tutaj żadnego znaczenia.
Więcej możesz przeczytać w 49/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.