Koniec, czyli początek

Koniec, czyli początek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Otwiera się przed nami unikalna szansa, by wreszcie zostawić za sobą cały balast humanizmu i racjonalizmu z ich władczą, męską, imperialną obłudą. Przekonuje nas o tym włoska filozofka Rosi Braidotti w wydanej właśnie feministycznej książce „Po człowieku”.

Istnieją lepsze i gorsze końce naszego świata. Lepsze to naturalnie te, na które się czeka w nadziei, że okażą się zarazem początkiem czegoś nowego i obiecującego. Gorsze: te, po których nas już nie będzie. Ludzie wszelako rzadko dopuszczają do siebie ostateczny pesymizm – nawet w alarmistycznych doniesieniach o możliwych kataklizmach demograficznych, militarnych, technologicznych czy ekologicznych można odnaleźć element wiary, że jeszcze nie jest za późno. A jeśli nawet jest, zawsze zostaje głęboko wbudowany w kulturę Zachodu wzorzec myślenia apokaliptycznego: wielkie religie monoteistyczne obiecywały i obiecują wyznawcom mniej lub bardziej uniwersalne zbawienie. Komunizm też oferował im swój finalny produkt: ziemską arkadię społecznej sprawiedliwości. Gdy spojrzeć na katastroficzną fantastykę, łatwo można zauważyć, że i ona (niewykluczone, iż z przyczyn merkantylnych, bo publiczność lubi happy endy) przeważnie zostawia uchyloną furtkę dla garstki pionierów, którzy podejmą się rekonstrukcji ludzkiej cywilizacji na zgliszczach starego porządku.

Pamiętam wprawdzie z dzieciństwa 15-minutowe seanse nienawiści po „Dzienniku telewizyjnym”, podczas których prezentowano widzom wciąż te same ujęcia amerykańskich lotniskowców, startujących pershingów i atomowych grzybów, ale na przełomie lat 70. i 80. zeszłego wieku było już z grubsza wiadomo, że spalenie się w jądrowym piecu raczej nam nie grozi; co więcej, wyścig zbrojeń wkrótce wykończył sowiecką gospodarkę i otworzył pole dla rozpaczliwej Gorbaczowowskiej pieriestrojki. Zmieniły się też scenariusze apokalipsy. Takie filmy jak „Blade Runner” czy „Terminator” sugerowały, że zmierzch ludzkości to proces, w wyniku którego będzie z wolna, a potem coraz szybciej, ubywało człowieka w człowieku. Narodził się cyberpunk kreślący przyszłe piekła jako gigantyczne metropolie zamieszkane przez hybrydy człowieka i maszyny, rządzone przez turbokapitalistyczne korporacje handlujące świadomością i wirtualnymi światami. Co ciekawe, owe wizje nie wszystkich zmartwiły.

CZEKAJĄC NA OSOBLIWOŚĆ

Więcej możesz przeczytać w 38/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.