Persona grata

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilka dni temu był bliski politycznej śmierci, teraz wraca z przytupem. Grzegorz Schetyna – największy wygrany nowego politycznego rozdania.

Miał już nie żyć, miało być po nim. On, świetny organizator, pasuje na wiele stanowisk. Ale szef dyplomacji? Człowiek, który klepał pod władnych w tył głowy i protekcjonalnie dawał im pstryczki w ucho, ma być następcą Krzysztofa Skubiszewskiego i Stefana Mellera? Jak to się stało, że Schetyna wraca i będzie pierwszym dyplomatą RP?

BO NIE CHCIAŁEŚ LONDYŃCZYKA!

– Ewa Kopacz miała dwa wyjścia: zabić Schetynę albo wciągnąć go do rządu. Na pierwsze rozwiązanie nie miała siły, chociaż namawiał ją do niego Donald Tusk. Ostatecznie wzięła więc Grzegorza, kupując sobie rok czasu spokoju w partii – opowiada polityk Platformy. Okazja nadarzyła się po tym, jak prezydent skrytykował kandydata na szefa MSZ, Jacka Rostowskiego. Otwarcie stwierdził, że były minister finansów nie ma odpowiednich kompetencji. – To nie był jakiś wielki plan Komorowskiego, tylko jej decyzja, trochę na złość Bronkowi: Nie chcesz londyńczyka, bywalca salonów władającego kilkoma językami, to weź sobie swojego ulubieńca Scheta! – potwierdza współpracownik Schetyny.

KURS JĘZYKOWY Z DONALDEM

Więcej możesz przeczytać w 39/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.