DŻUMA UBOGICH

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tylko prywatyzacja może ograniczyć władzę urzędników
Co to jest biurokracja? Wiadomo: urzędasy mnożące papierki... Prof. Northcote C. Parkinson napisał, że w każdej instytucji zatrudniającej ponad tysiąc osób urzędnicy nie potrzebują już świata zewnętrznego, zastąpi im go własna biurokratyczna "twórczość". Ale już pierwszy poważny teoretyk biurokracji, niemiecki filozof i socjolog Max Weber, rozróżniał wyraźnie biurokrację jako struktury zarządzania, które powinny działać sprawnie i skutecznie, i ich oczywiste zwyrodnienia. Biurka są niezbywalnym składnikiem współczesnego świata. Rzecz polega na tym, aby łączyły je sprawne procedury.
- Szanuję dobrą biurokrację, ale tylko dobrą - mówi Edward Nowak, prezes Sobiesław Zasada Centrum SA. - Co jest potrzebne, aby była sprawna? Po pierwsze, stabilne prawo. Zmienność prawa zachęca do jego obchodzenia. Po drugie, jasne i ustalone procedury; u nas każdą sprawę obmyśla się od początku. Po trzecie, wyszkolona kadra. Urzędnicy często mają słabą wiedzę i małe doświadczenie.

Przybliżenie pierwsze: Polacy lubią narzekać na biurokratów. Próbuję rozmawiać o biurokracji z najróżniejszymi ludźmi. O tak, wszędzie za dużo tej biurokracji... Ale proszę mi powiedzieć coś o biurokracji w pańskim otoczeniu. O, tu już znacznie gorzej. - Ja ci naopowiadam, ty wrócisz do siebie, a ja zostanę dalej ze swoim ministerstwem, urzędem skarbowym i z lokalnymi, pożal się Boże, politykami - mówi mój stary przyjaciel, obecnie w kierownictwie dużego, aspirującego do prywatyzacji przedsiębiorstwa.
- Biurokracja? Proszę bardzo! - mówi inny mój znajomy, szef finansowy jednego z Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. - Mam mieszkanie wykupione na własność w domu, gdzie takich jak ja "własnościowych" jest mniejszość, w związku z tym dominującym partnerem jest zakład Administracji Nieruchomości Praga-Południe. Niedawno zmniejszył odpisy na remonty, a zwiększył udział płac i innych kosztów administracji oraz zarządu. Oto masz biurokrację w stanie czystym: jak najwięcej zapłacić urzędnikom za samo istnienie, jak najmniej pracować. Budynek jest przedwojenny i już dawno zaczął się sypać. Ale od NFI to się raczej odczep...

Przybliżenie drugie: Góra rodzi mysz. Może uda się zbliżyć do sedna problemu poprzez Zespół ds. Odbiurokratyzowania Gospodarki działający pod auspicjami wicepremiera Leszka Balcerowicza. Otrzymuję mnóstwo opracowań, z których wynikają same słuszne wnioski. Wszystkie są chwalebne, ale mam wrażenie, że to tylko kosmetyka. Bo źródło nadmiernego zbiurokratyzowania dzisiejszego polskiego państwa leży poza zasięgiem kogokolwiek.

Przybliżenie trzecie: Pytajcie polityków, nas zostawcie w spokoju! - Zespół ds. odbiurokratyzowania, o którym tak ostatnio głośno, to działanie doraźne - mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. - Polityk, nawet głoszący liberalizm, będzie chciał panować nad gospodarką i wstawić swoich ludzi do firm. A żeby mógł to robić, musi mieć narzędzia nacisku - rozbudowaną biurokrację i własność państwową. To dotyczy zarówno lewicy, jak i prawicy i nie tylko w Polsce.
- Człowiek biznesu szuka pieniędzy w swojej firmie, urzędnik konstruuje narzędzia panowania poprzez zezwolenia, koncesje, mnożenie dokumentów - mówi Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.

- To staje się okazją do łapówki. Stanowisko w radzie nadzorczej dla "swojego człowieka" to też łapówka. Zwolnienia podatkowe przydzielane uznaniowo wielkim zakładom w obawie przed strajkiem to łapówka zbiorowa. W Polsce wciąż jest mniej urzędników niż na przykład w Niemczech, ale biurokracja gorsza.
Przybliżenie czwarte: Korupcja, siostra biurokracji. - Biurokracja jest na całym świecie, tylko zależy jaka, na ile sprawna i niepodatna na korupcję - mówi Zbigniew Niemczycki, prezes Curtis Group, współprzewodniczący jednej z grup roboczych wspomnianego zespołu ds. odbiurokratyzowania. I dodaje: - Najgroźniejszym narzędziem biurokraty jest nieprecyzyjne prawo i uznaniowość w jego stosowaniu. Przykładem złych, nieprecyzyjnych przepisów jest prawo celne, które niedawno weszło w życie. Niby przybliżające nas do europejskich standardów, ale korzystne dla urzędnika, godzące w gospodarkę.
- Dopóki nie będzie dobrych procedur sądowych, zwłaszcza odwoławczych, dopóty będziemy narzekać na biurokrację i łapownictwo - mówi Stanisław Kukuryka, prezes Warszawskiego Towarzystwa Mieszkaniowego, który swe długie życie zawodowe spędził w budownictwie, zarówno w czasach komunistycznych, jak i obecnie. - A najlepszym przykładem procedury uznaniowej, aż proszącej o korupcję, jest tak zwane "odrolnianie gruntów", czyli rozpatrywanie wniosków o przeznaczenie użytków rolnych, nawet bardzo mało wydajnych, pod budownictwo. Dlatego dawniej władze centralne, a dziś samorządy lokalne, nie chcą tego wypuścić z rąk. Za te wszystkie łapówki i "usługi" zapłaci przez podwyższoną cenę metra kwadratowego wymarzonego mieszkania klient developera albo członek spółdzielni.

Przybliżenie piąte: Mały umiera pierwszy. Bogusław Wójcik jest prezesem Związku Rzemiosła Polskiego zrzeszającego 300 tys. drobnych firm prywatnych. On także współprzewodniczy jednej z grup w antybiurokratycznym zespole. - Strasznie dużo trzeba tutaj zmienić, może na naszej działce najwięcej - mówi. - Przepisy są dostosowane do wielkich państwowych przedsiębiorstw, o małych zapomniano. Od pięcioosobowej firmy wymaga się taryfikatorów płacowych, służby BHP, opłacania przez 35 dni zasiłku chorobowego dla pracownika przy horrendalnych stawkach ściąganych przez ZUS. W konstytucji Korei Południowej jest zapis zobowiązujący państwo do wspierania małych przedsiębiorstw. W USA utworzono agendę rządową mającą ułatwić życie małym rodzinnym firmom. A u nas?

Przybliżenie szóste: Nie lękajcie się! - Uważam, że najważniejszą przyczyną biurokracji jest strach - mówi dyr. Bogna Skarul z Urzędu Miejskiego w Szczecinie, przedstawiciel najmłodszego pokolenia urzędników, znającego komunizm tylko ze wspomnień dzieciństwa. - Ludzie boją się podejmowania decyzji, zwłaszcza starsi. Z rówieśnikami łatwiej się dogaduję, może to pokoleniowe. Dlatego jestem optymistką.

I jeszcze na zakończenie: Wisła zawracana kijem.W raporcie dla Banku Światowego z 1995 r. "Bureaucrats in Business" (The Economics and Politices Goverment Ownership) opisano, w jaki sposób sektor państwowy w gospodarce staje się rozsadnikiem biurokracji i korupcji. Jednocześnie pokazano, jak kurczowo kraje ubogie trzymają się tego sektora i jak blokowane jest odpaństwowienie gospodarki. W ten sposób kraje biedne nadal pozostają biednymi, mając uczepiony u szyi ciężar nieefektywności. Dżuma ubogich. Rak, którego najbardziej bolesne guzy usiłują wycinać takie czy inne nadzwyczajne zespoły, ale i tak przerzuty pojawią się w innym miejscu. Podobnego zdania jest dr Henryka Bochniarz, właścicielka firmy konsultingowej Nicom i przewodnicząca Polskiej Rady Biznesu. Co więc robić? - To, co robimy od 1990 r. - odpowiada. - Prywatyzować. Tylko szybciej.
Więcej możesz przeczytać w 27/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.