Cyfry na kilogramy.

Cyfry na kilogramy.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oferta programowa Wizji TV została ułożona przez aroganckich programistów, próbujących wepchnąć nam peryferyjną zagraniczną ofertę wśród pełnych samozachwytu postękiwań.
Są takie sklepy, w których kupuje się odzież na kilogramy. Bez względu na rodzaj, rozmiar, gatunek i markę. Jak leci. Za zryczałtowaną sumę. Na przykład pięć kilo podkoszulków, kalesonów, spodni i firan. W takich sklepach z reguły można znaleźć bardzo tanie, czasem wybrakowane, zdekompletowane lub używane ubrania z Zachodu. Kupują je ludzie biedni i oszczędni. W każdym razie tacy, którzy przychodzą tu z konieczności, bo nie stać ich na nic innego.

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że polski rynek telewizyjny z wolna staje się takim sklepem. Sprzedaje się tu tandetę na kilogramy, na dodatek nie pozwalając zaglądać, co jest w środku. Celuje w tym Polska Telewizja Kablowa, która ostatnio porwała się z motyką na słońce, to znaczy stworzyła tzw. platformę cyfrową pod nazwą Wizja TV. Pogrążona w chaosie wewnętrznej dezorganizacji firma zrobiła minę ważniaka i próbuje wprowadzić nas w XXI w., upychając na naszych ekranach coraz bardziej używane majtki oraz dziurawe skarpety. Oferta Wizji TV jest bowiem merytorycznie wątpliwa, komercyjnie mało atrakcyjna, na dodatek obca nam kulturowo: składa się z pośpiesznie adaptowanych na język polski peryferyjnych zagranicznych kanałów telewizyjnych, wypełnionych programową rupieciarnią. Efektowne slogany, astronomiczne budżety, supernowoczesna technika i... brak pomysłu, jak to wykorzystać, by końcowy produkt był atrakcyjny, solidny, uczciwy.
Taki stan rzeczy nie jest jednak dla mnie zaskoczeniem. Od dłuższego czasu korzystam z usług PTK i uczciwie przyznaję, że niewiele dobrego mogę powiedzieć o tej firmie. Za wizerunkiem poważnego przedsiębiorstwa, w dużej części finansowanego przez Amerykanów, kryje się bezładnie działająca organizacja postkomunistyczna. Nie znam poglądów politycznych szefów PTK i nie o to mi chodzi, gdy używam określenia "postkomunistyczna". Idzie mi o sposób działania. O arogancję, lekceważenie klientów, wieczne zasłanianie się "trudnościami obiektywnymi", odwlekanie w nieskończoność napraw uszkodzonych kabli i przekaźników, wreszcie uciekanie się do pospolitych oszustw, jak to, że na protokole odbioru przyłączenia do sieci (nie chciałem tego zrobić ze względu na niską jakość odbioru) sfałszowano mój podpis! Teraz PTK poinformowała mnie o podwyżce, żądając zapłaty 28,50 zł miesięcznie za zaledwie 30 kanałów telewizyjnych, wśród których brakuje kilku polskojęzycznych stacji (jak Nasza TV), choć ich obecność w ofercie telewizji kablowej jest zagwarantowana zarządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Na moje pytanie, za co jest podwyżka, w biurze obsługi klienta usłyszałem, że bliżej nie wiadomo, ale przecież wszystko na świecie drożeje, koszty rosną, utrzymanie też. PTK jest firmą słabą. Jej szefom brakuje profesjonalności, co pokrywają cwaniackim rozmachem. Nie ścigają się z konkurentami jakością. Próbują zwyciężyć dzięki faktom dokonanym.
Wszędzie chcą być pierwsi, by sobie zaklepać miejsce, ale potem nie szanują go i nie potrafią wykorzystać na miarę składanych pochopnie deklaracji. I oto taka firma ma dla nas prezent - Wizję TV. Kukułcze jajeczko, podrzucone nam na ekran i do rachunków. Coś na kształt owych listów od jakiegoś czasu pojawiających się w naszych skrzynkach: Wygrał pan sto milionów, otrzyma je pan, jeśli zakupi w naszym sklepie komplet garnków albo namiot dla dwóch osób z przystawką na samochód. Ha, ha! W ten sposób nikt jeszcze niczego nie wygrał. Najwyżej stracił trochę pieniędzy na tandetne garnki, którym urywają się uszy przy drugim gotowaniu. W podobnym duchu zredagowano list od PTK do abonentów: wygrał pan los na loterii, bo do pana domu trafi wspaniała, nowoczesna oferta Wizji TV; doskonała, bo transmitowana cyfrowo. Za tą wiadomością pojawia się jednak uzupełniające stwierdzenie, że cena za abonament wzrośnie o 7 zł. A potem zobaczymy.
Jak to?! Ktoś wyjmuje mi z portfela pieniądze, nawet nie zapytawszy, czy mam ochotę kupić to, co oferuje. Niczym Cyganka, która - nieproszona - wróży, a potem każe sobie za to słono zapłacić. Zajrzałem jednak do pakietu Wizji TV i zdjęła mnie trwoga. Ileż wepchnięto tam badziewia! Na przykład kanał Romantica oferuje same telenowele (o guście, ich selekcji, jakiejkolwiek ambicji nie ma co marzyć), a Hallmark - filmy telewizyjne gorszego gatunku. Jest też kilka takich, które były cały czas w ofercie, więc nie są niczym nowym. W sumie nie ma czego oglądać. A może nie muszę kupować na kilogramy starych gaci? Zadzwoniłem do biura obsługi klientów PTK i zapytałem, czy można sobie nie życzyć dołączenia Wizji TV i płacenia za nią dodatkowych pieniędzy. Nie można - usłyszałem zdziwiony głos. - A dlaczego pan nie chce Wizji, przecież to dodatkowa atrakcja?
Powiedzmy więc wyraźnie: oferta programowa Wizji TV nie jest atrakcją. Nie ma w niej ani niczego szczególnego, ani nowego, ani nowoczesnego. Została ułożona przez aroganckich programistów, próbujących wepchnąć nam peryferyjną zagraniczną ofertę wśród pełnych samozachwytu postękiwań stosowanych zwykle przez handlarzy na arabskich bazarach: Ach, jakie piękne, ach, jakie cudowne; i pasuje, i świeci się, i tak tanio. Nie jest tanio, nie jest mądrze, nie jest dobrze. Zachęcam, by państwo najpierw dobrze przyjrzeli się Wizji TV, zanim zdecydują się zapłacić podwyższony abonament. W końcu nie ma przymusu. Nikt nie ma prawa wpychać nam do domu towaru, którego nie chcemy! Zawsze możemy poszukać innej telewizji kablowej, założyć antenę satelitarną albo poczekać jeszcze kilka tygodni. We wrześniu na rynek wchodzi drugi pakiet cyfrowy, tym razem firmowany przez Canal Plus. Może się okazać, że będzie o wiele ciekawszy, bogatszy i bardziej urozmaicony. I co wtedy państwo zrobią z tandetą kupioną na kilogramy?
Więcej możesz przeczytać w 30/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.