Wojna o czarne złoto

Wojna o czarne złoto

Dodano:   /  Zmieniono: 

Czy ostatnie spadki cen ropy to światowy spisek mający obalić Władimira Putina i uderzyć w finanse Rosji? Podobnie jak atak spekulacyjny na rosyjskiego rubla? Czy w USA i Europie zacierają ręce, bo spadająca cena ropy to kres marzeń Putina o wielkiej Rosji? Tak by chciała kremlowska propaganda, ale tak – niestety – nie jest. I, co więcej, sytuacja Rosji nie ma z tym nic wspólnego. Zeszłotygodniowa decyzja OPEC, która to postanowiła o utrzymaniu dotychczasowego wydobycia – pod dyktando Arabii Saudyjskiej – potwierdziła, kto z kim walczy na rynku czarnego złota.

W ciągu ostatnich lat największym i – co ważne – tym, który nagle pojawił się na rynku ropy, są USA. Amerykanie wydobywają i eksportują najwięcej ropy od lat 80. I są prognozy, że tej ropy będzie w najbliższych latach coraz więcej. To ropa z łupków oczywiście i choć marża z jej wydobycia w USA staje się coraz mniejsza, to za spadek cen na rynku ropy po części odpowiada pojawienie się właśnie starego gracza. Amerykanie robią to oczywiście kosztem Arabii Saudyjskiej, która teraz podniosła rękawicę i zamierza sprawdzić, gdzie jest granica, przy której dalsze wydobycie w USA będzie nieopłacalne. Saudyjczycy nie mają żadnego interesu, by zmniejszać teraz wydobycie i w ten sposób stabilizować ceny ropy, bo to tylko da oddech producentom zza oceanu.

Rosja jest więc przypadkową ofiarą tej rozgrywki, choć szejkowie przy okazji pewnie pozbędą się paru innych konkurentów. Dziś szacuje się, że Kreml może to kosztować nawet 100 mld dolarów rocznie. Sytuacja w Rosji rzeczywiście nie jest ciekawa. W przyszłym roku dojdzie do dalszego odpływu kapitału i spadku rezerw walutowych, przy równocześnie wysokiej inflacji i stopach procentowych. Pierwszą ofiarą tej wojny może być jednak Wenezuela, której budżet w znacznie większym stopniu niż w Rosji uzależniony jest od cen ropy.

Ważne są jeszcze inne czynniki regulujące rynek, czyli oczekiwania dotyczące przyszłych cen (mechanizm samosprawdzającej się przepowiedni) i spodziewanego wzrostu oprocentowania na rynku. Niskie stopy procentowe zachęcają do pozostawienia ropy w złożu, przewidywane wyższe – do zwiększania wydobycia.

Grzegorz Sadowski, redaktor prowadzący

Więcej możesz przeczytać w 50/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.