DZIELNICA KLEZMERÓW

DZIELNICA KLEZMERÓW

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodnik "Wprost":krakowski Kazimierz
Jeszcze kilka lat temu Kazimierz był najbardziej zaniedbaną dzielnicą Krakowa. Zrujnowane kamienice i bieda odstraszały potencjalnych turystów. Dziś krakowski Kazimierz odzyskuje swój blask. Codziennie wycieczki z całego świata zwiedzają unikatowe zabytki judaistyczne. Ulica Szeroka zamienia się w mistyczne centrum tej dzielnicy, która w opinii krakowian staje się osobnym miastem w mieście. Na Kazimierzu sąsiadują z sobą synagogi i kościoły. To właśnie tę dzielnicę upodobali sobie młodzi artyści. Z powodzeniem funkcjonują tu żydowskie restauracje i alternatywne knajpki odwiedzane chętnie przez młodych aktorów, malarzy czy dziennikarzy. Kolejny przewodnik "Wprost" przybliża unikatowy klimat i mistycyzm krakowskiego Kazimierza.
Na Kazimierzu właściwie trudno znaleźć budynki, które nie są zabytkami - twierdzi Monika Radwańska-Dudek, kierownik Lokalnego Biura "Kazimierz". Jest to jedna z gminnych instytucji pomagająca w rewitalizacji tego szczególnego miejsca. Spośród 530 obiektów tej dzielnicy tylko 30 nie znalazło się na liście zabytków. Kazimierz to jeden z największych w Europie zbiorów zabytków judaistycznych. Zdaniem rabina Sachy Pecarica, najwięcej o tradycji żydowskiej i jej świetności mówi bożnica Remu wraz z cmentarzem.
To właśnie na tym cmentarzu znajduje się otoczony kultem grób żydowskiego filozofa i rabina Mosesa Isserlesa, znanego jako Remu. Z końca XV wieku pochodzi synagoga Stara, niedawno odrestaurowana i udostępniona zwiedzającym.
Kazimierz to również najsłynniejsze kościoły Krakowa. To właśnie tam znajduje się kościół Paulinów na Skałce, w którym w 1079 r. zmarł męczeńską śmiercią patron Polski i Krakowa - biskup Stanisław ze Szczepanowa. Kilkadziesiąt metrów dalej podziwiać można gotycki kościół Bożego Ciała, ufundowany przez króla Kazimierza Wielkiego.
Granicą Kazimierza jest ulica Dietla. Większość przejeżdżających tą ulicą kierowców nie wie jednak, że została ona zbudowana w miejscu dawnego koryta Wisły, oddzielającego miasta Kraków i Kazimierz. Oficjalnym centrum Kazimierza jest opustoszały zazwyczaj plac Wolnica. Funkcję faktycznego centrum pełni wyglądająca jak plac ulica Szeroka. To przy niej znajdują się synagogi Stara i Remu. To także tam otwarto kilka lat temu pierwsze żydowskie restauracje. Do najbardziej znanych zaliczane są "Ariel" (dwa lokale o tej nazwie), "Austeria" i "Koszerna". Austeria to równocześnie miejsce codziennych koncertów zespołów klezmerskich.
- Muzyka żydowska tworzona przez klezmerów to muzyka duszy, tutaj nie wystarczy tylko wirtuozeria - mówi Leopold Kozłowski, dyrygent i kompozytor oraz - co podkreśla z dumą - "prawdziwy klezmer". Leopolda Kozłowskiego można spotkać właśnie w "Arielu" (z powodu zielonego daszka nad wejściem zwanym "zielonym") lub w "Austerii". W obu restauracjach pełni on funkcję dyrektora artystycznego.
- Klezmer nie gra, lecz przy użyciu instrumentu opowiada dzieje swojego narodu - definiuje ten rodzaj muzyki Leopold Kozłowski. Często koncerty organizowane są spontanicznie i przypadkowo. - Tak było ze światowej sławy klarnecistą Joelem Rubinem, który szedł na kolację ulicą Szeroką i usłyszał klezmerską muzykę. Wrócił po instrument do hotelu i zaimprowizował spontaniczny koncert. Ulicą Szeroką zachwycony był też Steven Spielberg - mówi Kozłowski, który w "Liście Schindlera" zagrał inwestora. Albert Misak, jeden z aktorów "Listy Schindlera", wziął ślub właśnie na Kazimierzu, a do zielonego "Ariela" zaprosił gości na tradycyjne żydowskie wesele.
Mieszkańcy Kazimierza twierdzą, że do ożywienia Kazimierza przyczynił się Spielberg i organizowany tu od kilku lat Międzynarodowy Festiwal Kultury Żydowskiej.
W czasie wakacji za sprawą festiwalu Kazimierz rozbrzmiewa muzyką żydowską. Co roku przyjeżdżają tu z całego świata zespoły klezmerskie i koncertują najsłynniejsi kantorzy. W remontowanej w tym roku synagodze Tempel odbył się podczas zeszłorocznego festiwalu słynny koncert trzech kantorów: Borucha Finkelsteina (Rosja), Bena Ziona Millera (USA) i Israela Randa (Izrael). Organizuje się wystawy sztuki judaistycznej i pokazy filmów. Specjalną atrakcją są wykłady o judaizmie i warsztaty, w czasie których można poznać zasady kaligrafii hebrajskiej i tajniki kuchni żydowskiej. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też lekcje śpiewu kantoralnego i tradycyjnego tańca żydowskiego. - Na co dzień języka hebrajskiego można się uczyć w Fundacji Laudera usytuowanej koło synagogi Izaaka - zaprasza rabin Sacha Pecaric. Fundacja organizuje także tradycyjne kolacje szabatowe. Znawcy kuchni żydowskiej polecają w restauracjach na Kazimierzu takie dania, jak kugel czy czulent. - W kuchni galicyjskich Żydów nie powinno zabraknąć dań z ryb, np. Gefielte Fish - deklarują właściciele "Ariela" i "Austerii". Sławny na całym Kazimierzu jest sznycel po wiedeńsku podawany wyłącznie do trzynastej w "okrąglaku" na placu Nowym. Od lat w niedziele handluje się tutaj wszystkim, co tylko jest do sprzedania. Młodzi krakowianie buszują tu często w poszukiwaniu "odlotowych" starych skórzanych kurtek.
Na Kazimierzu coraz odważniej lokują swoje siedziby prywatne firmy, banki, fundacje i stowarzyszenia. Mimo to Kazimierz nadal jest uważany za biedną dzielnicę. To jedyne miejsce w Krakowie, gdzie ciągle działają małe zakłady usługowe (np. punkty naprawy parasoli) czy sklepy oferujące - jak za dawnych lat - gwoździe, śrubki i okucia. - Stare sklepiki i zakłady usługowe powoli znikają, a zastępują je galerie i sklepy z antykami - mówi Monika Radwańska-Dudek. Funkcjonuje tu już kilkanaście galerii oferujących judaica i sztukę współczesną.
Młodzi artyści tworzący na Kazimierzu wieczory spędzają zazwyczaj w otwartych niedawno pubach i kawiarniach. W większości z nich stworzono dekadencki nastrój, a dopełnieniem alternatywnego wystroju wnętrza są elementy socrealistyczne. Na ścianach wiszą hasła propagandowe i gadżety z minionego okresu. Mieszkańców Krakowa nie dziwią już maski trabantów wbite w ściany kawiarni "Propaganda". Chętnie odwiedzany jest "Parawan", w którym odbywają się koncerty jazzowe. Klub "Cafeterie" przyciąga nie tylko wystrojem wnętrza, ale także kinem letnim, proponującym m.in. filmy z okresu socjalizmu (hitem sezonu ma być projekcja wszystkich odcinków "Kapitana Klossa"). Na Szerokiej studenci i młodzi artyści odwiedzają klub "Hormon" (obowiązują karty członkowskie, o istnieniu klubu nie informują żadne szyldy ani reklamy). Jednym z pierwszych klubów otwartych na Kazimierzu był "Singer". - Nazwa najprostsza. Na stołach stoją tu stare, dobre maszyny do szycia Singer - tłumaczy Grzegorz Wróbel, jeden z właścicieli kawiarni. Do "Singera" zaglądają głównie młodzi przedstawiciele wolnych zawodów: aktorzy, architekci, malarze i dziennikarze.
- Kazimierz to dla mnie spacer po uliczkach, odrapane podwórka i synagogi - wyjaśnia swoją fascynacją tym mistycznym miejscem Grzegorz Wróbel, z zawodu fizyk. Na Kazimierzu sąsiadują z sobą odnowione zabytkowe kamieniczki i te zupełnie zrujnowane, bez okien, grożące zawaleniem i czekające na nieznanych właścicieli. - Nadal będziemy się starali odnawiać i ożywiać Kazimierz - deklaruje prezydent Krakowa Józef Lassota.

Więcej możesz przeczytać w 30/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.