Ziemne stanowisko

Dodano:   /  Zmieniono: 
Odcięcie polskiego rolnictwa od udziału w funduszach wspólnej polityki rolnej może opóźnić nasze wejście do Unii Europejskiej
"Ziemia ojczysta wszystkim jest droga"
Cycero
"Wzbroń mu ziemie, wzbroń mu role, wzbroń mu siły, wzbroń mu wolę"
Stanisław Wyspiański


Minister Kułakowski zawiózł do Brukseli stosowne dokumenty, z których wynika osiemnastoletni szlaban na zakup polskiej ziemi rolnej i rekreacyjnej oraz pięcioletni w wypadku ziemi kupowanej przez obcokrajowców na cele przemysłowe. Utrzymane mają być też w mocy przepisy poddające obrót nieruchomościami z udziałem cudzoziemców ścisłej kontroli MSW, a w odniesieniu do ziemi rolnej zapowiadane są obostrzenia w obrocie po wygaśnięciu okresów przejściowych.
Może się więc na pierwszy rzut oka wydawać, że rząd zajął tak bardzo upragnione przez niektórych polityków "twarde stanowisko", jednym słowem: "nie rzucim ziemi, skąd nasz ród". Teraz przyjdzie czas na chłodną analizę skutków takiego stanowiska. Wydaje się, że jeszcze nie zabrali głosu główni zainteresowani - czyli właściciele owej ziemi. Są to osoby mieszkające na wsi i także rolnicy. Rozdzielam te dwie kategorie, bo przecież wiadomo, że liczba mieszkańców wsi i faktycznych rolników to dwie różne sprawy. Nie zmienia tego faktu to, że PSL oraz ZChN, unikając mniej eleganckich określeń w rodzaju "chłopi" lub "wieśniacy", częściej (kurtuazja?) mówią o wszystkich razem "rolnicy".
Już teraz można założyć co najmniej dwa pesymistyczne scenariusze mogące być skutkiem przyjętego przez rząd rozwiązania. Pierwszy - o którym słychać częściej - polega na handlu wymiennym "ziemia za pracę". Nie jest wykluczone, że trudny do zracjonalizowania argument zakorzenionych w historii Polski obaw o wyprzedaż ojcowizny zderzy się z równie trudnym do zracjonalizowania lękiem przed masowym najazdem siły roboczej z Polski na posady w krajach UE. Obawami dotyczącymi przejęcia ojcowizny przez obcych dzielą się z wyborcami niektórzy politycy polscy, obawami na temat odebrania miejsc pracy przez Polaków dzielą się ze swymi wyborcami politycy zachodnioeuropejscy. Jeśli wszystko pójdzie po myśli polityków, Polacy pozostaną w poczuciu, że są obywatelami europejskimi gorszego sortu, którym wzbrania się wstępu na rynek pracy unii - gdyby nawet tylko nieliczni naprawdę tam się wybierali. Osobiście nie wierzę w rozwiązanie problemu polskiego bezrobocia za pomocą nowej fali emigracji zarobkowej, bo już w tej chwili opłaca się ona coraz mniej. Pozostanie demokratyczny dyskomfort i utrudnienia dla tych, którzy chcieliby się nauczyć czegoś w świecie, a nie będzie im wolno tego legalnie zrobić. Jeśli ktoś odnotowuje wypadki obchodzenia obowiązujących ograniczeń np. przez podstawianie polskich obywateli, uprzejmie informuję, że nie da się zatrzymać procesu otwierania granic dla ruchu turystycznego, zawierania znajomości, a nawet małżeństw między obywatelami polskimi a zachodnioeuropejskimi i że z czasem coraz łatwiej będzie np. Niemcowi zakupić legalnie ziemię, byleby ożenił się z Polką.
Drugi scenariusz może polegać na tym, że odpowiedzią na nasze stanowisko będzie utrzymanie ograniczenia w korzystaniu z funduszy unijnych, przeznaczonych na "obsługę" obszarów wiejskich. Mówi się ostatnio o łącznej sumie miliarda euro rocznie, a przecież to jest dopiero początek. Gdy minister Kułakowski zauważa, że dłużej trwające odcięcie polskiego rolnictwa od udziału w funduszach wspólnej polityki rolnej mogłoby nas zmusić do opóźnienia wejścia do Unii Europejskiej - to mówi, niestety, świętą prawdę, tyle że jej konsekwencje nie docierają do politycznych autorów polskiego stanowiska negocjacyjnego.
Cycero przypomina nam prawdę ważną i trzeba się nią kierować. Wyspiański przestrzega przed nadużyciem tej prawdy. Jego też trzeba brać pod uwagę. Istnieje sto innych sposobów zadbania o polskość naszej ziemi. Ten jest najmniej efektywny. To samo dotyczy uzdrawiania polskiego transportu poprzez chronienie polskich przewoźników przed konkurencją. Pociągi pozostaną brudne, drogi dziurawe, a bilety lotnicze najdroższe na świecie.
Więcej możesz przeczytać w 30/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.