Pojednanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziś, gdy Rosja chciałaby być mocarstwem, a nim nie jest, trzeba podać jej rękę do zgody
Z ogromną przyjemnością przeczytałem w "Rzeczpospolitej" ("Plus-Minus" z 17-18 lipca) wywiad z ambasadorem Andrzejem Krzeczunowiczem, zatytułowany "Cień Trzeciego Rzymu". Były przedstawiciel Polski przy NATO i Unii Zachodnioeuropejskiej spokojnie, chłodno i twardo przekonuje, czym jest Rosja w dzisiejszym świecie, na czym polega mentalna przepaść między Zachodem a dawnym imperium. Dlaczego tak trudno jest pomóc potędze militarnej, złożonej ekonomiczną niemocą, demonstrującej w Pris?tinie za pomocą dwustu komandosów, czym była. Im trudniej pomagać Rosji zanarchizowanej przez nomenklaturowo-mafijne struktury władzy, tym bardziej trzeba znajdować partnerów dialogu wśród organizacji pozarządowych, przedstawicieli elit opiniotwórczych, demokratycznych polityków i zwykłych obywateli, którzy upadek Sowietów uznali za triumf wolności nad rządami przemocy. Pojednanie polsko-rosyjskie nie jest łatwe. Intryga z korytarzem suwalskim, Jelcyn obiecujący Wałęsie zgodę na poszerzenie NATO o Polskę i jego niet dwa tygodnie później - to fakty pokazujące, jak trudno nas zaskoczyć, gdy wspólna historia dała nam dość powodów do nieufności. Ale właśnie dziś, gdy Rosja chciałaby być mocarstwem, a już nim nie jest, trzeba podać jej rękę do zgody, do pojednania. 17 września tego roku minie sześćdziesiąt lat od skonsumowania paktu Ribbentrop-Mołotow. Polska i państwa bałtyckie padły ofiarą sowieckiej agresji. Imperium sięgnęło po "bliską zagranicę". Ponad rok temu Związek Sybiraków rzucił ideę zorganizowania 17 września 1999 r. w Warszawie Kongresu Polsko-Rosyjskiego Pojednania. Z grupą parlamentarzystów gorąco to poparliśmy. Wysiłki pojedynczych osób i grup (po stronie polskiej - środowiska Borowiczan i Karty, po stronie rosyjskiej - przede wszystkim stowarzyszenia Memoriał i obrońców praw człowieka) pozwalają na ten kolejny krok. Czy znajdzie się dość ludzi dobrej woli, dość pokory wobec historii, dość wiary, że nie wszystko jest politycznym przetargiem, aby Kongres Pojednania doszedł do skutku? Polityczne konsekwencje pojednania między Francuzami a Niemcami, a potem Niemcami i Polakami były ogromne. Pojednanie polsko-rosyjskie w czasie, gdy nasz kraj jest już członkiem NATO i ma szansę na członkostwo w Unii Europejskiej, pomoże budować na kontynencie to, co na wyrost nazywamy nową architekturą bezpieczeństwa. Jedno jest faktem: mamy przed sobą dekadę słabości Rosji. Poszerzając Unię Europejską o pas nowych, stabilnych demokracji na wschód, na północ i na południe, pozbawiamy przyszłą Rosję, która wróci do swej potęgi, pokus sięgania po imperialną ekspansję jako antidotum na wewnętrzne problemy. Po zamachu bolszewickim, który zniweczył demokratyczne nadzieje rewolucji lutowej 1917 r., Zachód zaproponował cordon sanitaire wokół Rosji Sowieckiej. Jeśli dziś Unia Europejska stworzy cordon democratique, jest szansa, że Rosja pojedna się z Europą. Dlatego polsko-rosyjskie pojednanie jest tak ważne, na przekór pokusom małości i snom o potędze.
Więcej możesz przeczytać w 30/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.