Nietykalny

Kamil Durczok, szef „Faktów” TVN, dopuszczał się molestowania seksualnego i mobbingu wobec swoich pracowników. Wysłuchaliśmy wielu historii. Oto jedna z nich.

OD CZEGO SIĘ ZACZĘŁO?

W artykule „Ukryta prawda” („Wprost” 6/2014) opisaliśmy relację znanej dziennikarki, która oskarżała o molestowanie seksualne swego byłego szefa: – Moje kłopoty z nim zaczęły się od tego, jak powiedziałam mu „nie”. Któregoś dnia podszedł do mnie z tekstem: „Widzę, że nie masz majtek pod dżinsami. Jedziemy do mnie?”. Rzucił też, niby w żartach: „Oprzesz się, suko, o ścianę, a ja wejdę od tyłu”. Byłam tak zawstydzona, że mnie sparaliżowało. Oczywiście odmówiłam. Od tej pory stałam się dla niego gównem. Wiem, że inne dziennikarki miały z nim podobne przejścia. Niektóre robią dziś zaskakujące kariery. W pewnym momencie zrozumiałam, że przy nim kariery nie zrobię. Zaczął mnie lekceważyć, potem zwalczać. Nie pozwalał mi nawet przychodzić na ramówki, czyli poranne planowania. Poszłam z tym do szefostwa. Wysłuchali, ale nic nie zrobili. Usłyszałam: „Jesteś dorosła, rób z tym, co chcesz”. Zrozumiałam, że nagłośnienie sprawy zostanie odebrane jako nielojalność wobec firmy. Wiem, że na początku trochę się całej sprawy bali. Dla szefostwa stacji stałam się gorącym kartoflem. Jeszcze przez jakiś czas tam pracowałam, ale było mi coraz trudniej. Najgorsza jest bezradność. Koszmarna bezradność. Nawet nie wiecie, ile razy płakałam z cierpienia. Do dziś płaczę.

Więcej możesz przeczytać w 9/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.