Tak nie było

Dodano:   /  Zmieniono: 
Za chwilę przeczytam, że to Jaruzelski, Rakowski, Miller i Sierakowska, działając w głębokiej konspiracji wraz z Jerzym Giedroyciem, Janem Pawłem II i Ronaldem Reaganem, obalili komunizm!
Pisałem niedawno przy jakiejś okazji o dwóch naszych prezydentach - obecnym i poprzednim - którzy swego czasu złożyli publiczne oświadczenia (oczywiście, każdy osobno), że wychowali się na książkach paryskiej "Kultury" i w ogóle na Jerzym Giedroyciu. Ostatnio z "Polityki" dowiedziałem się, że do grupy polityków, którzy wychowali się na paryskiej "Kulturze", dołączył Leszek Miller (Sojusz Lewicy Demokratycznej). Miller - jak czytam - pchnął list do Jerzego Giedroycia, w którym pisze między innymi: "z niekłamanym uznaniem odnoszę się do Pańskiego wkładu w odzyskanie przez Polskę suwerenności. Pańskie rozumienie interesu Narodu i Państwa jest mi bardzo bliskie". Sięgnąłem więc do "Autobiografii na cztery ręce", by przypomnieć list André Malraux. Młodzieży wyjaśnię przy okazji, że Malraux to wspaniały pisarz francuski, a także polityk gaullistowski, przez długie lata minister kultury, ponieważ Francuzi w odróżnieniu od Polaków uważają, że dobrze jest dla kultury, gdy zajmują się nią urzędowo twórcy wybitni i ludzie z autorytetem. Otóż André Malraux w 1955 r. pisał do redakcji "Kultury" tak: "Drodzy przyjaciele, Doświadczenie, któregośmy nie zapomnieli, pozwala nam od razu i po bratersku rozpoznać w ťKulturzeŤ pismo okupowanego kraju. Macie słuszność, mówiąc, że w boju, jaki prowadzicie, jesteście grupą tak samotną, jak samotny jest każdy, kto mówi ťNieŤ zwycięskiej przemocy; ta względna samotność stanowi cenę tego, co uzasadniona wasza duma ma prawo uznać za waszą niezależność moralną, polityczną i materialną (...)". Ponieważ przypomniałem młodzieży André Malraux, więc dla pewności przypomnę jej także, że "z niekłamanym uznaniem" odnoszący się Leszek Miller jest od lat działaczem politycznym. W latach 1986-1988 był I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach, a w 1989 r. zdążył jeszcze przed samorozwiązaniem się PZPR zostać członkiem Biura Politycznego jej Komitetu Centralnego. Ponieważ mamy sezon ogórkowy, czyli nic się nie dzieje (poza ministrem Czarneckim, który dzieje się bardzo), skorzystam z okazji i przypomnę - a warto to pamiętać - czym była PZPR, czyli Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Aby nie być posądzonym o jakąkolwiek stronniczość, oddam głos jej samej. Statut PZPR wraz z uzupełnieniami i poprawkami uchwalonymi przez X Zjazd PZPR (czyli ostatni, który mógł statut zatwierdzić, bo następny Zjazd XI już niczego nie zatwierdzał, tylko nam PZPR rozwiązał) - statut mam zatem przed sobą i czytam: "Polska Zjednoczona Partia Robotnicza jest partią polskich komunistów, Mawangardą klasy robotniczej, przewodzi ludziom pracy, walczy o ich interesy i zbudowanie ustroju socjalistycznego. Partia - wierna idei komunizmu,
której zwycięstwo przyniesie ludzkości trwały pokój, uwolni ludzi pracy od wyzysku klasowego, niesprawiedliwości i niepewności jutra, od wojen, nędzy i poniżenia - traktuje budowę socjalizmu w Polsce jako swe historyczne zadanie. (...) Tylko socjalizm gwarantuje niepodległość i suwerenność państwa polskiego. (...) PZPR jest przewodnią i kierowniczą siłą polityczną Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jest awangardą klasy robotniczej, która w sojuszu z chłopstwem i inteligencją przez dziesięciolecia toczyła walkę o wyzwolenie społeczne i narodowe". I tak dalej, i temu podobne. Dużo, bardzo dużo jest najcieplejszych słów o samej sobie, o leninowskiej linii, o przyjaźni z ZSRR, w sojuszu z którym PZPR "widzi warunek niepodległości i nienaruszalności granic i socjalistycznego rozwoju naszego kraju". Cytowany tu statut ukazał się drukiem w 1987 r., gdy Leszek Miller, I sekretarz KW PZPR w Skierniewicach, umacniał suwerenność państwa polskiego zapewnioną przez okupacyjne wojska radzieckie. Otóż w tym samym czasie Jerzy Giedroyc i paryska "Kultura" zajmowali się najnowszą historią i - by znów być obiektywnym, podaję za Encyklopedią Popularną PWN, wydanie 26. z 1996 r. - "współczesnymi koncepcjami politycznymi, zwłaszcza strategią walki z ekspansją komunizmu i perspektywami odzyskania przez Polskę niepodległości". "Kultura" drukowała pisarzy, którzy byli w PRL pod rządami PZPR objęci zakazem publikacji, wydawała "Bez cenzury", "Dokumenty", "Zeszyty Historyczne"... Krótko mówiąc: walczyła (i to na szczęście zwycięsko!) z komunizmem i komunistami na całym świecie, czyli także - a może i przede wszystkim - z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, "partią polskich komunistów". Wydaje mi się interesujące, że sprzed kilku lat członek Biura Politycznego KC PZPR, dziś "z niekłamanym uznaniem" odnosi się do wkładu Jerzego Giedroycia "w odzyskanie przez Polskę suwerenności". W "Trzech epizodach tożsamości" ("Kultura" Jerzego Giedroycia, nr 1/2 z 1992 r.) Zbigniew Florczak pisze tak o Polsce i Polakach: "Jest to społeczeństwo rozbite i rozkołysane, jakby się czuło nie na miejscu i nie na czasie. W głowach jałowy szum, jak w muszli. Co trzeci ankietowany Polak nie wie, co znaczy data 11 listopada. Nastąpiło zmętnienie tego społeczeństwa. (...) Dziś największym zadaniem jest zbudowanie cywilizacji - w miejsce zamętu. (...) Po wyjściu z tamtej nieprawdziwej struktury, jaką była PRL, po wydostaniu się z tamtej kolosalnej fałszywki jeszcze nie weszliśmy w inną, autentyczną strukturę (...)". Ciągłe budowanie zamętu i fałszu było, jest i będzie zawsze programowym działaniem różnych Leszków Millerów. Za chwilę przeczytam, że to oni, czyli Wojciech Jaruzelski, Mieczysław Rakowski, Leszek Miller i Izabela Sierakowska, działając w głębokiej konspiracji wraz z Jerzym Giedroyciem, Janem Pawłem II i Ronaldem Reaganem, obalili komunizm! A Polacy, wzięci w dwa ognie między ojca Rydzyka i towarzysza Millera, będą kiwać swymi zamąconymi łbami i mówić: skoro tak piszą, to widocznie tak było. Otóż ja - Wasz pies, czyli kot - piszę Wam, że tak nie było!

Więcej możesz przeczytać w 32/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor: