Larwy i motyle

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziś - podobnie jak w II RP - niepokój winni budzić raczej ci, którzy się nie zmieniają
Z polskiej sceny politycznej zniknęła Socjal- demokracja RP. Towarzyszyły temu schizofreniczne - na pierwszy rzut oka - reakcje. Odejście SdRP nie zmartwiło bowiem jej przyjaciół, lecz nieprzejednanych wrogów. Najbardziej protestował hetman antyesdeerpowskiej krucjaty - Stefan Niesiołowski.
Znany polityk i biolog dokonał przy tej okazji historycznego wywodu, w którym lewicy przypisał oryginalną skłonność do bezustannej zmiany nazw. Trudno się zgodzić z tą tezą. Tak się bowiem składa, że w Drugiej Rzeczypospolitej, do której chętnie dziś wszyscy nawiązujemy, największą skłonność do przekształceń organizacyjnych miał najbliższy posłowi Niesiołowskiemu obóz narodowy. W momencie odzyskania niepodległości działało Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne. Już w roku 1919 przekształciło się ono jednak w Związek Ludowo-Narodowy, który z kolei w 1928 r. przeistoczył się w Stronnictwo Narodowe. Na dodatek od 1926 r. funkcjonował Obóz Wielkiej Polski, założony przez Romana Dmowskiego, niezadowolonego z dotychczasowego kształtu i osiągnięć ZLN.
Podobne przekształcenia, choć na mniejszą skalę, dokonały się w innych obozach politycznych. Nikt się temu nie dziwił, bo wszyscy widzieli w tych procesach naturalne dostosowywanie się do realiów własnego państwa. Wręcz przeciwnie - martwiono się raczej tymi strukturami i zachowaniami, które niezbędne w czasach niewoli, we własnym państwie były oczywistym anachronizmem. Takim dinozaurem była tajna Liga Narodowa, ongiś koordynująca walkę z zaborcami, a po roku 1918 zachowana przez obóz narodowy jako centrum sekretnych dyspozycji politycznych.
Podobne procesy przystosowawcze dokonują się również dziś - w Trzeciej Rzeczypospolitej. W gruncie rzeczy nie ma ani jednego poważnego ruchu politycznego, który przetrwałby w niezmienionym kształcie od 1989 r. Podlega takim metamorfozom zarówno prawica, jak i lewica, i są to zmiany autentyczne, będące reakcją na nawarstwiające się doświadczenia i nowe potrzeby życia zbiorowego.
Nie ma więc najmniejszego sensu upatrywanie w przekształceniu SdRP spisku, zawiązanego w niecnych intencjach. Dziś - podobnie jak w Drugiej Rzeczypospolitej - niepokój winni budzić raczej ci, którzy się nie zmieniają i dalej żyją wyobrażeniami zakorzenionymi w czasach braku wolności. A swoją drogą, dla biologa Stefana Niesiołowskiego chyba naturalna powinna być sytuacja, w której larwy przepoczwarzają się w motyle.
Więcej możesz przeczytać w 26/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.