Pokój i przepaść

Pokój i przepaść

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy siły Paktu Północnoatlantyckiego będą potrafiły ochronić Serbów? Czy będą potrafiły utrzymać w ryzach nienawiść?
Miniony czas zdominowały dwa ważne wydarzenia. Pierwsze z nich to koniec wojny w byłej Jugosławii. Koniec wojny nie oznacza początku pokoju. Ważna jest jak najszybsza instalacja sił pokojowych w Kosowie. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by przewidzieć odruchy wypędzonej grupy Albańczyków, która po powrocie do rodzinnej wioski zastanie zgliszcza swych chat i mogiły bliskich. Będą chcieli jeżeli nie pomsty, to przynajmniej wyładowania żalu. Biedni będą ich serbscy sąsiedzi. Mogą zacząć się kolejne czystki etniczne.

To właśnie teraz trzeba najmocniej dbać o wątły pokój. Siły pokojowe będą miały nie tylko pełne ręce roboty, ale też ta robota będzie wymagać wiele taktu i dyplomacji. Wiele zwykłego ludzkiego ciepła, a to nie zawsze występuje u wojskowych w nadmiarze. Karabinem nie da się wszystkiego załatwić. Czeka wiele niebezpieczeństw, pracy, potu i łez. Miejmy nadzieję, że oszczędzimy krwi. Już pierwsza się polała.
Wszyscy zaskoczeni zostali przez posunięcie rosyjskie. Swoje pojazdy SFOR przemalowali na KFOR. Nie pierwszy to przypadek, gdy Rosjanie się przemalowali. My jesteśmy przyzwyczajeni, lecz Zachód może się pogubić. Rosjanom potrzeba czterech rzeczy. Po pierwsze, uznania ich mocarstwowej roli. Udowodnili, że co prawda z Rosjanami nic już nie można zrobić, ale bez Rosjan też nie. Po drugie, łakną godności - podkreślili więc, że trzeba się z nimi liczyć. Po trzecie, potrzebują wroga. Rosjanom wróg jest potrzebny nie po to, by z nim walczyć, lecz po to, by jego podłość tłumaczyła kłopoty wewnętrzne. I po czwarte - ostatnie, ale najważniejsze - Rosjanie potrzebują pieniędzy, aby łatać swoją pogrążoną w nieustającym kryzysie gospodarkę. I tu jest pogrzebany przysłowiowy pies razem z kluczem do rozwiązania tego konfliktu. Pewien mecenas mówił, że jak nie wiadomo, o co chodzi w sprawie, to na pewno chodzi o pieniądze.
KFOR (nie przemalowany) będzie musiał zdać trudny egzamin. To pierwsza wojna w obronie praw człowieka, przeciwko czystkom etnicznym. Czy broniąc Albańczyków przed czystkami, nie wywoła się czystek skierowanych przeciw Serbom? Już mamy do czynienia z masowym exodusem serbskim. Czy siły Paktu Północnoatlantyckiego będą potrafiły ich ochronić? Czy będą potrafiły utrzymać w ryzach nienawiść - pozostaje mieć nadzieję.
Drugim (drugi to sprawa chronologii, a nie powagi) ważkim wydarzeniem była wizyta Jana Pawła II w polskim parlamencie. Po raz pierwszy Namiestnik Chrystusowy zabrał głos w narodowym parlamencie. Ojciec Święty podsumował czas, który minął od Jego pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny. Czas wielkich zmian, które doprowadziły do tego, że Następca Piotrowy mógł zasiadać przed połączonymi izbami Sejmu i Senatu. Mówił o konieczności obecności etyki, wartości w polityce. O uczynieniu człowieka osią stanowienia prawa. O tym, aby w trakcie przemian systemowych nie tracić z pola widzenia człowieka. Wszyscy (poruszeni warszawskim upadkiem i krakowską niemocą) modlimy się o zdrowie dla Biskupa Rzymu. Teraz trzeba będzie przekuć program homilii papieskich na realny program społeczny. Na placu Piłsudskiego przypomniał zmiany, jakie się dokonały od Jego pierwszej pielgrzymki. Prosił o nieustającą obecność Ducha Świętego, który zstępuje i odmienia oblicze naszej ziemi. Ale trzeba być nieustannie gotowym na Jego przyjęcie. Na pełną ocenę tej pielgrzymki trzeba oczywiście czasu i dystansu. Zaryzykuję jednak taką uwagę. Wydaje się, że słowa Ojca Świętego nie zmienią świadomości naszych (pożal się Boże!) elit politycznych. Zmieni się natomiast świadomość milionów tych, którzy wsłuchiwali się w słowa Jana Pawła II. Między rządzącymi a ich wyborcami może wyrosnąć przepaść - biada tym, którzy tego nie dostrzegą. Szczególnie powinien to sobie wziąć do serca NSZZ "Solidarność", że nie ma solidarności (we wszystkich znaczeniach tego słowa, pisanego i małą, i dużą literą) bez miłości. Związek powinien się bardziej zajmować ochroną pracowników, pomocą dla pozbawionych pracy kolegów, a mniej polityką. Dzisiaj więcej związkowców jest w parlamencie niż w zakładach pracy - to powinno się zmienić.
Więcej możesz przeczytać w 27/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.