Stosunki własności

Stosunki własności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Historia zna niejedną rewolucję naruszającą niby święte prawo posiadania
Mimo wcześniejszych deklaracji, rząd nie podjął decyzji w sprawie reprywatyzacji. Najwyraźniej ministrowie mieli zbyt wiele zastrzeżeń do przedstawionego projektu, by zaakceptować go w zapowiadanym sierpniowym terminie. Trudno się dziwić tej zwłoce, bowiem cała operacja jest znacznie bardziej skomplikowana niż twierdzą zwolennicy tezy: "Jak najszybciej oddać to, co zrabowali komuniści, gwałcąc święte prawo własności". Historia zna niejedną rewolucję stosunków własnościowych, naruszającą owo niby święte prawo posiadania. Nigdy po takim przewrocie nie udało się cofnąć jego skutków. Nie dlatego, aby wydziedziczeni nie chcieli powrócić do swoich majątków, bo oni niezmiennie domagali się przywrócenia utraconych dóbr. Zawsze jednak społeczne i polityczne koszty operacji były tak wielkie, że także władze identyfikujące się z dawnymi posiadaczami w tej sprawie niewiele dla nich robiły. Nawet Burbonowie usankcjonowali przeobrażenia własnościowe czasów rewolucji i Napoleona. Chcąc zaspokoić roszczenia tysięcy miłych im sercu arystokratów, musieliby się narazić milionom Francuzów, zwłaszcza chłopów, a tego nie chcieli ryzykować. Przed podobnym dylematem stoją politycy rządzący dzisiaj Polską. Oni również muszą wybierać pomiędzy interesami tysięcy dawnych posiadaczy i milionów Polaków, którzy nieuchronnie zostaliby obarczeni kosztami całej operacji. Między bajki trzeba przecież włożyć stwierdzenie, że wyasygnowanie na rzecz dawnych właścicieli wielu miliardów złotych nie odbije się na finansowej kondycji państwa. Dzisiaj wszystkim żyjącym w niedostatku rząd tłumaczy, że rozumie ich ciężką sytuację, ale brakuje mu środków na skromną nawet jej poprawę. Co władza powie tym ludziom, kiedy w obliczu tak wielkiego niedoboru zdecyduje się na przywracanie milionowych fortun? Są momenty, kiedy dobro kraju zmusza do poświęcenia partykularnych interesów. Tak było w XIX wieku, kiedy obóz patriotyczny, chcąc pozyskać chłopów dla idei niepodległości, forsował uwłaszczenie, w oczywisty sposób naruszające "święte prawo własności". Podobnie działo się po 1918 r. z reformą rolną, przez ziemian uznawaną za "bolszewicki" zamach na własność. Polska wyrozumiała i dobrotliwa dla dawnych posiadaczy to automatycznie Polska po macoszemu traktująca miliony pozostałych obywateli. Niełatwo jest wziąć na swoje sumienie taki wybór i nic dziwnego, że rządowi niespieszno do rozstrzygnięcia.
Więcej możesz przeczytać w 33/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.