Pomożecie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wobec sprawujących władzę polityków należy stosować ostrzejsze kryteria oceny niż wobec pozostałych obywateli
Nie powinno się dymisjonować polityka tylko dlatego, że rzecznik interesu publicznego podejrzewa go o złożenie nieprawdziwego zeznania lustracyjnego - uważa prezydent Aleksander Kwaśniewski. Czas więc zakończyć "dziką lustrację" - nawołują przyjaciele prezydenta, wskazując jako przykład owego zdziczenia sprawę Janusza Tomaszewskiego. Tymczasem można uznać, że właśnie ta sprawa to triumf idei lustracji. Zdaniem ponad połowy respondentów, dymisja Tomaszewskiego dodatkowo dowodzi konieczności sprawdzenia, kto współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Również większość przyznaje rację premierowi Jerzemu Buzkowi, który twierdzi, że wobec sprawujących władzę polityków należy stosować ostrzejsze kryteria oceny niż wobec obywateli zarabiających na chleb w inny sposób. Sąd lustracyjny może orzec, że dany polityk jednak nie był agentem bezpieki. W takim wypadku uniewinniony ma pełną możliwość powrotu do życia publicznego. Oczywiście, większa liczba tego rodzaju werdyktów spowoduje podważenie zaufania do rzecznika interesu publicznego, ale zawód prawnika, podobnie jak zawód polityka, jest z natury ryzykowny. Przeciwnicy lustracji powinni sobie wyobrazić, że oto do wpływowego, zajmującego ważne stanowisko polityka lub urzędnika państwowego zgłasza się petent, który najpierw mówi: "oczień prijatna poznakomitsia", po czym wyciąga z teczki jakieś kwity i pyta: "pomogitie?". A pod facetem miękną nogi.

Więcej możesz przeczytać w 37/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.