Cap i owca

Cap i owca

Dodano:   /  Zmieniono: 
Common Agricultural Policy, czyli osławiona wspólna polityka rolna, która nabyła cech węża zjadającego własny ogon, dożywa swych dni
,,Dobry pasterz powinien strzyc owce, a nie obdzierać je ze skóry"
Tyberiusz


Intuicja podpowiada mi od dłuższego czasu, że poczciwy (excusez-le-mot) CAP dożywa swych dni. Oto jednak zupełnie niedawno nowy brukselski Il Professore wytknął mu (CAP-owi), że żyje w zupełnym oderwaniu od wszystkich innych polityk wspólnotowych, a ministrowie rolnictwa poszczególnych krajów zachowują się raczej jak wysłannicy swych lobbies rolniczych, a nie jak politycy poczuwający się do szerszej odpowiedzialności. Jest faktem, że Common Agricultural Policy, czyli osławiona wspólna polityka rolna, nabyła z latami cech węża zjadającego własny ogon. Dotyczy już wyłącznie sytuacji rolników i produkcji rolnej, odeszła zaś od wszelkiej rzeczywistości gospodarczej, społecznej, środowiskowej i rynkowej. Romano Prodi trafnie przypomina, że jej wprowadzenie było sukcesem korporacyjności, wynikającym z ówczesnego niedoszacowania lub wręcz niedocenienia roli sektora rolnego w Europie. Z biegiem lat jednak sektor ten podlegał podstawowym przeobrażeniom i - zgodnie z określeniem Prodiego - stał się ,,wielofunkcyjny". Klasyczna funkcja zaopatrywania ludzi w żywność została uzupełniona ochroną przyrody, dbałością o przetrwanie różnych rzadkich gatunków flory i fauny, podtrzymywaniem tradycji lokalnych, zachowywaniem kolorytu lokalnego pejzażu, równoważeniem użytku czynionego z przestrzeni i wreszcie zapobieganiem nadmiernej koncentracji ludności w coraz bardziej zanieczyszczonych miastach.
Wszystko to już na pierwszy rzut oka wydaje się proste i oczywiste. Okazuje się jednak - i właśnie do tego pije Prodi - że rozwiązania oczywiste niekoniecznie rządzą światem. W wypadku CAP właśnie nawet superpragmatyczna Unia Europejska nie ustrzegła się przed zdominowaniem obiektywnych racji przez polityczne naciski. Skąd my to znamy? W fachowym języku zjawisko nazywa się ,,brakiem koherencji między polityką rolną i innymi politykami wspólnotowymi". Nowy przewodniczący wytyka swym poprzednikom, że pomimo tych oczywistych sprzeczności, nie zainicjowano dotychczas w gremiach kierowniczych UE poważnej i pogłębionej refleksji nad CAP, co było powodem często sprzecznych decyzji podejmowanych w tym samym niemal czasie. Prodi jest bezlitosny: ,,Parlament Europejski zmieniał zdanie w zależności od kierunku wiatru, głosując za lub przeciw w miarę przesunięć w porządku dnia". Nowy przewodniczący nie oszczędził też samej komisji.
Jak widać, żarty się kończą. Utrzymany na swym dotychczasowym stanowisku komisarz UE odpowiedzialny za wspólną politykę rolną, Franz Fischler, dostał nie tylko zadanie domowe, ale i zachętę do działań w kierunku, który wcześniej był skutecznie blokowany. Może to oznaczać, że dotychczasowe pewniki przestają być pewne i że argumenty, którymi szermowało do tej pory polskie lobby rolne, też tracą podstawę. Pozostaje pytanie, czy teraz nie okaże się, że największymi zwolennikami dożywającego swych dni CAP-a będą właśnie zwolennicy Leppera i Serafina. I pozostaje pytanie, co na to wszystko powie Balazs.
Trzymając się powszechnie już znanego w Polsce akronimu, nie należy wykluczyć, że CAP zostanie wkrótce zastąpiony na przykład przez OWCA. Mógłby to być - powiedzmy - skrót nazwy: Open and Wise Command of Agriculture (Otwarte i Mądre Zarządzanie Rolnictwem). Różnica byłaby znaczna, o czym świadczyłby już sam skrót, że o zawartości nie wspomnę. Oznaczałoby to jednak, że także w polskim rolnictwie CAP-a musiałaby zastąpić OWCA. Znajomi górale zawsze zalecali mi, bym przed spożyciem baraniny upewniał się, czy mam do czynienia z jednym, czy z drugim. Myślę, że wiedzieli, co mówili. Romano Prodi też zapewne wie, o czym mówi. Cytat z Tyberiusza był jedynym, który znalazłem na okoliczność capów i owiec. Ma i tę zaletę, że stosuje się także do obecnej debaty podatkowej, tak samo zresztą jak prawie 2000 lat temu. Dla ułatwienia: Tyberiusz był przeciwny wysokim podatkom.
Więcej możesz przeczytać w 41/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.