MENU

Dodano:   /  Zmieniono: 
Płyta

Niemal 60-letni walijski piosenkarz Tom Jones żyje i ma się znakomicie, czego dowodzi jego nowy album "Reload". Jones tryska energią, a siły i barwy głosu może mu pozazdrościć każdy wokalista. Ten były górnik, a od lat beztroski playboy, śpiewa jak Murzyn o rockowym zacięciu. Utwory na płycie "Reload" są efektem niekiedy zadziwiającej współpracy ze zdolną młodzieżą. Jones śpiewa w duecie między innymi z Simply Red, Robbiem Williamsem, Heather Small (z M People) czy Portlshead. Większość piosenek to nowe wersje znanych przebojów tak różnych wykonawców, jak Talking Heads, Iggi Pop, Kinks, Lenny Kravitz czy... George Baker Selection (twórcy "Una Paloma Blanca"!). "Reload" to przewrotny pomysł. Wokaliście chwilami brakuje subtelności, ale całość brzmi nowocześnie i przebojowo.


Wydarzenie - Polska

Najnowszy spektakl Grzegorza Jarzyny "Doktor Faustus" według powieści Tomasza Manna, zrealizowany w Teatrze Polskim we Wrocławiu, to pierwsza od kilkunastu lat polska inscenizacja zaproszona do udziału w festiwalu Berliner Festwochen. Nie dziwi więc, że polska publiczność oczekiwała od Das Gemüse (pod takim pseudonimem Jarzyna wystawił "Doktora Faustusa" w Niemczech) przedstawienia wyjątkowego, szokującego i pełnego niespodzianek. Z pewnością przyczyniła się do tego także legenda zaledwie 31-letniego reżysera, nazywanego przez krytyków "młodym Balcerowiczem teatru". Grzegorz Jarzyna wystawia zróżnicowane dramaty, na przykład "Bzika tropikalnego" według utworów Witkacego, "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie" Brada Frasera czy "Śluby panieńskie" Aleksandra Fredry - zawsze prowokując i burząc schematy.
Tymczasem polska premiera "Doktora Faustusa" nieco rozczarowała. To spektakl sprawnie skonstruowany, nie pozbawiony ciekawych momentów i aury tajemniczości, lecz momentami po prostu nudnawy. Przeniesienie na scenę obszernego dzieła noblisty wymagało wybrania epizodów z życia kompozytora Adriana Leverkühna, zatem dla widza nie znającego powieści inscenizacja jest po prostu niezrozumiała. Przypomina dwugodzinny kolaż krótkich, niemal filmowych kadrów ekspozycji. Spektakl Jarzyny nie odniósł wielkiego sukcesu także w Niemczech, gdzie publiczność przyzwyczajona jest do bardziej nowatorskich inscenizacji tego dzieła, a tamtejsi krytycy teatralni podkreślali, że na przedstawienie, którego jedyną wartość stanowi rozliczenie Niemiec z hitleryzmu, jest już za późno.
Są oczywiście momenty ciekawe, na przykład ekran-okno, za którym widzimy najpierw latające ptaki, a potem spadające bomby. Odczuwa się też dyskretną i permanentną obecność Mefista - granego przez Krzysztofa Dracza (jedna z najlepszych aktorskich kreacji przedstawienia) - będącego zarazem tajemniczym mężczyzną na pomoście, szczekającym psem i lekarzem odwiedzającym chorego Leverkühna. Fascynuje też muzyka - projekcja uczuć i myśli kompozytora - jeden z głównych bohaterów spektaklu. Natomiast Adrian Leverkühn Jana Frycza to postać płaska i zagrana schematycznie, a sam moment zawarcia paktu z diabłem jest prawie niezauważalny.

Agnieszka Zwiefka
Więcej możesz przeczytać w 43/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.