Akcja telefoniczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej SA jest największą ofertą publiczną w historii warszawskiej giełdy - szacuje się, że kapitalizacja firmy wyniesie tyle, ile dziś warte są wszystkie spółki giełdowe razem wzięte.
Prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej SA jest największą ofertą publiczną w historii warszawskiej giełdy - szacuje się, że kapitalizacja firmy wyniesie tyle, ile dziś warte są wszystkie spółki giełdowe razem wzięte. Na całym świecie inwestycje w akcje firm telekomunikacyjnych uważane są za bardzo obiecujące. Czy tak samo będzie w wypadku naszego operatora?
Rząd zdecydował się na prywatyzację Telekomunikacji Polskiej SA mimo krachu na światowych giełdach. Emisja rozpocznie się już 19 października. 25 proc. kapitału akcyjnego firmy (350 mln akcji) trafi na giełdy papierów wartościowych: warszawską i londyńską. Najwięcej kontrowersji budzi fakt, że na emisję zdecydowano się właśnie teraz. Po wahaniach i długich dyskusjach gwałtowne przyspieszenie przygotowań do prywatyzacji nastąpiło dopiero w ostatnim czasie, gdy rynki finansowe znalazły się w głębokim kryzysie. Ostatnio ceny akcji firm telekomunikacyjnych notowanych na światowych giełdach spadły przeciętnie o 11 proc. W ostatniej chwili rząd francuski zdecydował się na odłożenie planowanej emisji 12 proc. akcji France Telecom o wartości 6,6 mld USD. "Sprzedaż akcji przeprowadzimy dopiero wtedy, gdy warunki na rynku zapewnią osiągnięcie planowanych korzyści dla firmy i dla państwa" - powiedział minister finansów Francji Dominique Strauss-Kahn. Sytuacja na giełdach opóźni prywatyzację banków Crédit Lyonnais i Goldman Sachs.
Inwestorzy z niepokojem obserwowali emisję akcji szwajcarskiego operatora Swisscom, które zadebiutowały 5 października na giełdach w Zurychu i Nowym Jorku. Choć dziesięcioprocentowe przebicie w dniu debiutu uznane zostało za niezłe w obecnej sytuacji, należy pamiętać, że cenę emisyjną trzeba było ustalić poniżej zakładanej jeszcze kilka miesięcy temu. Analitycy podkreślają także niskie zainteresowanie emisją wśród krajowych inwestorów indywidualnych.
Minister skarbu Emil Wąsacz uważa, że odkładanie prywatyzacji byłoby niekorzystne ze względu na zbliżający się termin liberalizacji rynku telekomunikacyjnego (w przyszłym roku na połączenia międzymiastowe, a w 2003 r. na międzynarodowe). - Okres między prywatyzacją a otwarciem rynku powinien być jak najdłuższy, by sprywatyzowana TP SA mogła stawić czoło konkuren- cji - argumentuje minister. Wąsacz stwierdził, iż nie ma gwarancji, że za pół roku sytuacja nie będzie gorsza.


Telekomunikacja Polska SA warta może być tyle, ile warte są wszystkie spółki notowane do tej pory na warszawskiej giełdzie

W odróżnieniu od innych prywatyzowanych przedsiębiorstw w TP SA nie dokonano restrukturyzacji. Mimo pewnej poprawy w ostatnich miesiącach, wizerunek firmy nadal jest niekorzystny; przed publiczną emisją ma to niebagatelne znaczenie. Wyniki przeprowadzonych wśród klientów TP SA badań pokazały, że spółka ma nadal złą opinię, jej usługi są na niskim poziomie, oferuje mało nowoczesne produkty i nie prowadzi skutecznego marketingu. Trudno przypuszczać, aby trwająca dopiero od 4 września kampania reklamowa TP SA radykalnie poprawiła image spółki. Na całym świecie prywatyzowane przedsiębiorstwa wydają ogromne pieniądze na kampanie informacyjne, w których tłumaczy się i przedstawia zasady sprzedaży akcji, perspektywy rozwoju i kondycję firmy. Deutsche Telekom na trwającą w sumie ponad rok ogólnokrajową kampanię promocyjną wydał ok. 80 mln DM. Przyniosło to sukces w postaci prawie sześciokrotnej nadsubskrypcji; w rezultacie wielkość oferty zwiększono o 15 proc.
Nie do końca wyjaśniona jest kwestia strategicznego inwestora dla TP SA. Przedstawiciele rządu twierdzą, że poszukiwania partnera dla naszego operatora rozpoczną się po zakończeniu emisji publicznej. Wielu analityków uważa jednak, że korzystniejsze dla TP SA byłoby pójście w ślady telekomów czeskiego i węgierskiego. W obu wypadkach rządy zdecydowały się na sprzedaż części akcji zagranicznym konsorcjom, a dopiero później przeprowadzono emisję publiczną. 67,2 proc. węgierskiego Matavu znajduje się pod kontrolą konsorcjum Ameritechu i Deutsche Telekom, natomiast czeski SPT Telekom w 27 proc. jest własnością holenderskiego KPN i szwajcarskiego Swisscom. Międzynarodowe alianse pozwoliły obu firmom na wprowadzenie nowoczesnego sprzętu i niezbędnego know-how. Tymczasem prezes TP SA Paweł Rzepka twierdzi, że spółka dysponuje już najnowocześniejszymi światowymi technologiami, a inwestor przydałby się głównie po to, by pozyskać know-how w zakresie organizacji i usług.
15 proc. kapitału (210 mln akcji) otrzymają nieodpłatnie uprawnieni pracownicy. Do dziś jednak nie wiadomo, jak zostanie ten majątek podzielony. Trwa spór między pracownikami TP SA i Poczty Polskiej o prawo do zakupu akcji. Ci ostatni twierdzą, że powinni otrzymać darmowe walory, gdyż do 1991 r. obie firmy działały pod jednym szyldem. Akcji domagają się też gminy, które obliczyły, że uczestnicząc w telefonizacji na swoich terenach, zainwestowały łącznie 542 mln zł, co stanowi 13 proc. wartości TP SA.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że tak długo oczekiwana prywatyzacja przygotowana została w pośpiechu. Jej głównym celem wydaje się ratowanie bud- żetu, a nie długofalowa strategia rozwoju firmy.


Więcej możesz przeczytać w 42/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.