Zbliżenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Instrukcja obsługi samorządu
Teren województwa tarnobrzeskiego podlega obecnie Dyrekcji Okręgowej Dróg Publicznych w Lublinie, Państwowej Inspekcji Handlowej w Rzeszowie, Biuru Planowania Regionalnego w Krakowie, Inspektoratowi Gospodarki Energetycznej w Radomiu, NIK w Kielcach i Urzędowi Celnemu w Przemyślu. Temu ostatniemu zresztą tylko częściowo, bo na północ od Wisły są już tereny krakowskiego Urzędu Celnego. Łatwo sobie wyobrazić ścieżki, jakie musiał wydeptywać mieszkaniec Tarnobrzeskiego, załatwiając swoje sprawy. Z początkiem nowego roku ten układ zostanie zastąpiony prostą drogą do urzędów gminnych, powiatowych bądź wojewódzkich. Niemal zupełnie ustaną wycieczki do oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów urzędów wojewódzkich lub stołecznych. Po 1 stycznia 1999 r. powierzchnia Polski się nie zmieni, obudzimy się jednak w państwie, w którym krótsze staną się drogi, jakie będziemy musieli pokonywać, załatwiając codzienne sprawy w urzędach. W urzędach gminnych i powiatowych zdołamy uzyskać to, po co dotychczas trzeba było jechać "do województwa". Urzędy szczebla wojewódzkiego przejmą część kompetencji instytucji centralnych. Fachowcy oceniają, że po półrocznym okresie dostosowawczym czas załatwiania spraw urzędowych skróci się nawet dwukrotnie.
- Po okresie przejściowym efektywność polskich urzędów wzrośnie - zapewnia Wisła Surażska, szefowa Centrum Badań Regionalnych. - Dotychczas urzędnicy zależni byli w praktyce wyłącznie od swoich szefów z Warszawy. Po reformie znajdą się pod bezpośrednią kontrolą starostów i społeczności lokalnych. Zadania wykonywać będą zatem lepiej i mniejszym kosztem.
Gdzie zatem obywatele będą załatwiać swe najważniejsze sprawy? Jeśli się przeziębimy, zwrócimy się do lekarza w gminnym ośrodku zdrowia, a zastrzeżenia do sposobu traktowania pacjentów skierujemy do władz gminnych. Zabieg usunięcia migdałów należy wykonać w szpitalu, a ten będzie już podlegać władzom powiatowym. Podobnie będzie wyglądać powiązanie systemu oświatowego z nową strukturą władzy samorządowej. Gmina będzie odpowiadać za szkoły podstawowe, powiat za szkoły zawodowe, średnie i specjalistyczne. Standard szkół, podnoszenie poziomu nauczania i płace nauczycieli będą w gestii władz lokalnych.
Niewiele zmieni się w dużych miastach - z wyjątkiem Warszawy - które staną się w powiatami grodzkimi. Instytucja ta łączy kompetencje gminy i powiatu. Mieszkańcy dużych miast lwią część swoich spraw będą zatem załatwiać w urzędzie miejskim. Wyjątkiem od tej zasady będzie regulowanie niektórych spraw związanych z obowiązkiem nadzoru budowlanego, wypłacanie i ustalanie wysokości zasiłków dla bezrobotnych i załatwianie zgody na inwestycje, które mogą się okazać szkodliwe dla zdrowia okolicznych mieszkańców. Te kompetencje zastrzeżono dla mianowanego przez rząd wojewody. Nie przesądzono natomiast, w jaki sposób w przyszłości reprezentujący rząd wojewodowie będą realizować swoje obowiązki w tym zakresie. Można przyjąć, że początkowo będą chcieli się oprzeć na już funkcjonujących tzw. administracjach specjalnych, np. sieci urzędów pracy. Mogą jednak potem zlecić wykonywanie swych ustawowych obowiązków administracji samorządowej. W takim wypadku wojewoda nadzorowałby jedynie odpowiednich urzędników starosty, a obywatel załatwiałby swoje sprawy w urzędzie powiatowym.
Kłopoty z podziałem kompetencji mogą się pojawić w tzw. powiatach ziemskich. W powiatach grodzkich wszelkie sprawy zawarowane w kompetencjach gmin i powiatów ma rozpatrywać urząd miejski. W powiatach ziemskich funkcjonować będzie urząd powiatowy i kilka urzędów gminnych. Dla obywateli oznaczać to będzie, że część spraw będą załatwiać na miejscu, w gminie, z częścią pofatygować się jednak muszą do stolicy powiatu. Wygląda na to, że najbardziej zauważalną zmianą będzie przejęcie przez urzędy powiatowe spraw związanych z rejestracją samochodów (dotychczas zajmowały się tym gminy). Urzędnicy starostów prowadzić też będą rejestry zmian imion i nazwisk oraz związków małżeńskich. Zaczną też wydawać decyzje o przyznaniu pomocy rodzinnej, ustalać uprawnienia do zasiłków, wydawać zezwolenia na budowę.
Nie jest jeszcze jasne, kto będzie miał natomiast prawo do reprezentowania skarbu państwa. Zapisy kompetencyjne przyznają to uprawnienie wojewodom - "z możliwością przekazania staroście". Zatem w pierwszym okresie reformy z pewnością wyłącznie urzędnicy rządu będą reprezentować skarb państwa wobec biznesmenów i obywateli. Możliwe, że po pewnym czasie w niektórych województwach rząd sceduje to uprawnienie na samorządy, w innych - nie. Załatwianie spraw dotyczących kompetencji skarbu państwa będzie więc wymagać sprawdzania stanu faktycznego i prawnego obowiązującego w konkretnym województwie. Pewne jest jedno: urząd powiatowy będzie odgrywać bardzo ważną rolę w regulowaniu spraw obywateli, o wiele większą niż dzisiaj urząd wojewódzki. Oponenci reformy protestują przeciw takiemu powiększeniu kompetencji powiatu, twierdząc, że spowoduje to nadmierną rozbudowę aparatu urzędniczego i ograniczy samodzielność gmin.
- Powiaty funkcjonowały przez kilkaset lat i zostały zniesione ponad 20 lat temu. Ich likwidacja była sposobem obrony warszawskiej ekipy rządzącej przed ewentualnym przewrotem sekretarzy wojewódzkich. Tym i niczym innym - mówi Kazimierz Barczyk, sekretarz Komitetu Społecznego Rady Ministrów, przewodniczący Federacji Stowarzyszeń i Związków Gmin Polskich. Fachowcy dodają jednak, że w rzeczywistości powiatów nie udało się nigdy zlikwidować. Właśnie na tym szczeblu do dzisiaj działają wszelkie formy ponadgminnych usług publicznych: ochrona zdrowia, przeciwpożarowa, policja, szkolnictwo ponadpodstawowe. Od stycznia 1999 r. przeciętna gmina będzie liczyć 10-15 tys. mieszkańców, powiat - ok. 100 tys. mieszkańców. Powiat wzmocni gminy: nieopłacalne byłoby utrzymywanie wyspecjalizowanych szkół, szpitali i komend tylko dla 10-15 tys. osób. Samorząd gmin pogrupowanych w powiaty będzie mógł lepiej wypełniać swoje zadania. Badania OBOP wykazały, że 57 proc. respondentów liczy na to, iż reforma powiatowa spowoduje, że wiele decyzji będzie podejmowanych na szczeblu lokalnym - przez samorządy lepiej zorientowane w miejscowych potrzebach. To istotne poparcie dla reformy powiatowej.
- W ostatnich latach gminy wzięły na siebie część trudnych do udźwignięcia obowiązków tylko dlatego, że administracja rządowa źle radziła sobie z wypełnianiem statutowych zadań. Powstały liczne konfederacje i związki gmin lokalnych, które usiłowały realizować zadania przyszłych powiatów. Teraz z chęcią się tych obowiązków pozbędziemy - uważa jeden z burmistrzów. - Gmina pozostanie jednak podstawową dla obywatela jednostką, nie straci pozycji, jaką wywalczyła sobie w ciągu ostatnich ośmiu lat - uważa Wisła Surażska.
Ustawy kompetencyjne przewidują pozostawienie w rękach urzędników gminy niemal wszystkich dotychczasowych kompetencji. To one będą się zajmować gospodarką nieruchomościami, zachowają prawo pierwokupu gruntów swoich wspólnot, będą zarządzać siecią dróg lokalnych, wydawać zezwolenia na prowadzenie taksówek, pobierać opłaty za składowanie odpadów, prowadzić przychodnie, przedszkola i szkoły podstawowe. W gminie załatwimy 99 proc. spraw związanych z mieszkaniem w budynkach komunalnych. Podobnie - gdy chcemy wybudować domek na działce gminnej lub wynająć "państwowy" lokal. O pomoc w trudnej sytuacji materialnej także będziemy się zwracać przede wszystkim do gminy. Tam również będziemy się starać o prace dorywcze.
W biurze ministra-pełnomocnika rządu ds. wprowadzenia reformy przestrzegają jednak, że ostateczny rozdział kompetencji między gminy, powiaty, województwa i rząd dokona się dopiero za kilka lat. Przygotowane akty prawne są bowiem bardzo elastyczne. Umożliwiają na przykład wojewodom cedowanie niektórych uprawnień starostom, nie przesądzając, czy taka cesja ma się ostatecznie dokonać. - Chcieliśmy, by władze samorządowe zachowały pełnię praw do decydowania po swojemu, według lokalnych potrzeb - tłumaczy jeden z urzędników Biura Pełnomocnika Rządu ds. Reform Ustrojowych Państwa. - Być może zatem wiele kompetencji starosty będzie w efekcie realizowanych poprzez gminny aparat urzędniczy. Niektóre powiaty z pewnością zdecydują się na taki krok, inne - nie. Nie chcieliśmy niczego przesądzać w Warszawie, władze lokalne lepiej dogadają się w tych sprawach bez naszego pośrednictwa.

Więcej możesz przeczytać w 42/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.