Krótka pamięć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie istnieje zjawisko masowego wykupywania ziemi przez obcokrajowców. Temat ten jest jednak drażliwy i często pojawia się w mediach, zwłaszcza w takich momentach jak wybory
Uważnie obserwowałem wybory parlamentarne w Niemczech, gdzie w polityce nastąpiła wielka zmiana pokoleniowa. Odszedł dinozaur niemieckiej i europejskiej polityki - Helmut Kohl. Jego miejsce zajął wielki zwycięzca tych wyborów - Gerhard Schröder, lider socjaldemokratów.

Przez szesnaście lat nieprzerwanych rządów Kohl osiągnął kilka sukcesów. Część niemieckiej historii przypadająca na jego kadencję była - tak jak cała historia Niemiec - bardzo ważna dla Polski. To między innymi dzięki jego staraniom stało się możliwe wcielenie w życie idei Wspólnej Europy. Przed Niemcami otwiera się teraz nowy rozdział: do polityki wchodzi młodsze pokolenie, które - jak zapewnia zwycięzca wyborów - będzie kontynuowało politykę międzynarodową poprzedników. W polityce tej Polska - według słów Schrödera - znajduje się na jednym z pierwszych miejsc. Mam nadzieję, że Niemcy nadal będą orędownikiem wejścia naszego kraju do Wspólnot Europejskich. Wejście do wspólnoty wiąże się jednak z koniecznością przyjęcia i zaakceptowania wielu przepisów prawnych lub też negocjowania momentu wejścia w życie w Polsce tych praw, których obowiązywanie budzi nasze obawy. Negocjacji wymagać będzie zapewne prawo każdego obywatela Unii Europejskiej do swobodnego osiedlania się w dowolnym miejscu Wspólnoty.
Polska stała się tematem kampanii wyborczej nad Renem. Pojawiły się tam głosy, że nasz kraj jako przyszły członek Unii Europejskiej powinien zezwolić cudzoziemcom - szczególnie zaś Niemcom wysiedlonym z naszych ziem zachodnich po II wojnie światowej - na zakup nieruchomości. Nasi zachodni sojusznicy jakby zapomnieli, że w powojennej rzeczywistości to nie Polacy byli podmiotem stanowiącym prawa i to nie Polacy podejmowali decyzje o przesiedleniach i zmianie granic. Być może w toku kampanii wyborczej niektórzy z niemieckich polityków chcieli o tym zapomnieć. Zapomnieli też, że sami zamierzają wprowadzić kilkuletni zakaz dopuszczania Polaków na własny rynek pracy. Tłumaczą, że chcą w ten sposób zapobiegać zwiększeniu bezrobocia w swoim kraju, choć symulacje nie potwierdzają tych obaw.
Z kolei w Polsce pojawiają się głosy przestrzegające przed wyprzedawaniem majątku narodowego. W niektórych środowiskach bardzo popularny jest pogląd - rozpowszechniany dodatkowo przez media - że Niemcy "bocznymi drzwiami" chcą wykupić tereny, na których niegdyś mieszkali. Kreuje się obraz Niemca marzącego o odzyskaniu swych dawnych ziem, przekupującego Polaków, podstawiającego figurantów w celu dokonywania tego typu transakcji. Dysponuję wiedzą na ten temat i mogę zapewnić czytelników, że przedstawiony w mediach obraz jest raczej faktem prasowym i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.


Niemcy zapomnieli, że w powojennej rzeczywistości to nie Polacy podejmowali decyzje
o przesiedleniach i zmianie granic


Według danych, którymi dysponuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, w Polsce nie obserwujemy jakiegoś masowego wykupywania ziemi przez cudzoziemców. Trzeba pamiętać, że tego typu transakcje nie mogłyby się odbyć bez zezwolenia wydanego przez MSWiA. Od początku 1997 r. do 9 września bieżącego roku MSWiA wydało 1251 zezwoleń na nabycie nieruchomości przez obcokrajowców. Tysiąc z nich było zezwoleniami na zakup gruntów o całkowitej powierzchni ok. 348 hektarów, reszta zaś to zezwolenia wydane na zakup mieszkania. Prawie połowa pozwoleń została wydana przez MSWiA osobom polskiego pochodzenia, natomiast pozostałe - osobom pozostającym w związkach z Polakami bądź na stałe zatrudnionym w Polsce. Piszę tu oczywiście tylko o wydanych zezwoleniach. Nie zawsze ten, kto otrzyma zezwolenie, później je wykorzystuje.
Niestety, ministerstwo nie posiada informacji na temat nieruchomości użytkowanych przez cudzoziemców bez konieczności legitymowania się zezwoleniem MSWiA. Dotyczy to jedynie wypadków zakupu mieszkań przez obcokrajowców zamieszkujących w Polsce co najmniej od pięciu lat. Dlatego właśnie wystąpiłem z inicjatywą nałożenia na resort spraw wewnętrznych obowiązku prowadzenia rejestrów nieruchomości nabywanych przez cudzoziemców zarówno bez zezwolenia, jak i na podstawie pozwolenia ministra spraw wewnętrznych i administracji. Wtedy będziemy mieć pełny obraz sytuacji. Nikt nie będzie mógł nam zarzucić, że wyprzedajemy majątek narodowy, że wykupywana przez cudzoziemców Polska traci własną tożsamość.
Co pewien czas pojawiają się także głosy, że obcokrajowcy kupują w Polsce nieruchomości przez podstawione osoby. Jest to działanie niezgodne z prawem. Nie będę ukrywał, że proceder taki istnieje. Nie jest on jednak powszechny. Istnieją poza tym specjalne służby, które do zwalczania tego typu przestępstw są powołane. Przykładem niech będzie chociażby sprawa nabycia przez trzy polsko-niemieckie spółki 700 hektarów ziemi w województwie szczecińskim bez wymaganego zezwolenia. Sprawę wyjaśniono podczas śledztwa i już niedługo znajdzie ona finał w sądzie. Nie jest zatem tak, jak sugerują niektórzy, że państwo jest nieskuteczne. Nic bardziej mylnego - państwo jest w stanie kontrolować sprzedaż nieruchomości cudzoziemcom i to czyni.
Nie istnieje zatem zjawisko masowego wykupywania ziemi przez obcokrajowców. Temat ten jest jednak tematem drażliwym i często pojawia się w mediach, zwłaszcza w takich momentach jak wybory. Ziemia ma przy tym symboliczne znaczenie w polskiej kulturze i tradycji. Może stąd bierze się niepokój niektórych z nas.


Więcej możesz przeczytać w 41/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.