Know-how

Dodano:   /  Zmieniono: 
Naukowcy sugerują, że istnieje ścisły związek między wiekiem ojca w momencie poczęcia dziecka a prawdo- podobieństwem, że w przyszłości zapadnie ono na chorobę Alzheimera. Podatność na to schorzenie zależy od pewnych genów. Badacze prześledzili występowanie dolegliwości w rodzinach 206 chorych.
Ojcowie Alzheimera
Naukowcy sugerują, że istnieje ścisły związek między wiekiem ojca w momencie poczęcia dziecka a prawdo- podobieństwem, że w przyszłości zapadnie ono na chorobę Alzheimera. Podatność na to schorzenie zależy od pewnych genów. Badacze prześledzili występowanie dolegliwości w rodzinach 206 chorych. Następnie przyjrzeli się grupom pacjentów o najmniejszym i największym prawdopodobieństwie posiadania genów odpowiedzialnych za pojawienie się schorzenia. Osoby, które zapadły na nie, mimo że ryzyko dziedziczenia genów było najmniejsze, miały znacznie starszych ojców (średnia wieku: 35,7 lat) niż pacjenci, u których możliwość pojawienia się choroby była największa (średnia wieku ojców: 31,7 lat). Wiek rodzica dodatkowo się zatem przyczyniał do wystąpienia choroby. Naukowcy podejrzewają, że w miarę starzenia się w DNA kumulują się uszkodzenia, które następnie są przekazywane dzieciom. W ten sposób genom ojca modyfikują czynniki środowiskowe.

Podwójny atak
Immunolodzy z San Francisco twierdzą, że niektóre szczepy wirusa HIV atakują układ odpornościowy dwukrotnie. Odkrycie to może pomóc wytłumaczyć zjawisko nagłego pogarszania się stanu zdrowia chorych na AIDS, mimo że wcześniej był on stabilny i stosunkowo dobry. Za drugim razem HIV atakuje białe krwinki znane jako komórki CD8, gdyż na ich powierzchni znajdują się molekuły receptora CXCR4, występujące również na powierzchni wcześniej atakowanych komórek CD4. Eksperymenty wykazały, że w czasie interakcji wirusa HIV z receptorami CXCR4 komórki CD8 ulegają apoptozie. Liczba tych komórek nie spada stopniowo w czasie infekcji, ale zaczyna się zmniejszać rok lub dwa przed pogorszeniem się stanu zdrowia.

Nurt zmian
Zespół Christiana Woltera z berlińskiego Instytutu Ekologii Wód i Rybołówstwa Śródlądowego monitorował zmiany zachodzące od zeszłorocznej powodzi w populacji ryb w Odrze na granicy polsko-niemieckiej. Mimo że żadna populacja ryb nie została trwale zniszczona, młodych płotek i leszczy jest mniej o 85 proc., podczas gdy przeciętna roczna śmiertelność tych gatunków wynosi 50 proc. Ryby te potrafią się bardzo dobrze przystosować do zmiennej prędkości wody. W czasie zeszłorocznej powodzi nurt Odry okazał się jednak dla nich zbyt szybki i wiele z nich zginęło z głodu, nie mogąc znaleźć pożywienia. Natomiast pewne gatunki ryb odniosły wówczas korzyści, na przykład klenie lubiące silny nurt pozbyły się rywali i miały więcej pokarmu. Po powodzi w Odrze pojawiły się nowe gatunki ryb, m.in. kiełb. Mimo że wskutek ostatniego wystąpienia wód ucierpiały płocie i leszcze, korzystnie wpłynęła ona na populację ryb w Odrze. Mniejsze powodzie zdarzające się co kilka lat nie obniżyłyby populacji płoci i leszczy. Zespół Woltera doszedł do wniosku, że powódź - tworząc naturalne rozlewiska - korzystnie wpływa na rozwój populacji ryb w rzekach. Regulowanie rzek i budowa wałów przeciwpowodziowych zakłóca jednak ten proces.

Superszczepionka
Zespół amerykańskich naukowców z Montany przeprowadził testy nowej metody szczepienia. Wzbudziło to nadzieje, że ludzie będą się mogli uodparniać przeciw niektórym chorobom przenoszonym drogą płciową. Szczepionkę mającą uodparniać na Chlamydię (bakterię powodującą niepłodność) przetestowano na myszach. Od samic pobrano szpik kostny i wyhodowano dendryty, czyli komórki rozpoznające obce cząsteczki i zachęcające inne komórki układu immunologicznego do ich atakowania. Następnie zabite bakterie dodano do dendrytów, co miało je uwrażliwić, po czym ponownie wszczepiono je myszom. Gdy tak uodpornione gryzonie zarażono zwykłymi bakteriami Chlamydii, nie zachorowały. Naukowcy mają nadzieję, że metoda będzie skuteczna również w wypadku ludzi.

Śmiertelna terapia
Uczeni z Wielkiej Brytanii i USA zaplanowali, że w październiku rozpoczną wspólne badania, dzięki którym chcieliby wyjaśnić, dlaczego niektórzy pacjenci reagują odwrotnie - niż wynikałoby to ze wskazania - na podawane im leki. Wstępne obserwacje pokazują, że tylko w Stanach Zjednoczonych 0,3 proc. ludzi przyjętych do szpitali umiera z powodu wystąpienia przeciwnych reakcji na lekarstwa, na przykład z powodu nieoczekiwanych interakcji różnych leków lub przypadkowego ich przedawkowania, za co jest odpowiedzialny personel. Przypuszcza się, że w Wielkiej Brytanii z powodu przeciwnej reakcji na leki podawane przy atakach serca i udarach w ciągu roku umiera i zostaje okaleczonych ponad 70 tys. osób. Niewykluczone, że jest to jedna z głównych przyczyn śmierci w krajach zachodnich.

Więcej możesz przeczytać w 41/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Opracował: