Co z Rosją?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najlepszy dla Rosji i dla świata jest scenariusz stabilizacji finansów publicznych i przyspieszenia od dawna odkładanych reform
Wydarzenia w Rosji zasługują na komentarz. Istotne są zarówno przyczyny obecnego kryzysu, jego dalszy przebieg, jak i skutki.

Najpierw: co się stało w Rosji? Otóż nastąpiło tam bankructwo finansów państwa oraz sprzężony z tym krach rubla i skok cen. Rodzi to fatalne konsekwencje dla poziomu produkcji i warunków życia ludzi - i tak już złych. Rosyjski kryzys dowodzi, jak ważne dla każdego człowieka są zdrowe finanse publiczne, a jak szkodliwe - finanse chwiejne. Zapaść budżetu państwa to zapaść budżetów rodzin.
Od samego początku transformacji Rosja miała w swoim centralnym bud- żecie deficyt. Najpierw był on pokrywany po prostu dzięki drukowaniu pieniędzy - tak jak w Polsce w latach 1988-1989. Skutki były takie same: galopujące ceny. W tym wyraża się jedno z żelaz- nych praw ekonomii: szybkie powiększanie masy pieniądza napędza ceny, a jeżeli są one kontrolowane, wydłużają się kolejki. Potem zaczęto finansować deficyt za pomocą pożyczek zaciąganych w kraju (emisja bonów i obligacji skarbowych) i za granicą. Doprowadziło to do zdecydowanego obniżenia inflacji.
W 1997 r. dynamika cen była w Rosji niższa niż w Polsce, ale za to zaczął tam niebezpiecznie narastać dług publiczny, zwłaszcza krótkoterminowy. Sytuację pogarszały niskie ceny ropy naftowej, której eksport jest dla Rosji ważnym źródłem dewiz i dochodów budżetu. Napięcia w finansach publicznych i na rynku dewizowym łagodziło okresowe wsparcie ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Problem polegał jednak na tym, że jego zalecenia dotyczące polityki gospodarczej nie były na ogół realizowane. Ostatnią szansę na uniknięcie kryzysu uzyskała Rosja kilka miesięcy temu. MFW zaoferował wówczas dużą pomoc kredytową (22,6 mld dolarów w ciągu dwóch lat), ale uzależnił ją - słusznie - od wprowadzenia pakietu działań uzdrawiających finanse publiczne. Chodziło między innymi o usprawnienie systemu poboru podatków, szczególnie od gigantycznych przedsiębiorstw typu Gazprom, jakie wyrosły na ruinach komunistycznej gospodarki. Realizację tego zadania zajął się rząd premiera Kirijenki i innych młodych reformatorów, powołany przez Borysa Jelcyna po zdymisjonowaniu przezeń Wiktora Czernomyrdina, który kierował Radą Ministrów od 1992 r.
Niestety, wysiłki reformatorów napotykały opór finansowej oligarchii, a niezbędna legislacja ugrzęzła w Dumie. W lipcu zaczęło się balansowanie na linie. Rosnący niepokój inwestorów finansowych, którzy włożyli w krótkoterminowe papiery wartościowe rosyjskiego państwa 40 mld dolarów, prowadził do narastającej presji na rubla. Aby zatrzymać odpływ rezerw dewizowych i uniknąć dewaluacji waluty, władze Rosji zaczęły oferować inwestorom niezwykle wysokie odsetki. To oczywiście zwiększało obciążenie budżetu na dłuższą metę, przesuwało problem w czasie, powodując zarazem jego gwałtowne narastanie.
Bańka pękła 17 sierpnia. Przy niemal pustej kasie dewizowej władze Rosji rozszerzyły pasmo wahań kursu rubla, co oznaczało dopuszczenie do jego nieformalnej dewaluacji o 34 proc. W praktyce spadek wartości rosyjskiego pieniądza był jeszcze większy, gdyż mało kto chciał kupować ruble za dolary i inne zagraniczne waluty. Oprócz wymuszonej dewaluacji nastąpiło także jednostronne zawieszenie obsługi krótkoterminowego zadłużenia publicznego Rosji. Dotyczyło to zarówno długu zagranicznego, jak i wewnętrznego. Potem, już we wrześniu, nastąpiła również jednostronna zamiana wewnętrznego długu krótkoterminowego za zobowiązania długoterminowe o radykalnie zmniejszonej wartości. W ten sposób wydarzyła się rzecz niezwykle rzadka w czasach pokoju: redukcja długu państwa wobec własnych obywateli.
Upadek rubla doprowadził do skoku cen, gdyż gwałtownie podrożały dobra importowane, co zawsze wywołuje dalszy wzrost cen. W ten sposób została podważona główna zdobycz poprzednich lat: w miarę stabilne ceny. Upadek rubla spowodował też gwałtowne pogłębienie kryzysu w systemie bankowym. Rosyjskie banki, które zaciągnęły duże kredyty zagraniczne, stały się z dnia na dzień praktycznie niewypłacalne, gdyż dolary i inne dewizy gwałtownie podrożały. Pokazuje to generalny mechanizm: kryzys narodowej waluty prowadzi często do kryzysu w systemie bankowym, a ten z kolei - do zaburzeń w produkcji i obniżenia poziomu życia. Mechanizm ten zadziałał rok temu w Indonezji, która do niedawna była jednym z gospodarczych "tygrysów" - wywołał tam spadek PKB o 15 proc.!
Siły kryzysu zostały w Rosji wyzwolone i już wiadomo, że zjawisk negatywnych dla warunków życia ludzi nie da się, niestety, uniknąć. Ich skala może być jednak różna i będzie zależeć od tego, jaką politykę gospodarczą będzie prowadzić bank centralny i nowy rząd Jewgienija Primakowa. Najgorszym scenariuszem byłoby zaspokajanie zobowiązań i roszczeń przez powrót do druku pustego pieniądza. Musiałoby to doprowadzić do galopady cen, a w razie ich kontroli - do braków na rynku i kolejek. Nie byłoby żadnych szans na uzdrowienie gospodarki, a ból niezbędnej stabilizacji rósłby w miarę jej odkładania. Ciekawe, jak zadania banku centralnego postrzega obecnie jego nowo mianowany prezes Wiktor Gieraszczenko, który zajmując niegdyś to samo stanowisko, został uznany za najgorszego na świecie szefa tego typu instytucji.
Możliwa jest też próba powstrzymania destabilizacji monetarnej, połączona ze wzrostem bezpośredniej administracyjnej kontroli państwa nad gospodarką. Powstrzymaniu destabilizacji sprzyja to, że Rosja pozbyła się na pewien czas - kosztem utraty wiarygodności kredytowej - ciężaru obsługi długu, który pochłaniał około połowy wydatków budżetu centralnego. Oczywiście, trwała mobilizacja jest możliwa tylko wtedy, gdy Rosja przeprowadzi głębokie reformy strukturalne. Ku próbom zwiększenia bezpośredniej kontroli państwa nad gospodarką może natomiast Rosję pchać doświadczenie członków nowego rządu oraz brak politycznej bazy dla głębszych reform.
Opisany scenariusz nie dawałby szans na rozwój rosyjskiej gospodarki, a więc na tak potrzebną poprawę warunków życia jej mieszkańców. Mógłby on jednak doprowadzić do małej stabilizacji, a przez to cieszyć się pewną popularnością w niektórych kręgach społecznych. Wiele osób w Rosji jest bowiem przekonanych, że to reformy doprowadziły do kryzysu i utraty idealizowanej sowieckiej stabilizacji. Dlatego nie należy zakładać, że rząd o opisanej orientacji natrafiłby na duże opory społeczne.
Najlepszy dla Rosji i dla świata jest scenariusz zdecydowanej stabilizacji finansów publicznych i waluty oraz przyspieszenia od dawna odkładanych reform. Wymaga on pozytywnego politycznego przełomu w Rosji, którego perspektywy trudno teraz dostrzec. Pozostaje nam tylko życzyć Rosjanom, aby się one pojawiły, i utrzymywać jak najlepsze kontakty z tym wielkim krajem.
Jakie wnioski płyną z tego dla nas? Musimy ze wszystkich sił wzmacniać naszą gospodarkę.
Więcej możesz przeczytać w 39/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.