Prognoza pogody

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konflikt w Kosowie ma inny charakter i przebieg niż w Bośni, ale jego skutki mogą być równie tragiczne
Wojna humanitarna

- Patrząc na konflikty w państwach byłej Jugosławii z perspektywy pełnionej przeze mnie od sierpnia 1992 r. funkcji, mogę stwierdzić, że stały się one swoistym laboratorium, w którym próbie poddano zdolność wspólnoty międzynarodowej do przeciwstawiania się masowym i ciężkim naruszeniom praw człowieka.


Wypracowane w ramach ONZ mechanizmy ich ochrony, w tym również instytucja specjalnego sprawozdawcy, którą to funkcję po raz pierwszy powierzono politykowi "z pierwszych stron gazet" - Tadeuszowi Mazowieckiemu, okazały się bezradne. Państwa wywierające decydujący wpływ na politykę organizacji międzynarodowych nie zdołały się porozumieć co do podjęcia bardziej zdecydowanych działań, zwłaszcza o charakterze militarnym. Embargo na dostawy broni okazało się fikcją, a zastosowane sankcje gospodarcze wzmocniły tylko reżim Milo?sevicia. W tej sytuacji Tadeusz Mazowiecki nie mógł skutecznie pomóc ofiarom naruszeń praw człowieka. Nie był w stanie uwolnić ludzi z obozów, zapobiec masakrom i czystkom etnicznym. Mógł tylko pisać swój "raport z oblężonego miasta".
Takie postępowanie jest bardzo ryzykowne. Daleko idąca instrumentalizacja instytucji mających służyć ochronie praw człowieka może doprowadzić do ich kompromitacji. Takie środki zastępcze obnażają bezsilność społeczności międzynarodowej. Konflikt w Bośni udało się opanować dopiero wówczas, gdy zdecydowano się na użycie sił NATO. Wcześniejsze zaangażowanie sił pokojowych ONZ zakończyło się zupełnym fiaskiem. Wojska te stały się de facto zakładnikami walczących stron. Najbardziej jaskrawo pokazała to Srebrenica, gdzie na oczach holenderskich żołnierzy oddziały bośniackich Serbów dokonały masakry ludności cywilnej. Udział sił NATO stanowi również dzisiaj gwarancję pokoju w Bośni.
Czy można powiedzieć, że bogatsza o te tragiczne doświadczenia wspólnota międzynarodowa jest lepiej przygotowana do szybkiego i skutecznego reagowania? Na wstępie trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że zwłaszcza w Europie instytucje regionalne mają znacznie większe możliwości działania niż organizacja uniwersalna, jaką jest ONZ. Dotyczy to również ochrony praw człowieka. Gdyby za kanwę odpowiedzi na powyższe pytanie miały posłużyć wydarzenia w Kosowie, wówczas - niestety - trudno o optymizm. Konflikt w Kosowie ma oczywiście inny charakter i przebieg niż w Bośni, ale jego skutki mogą być równie tragiczne. Tymczasem obserwujemy, podobnie jak w początkach kryzysu jugosłowiańskiego, niezdecydowanie, brak konsekwencji i pasywność wspólnoty międzynarodowej.
Masowe naruszenia praw człowieka mogą być skutkiem zarówno działań sił zewnętrznych, jak i wojny domowej. W pierwszym wypadku społeczność międzynarodowa wypracowała regulacje prawne pozwalające na skuteczną reakcję. Ich zastosowanie jest jednak często blokowane z uwagi na sprzeczność interesów poszczególnych państw. Przykład Bośni dowodzi, że najskuteczniejsze są jednak działania NATO. W sytuacji wojny domowej, której rezultatem są masowe naruszenia praw człowieka, prawo międzynarodowe również dopuszcza, a niekiedy wręcz nakazuje podjęcie interwencji humanitarnej. To jednak, czy interwencja zostanie podjęta, decyduje nie tyle skala naruszeń praw człowieka, ile ściśle określony interes państw, które taką interwencję są w stanie przedsięwziąć. W tej sytuacji społeczności lokalne muszą budować własne systemy obrony przed groźbą masowych naruszeń praw człowieka. Dla Polski taką gwarancją jest członkostwo w Sojuszu Atlantyckim, a także w Unii Europejskiej.
Więcej możesz przeczytać w 39/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.